lot nad rondem

Kolejny lot nad rondem – czy to już nasz nowy sport narodowy?

2 minuty czytania
Komentarze

Niektórzy kierowcy traktują polecenie na rondzie prosto zbyt dosłownie. Przypadków takich zachowań przybywa, a wpisując frazę lot nad rondem w internetową wyszukiwarkę możemy oglądać popisy naszych rodaków. Jeździli różnymi samochodami po różnych miastach, ale łączył ich… alkohol.

Lot nad rondem – to już kolejny

O przelotach nad skrzyżowaniami o ruchu okrężnym zrobiło się szczególnie głośno w ubiegłym roku. Kierowca Suzuki Swift wjechał na nasyp ronda w Rąbieniu w województwie Łódzkim. Prędkość była tak duża, że auto przeleciało nad okrągłą wyspą i pomnikiem papieża, a następnie zderzył się z przykościelnymi zabudowaniami. 41-letni kierujący miał 2,8 promila alkoholu, z auta musieli wyciągać go strażacy.

W maju tego roku serwis piracidrogowi.pl opublikował materiały ze śledztwa w sprawie wypadku, do którego doszło w kwietniu 2020 roku. Na rondzie pomiędzy Karczowem a Opolem 31-letni wówczas Adam K. z ogromną siłą uderzył w nasyp ronda, wielokrotnie nad nim koziołkując. Kierujący miał 2 promile alkoholu w organizmie, a pasażer samochodu twierdził, że w momencie dojeżdżania do ronda prędkość auta wynosiła prawie 200 km/h.

Czytaj także: Podwyżki cen prądu już pewne? Minister mówi o „przykrej konieczności”

Okazało się, że kierowca dzień wcześniej wyszedł z więzienia i razem z poznanym tam kolegą świętował wolność. Długo się nie nacieszył, bo sąd orzekł, że ma wrócić za kraty na 1,5 roku.

Zaledwie kilka dni temu, 11 listopada, miało miejsce kolejne zdarzenie tego typu. 34-letni kierowca Daewoo Lanosa wjechał w wyspę ronda w Pile, staranował płot i zatrzymał się uderzając w dwa busy. Miał ponad promil alkoholu w organizmie.

źródło: piracidrogowi.pl, moto.pl

Motyw