Mario Kart Tour multiplayer

Mario Kart Tour nie jest dobrą grą dla dzieci. Oto dlaczego trzeba na nią uważać

3 minuty czytania
Komentarze

Nintendo to japońska firma, która znana jest ze swoich przyjaznych gier (np. z uniwersum Mario), w których może bawić się cała rodzina. Od pewnego czasu, za pośrednictwem produkcji takich jak Super Mario Run, korporacja stara się zawojować także rynek gier mobilnych. Kilka dni temu w Google Play pojawiła się mobilna odsłona legendarnej gry Nintendo – Mario Kart Tour. Za sprawą cukierkowej grafiki i prostej rozgrywki stara się ona przyciągnąć do siebie wszystkich fanów cyfrowej rozrywki, także tych młodszych. Moim zdaniem nie jest to jednak dobra produkcja dla dzieci (i dla dorosłych też nie). Dlaczego?

Mario Kart Tour nie daje tyle przyjemności, co konsolowe odpowiedniki

Po przeczytaniu tytułu tego akapitu pomyślicie zapewne, że gry mobilne są często odrobinę gorsze od tych konsolowych czy pecetowych ze względu na uproszczenia, które pozwalają na komfortową zabawę na smartfonie. W Mario Kart Tour moim zdaniem poszło to jednak zbyt daleko. Zacznijmy od grafiki, którą zawsze wyróżniały się produkcje Nintendo – w przypadku mobilnej gry nie jest ona zachwycająca, momentami powiedziałbym, że jest zbyt prosta. Na wygląd mógłbym jednak spokojnie przymknąć oko, gdyby tylko rozgrywka dawała mnóstwo frajdy. A kompletnie nie daje.

Zobacz też: Smartfon Motoroli otrzymuje aktualizację do Androida… 9 Pie.

Postać gracza sama porusza się do przodu, a ten ma wpływ jedynie na skręcanie i strzelanie. Uważam jednak, że mechanizm ten został zrealizowany wyjątkowo topornie, przez co wchodzenie w zakręty może być koszmarem. Warto wspomnieć także o tym, że gry doświadczamy w wertykalnym położeniu smartfona – najwięcej miejsca zajmują zatem niebo i droga. Strzelanie do przeciwników jest zatem ciężkie, ponieważ po prostu często ich nie widać. Dlaczego uważam jednak, że gra nie jest dobra dla dzieci?

Mario Kart Tour to maszynka do robienia pieniędzy

Głównym powodem, dla którego nie poleciłbym nowej gry Nintendo, są wszechobecne mikrotransakcje. Firma chcąc zmaksymalizować zyski, połączyła wszelkie znane metody monetyzacji produkcji, przez co wyszedł z tego potworek. Zacznijmy od tego, że przechodzenie niektórych poziomów bez danej postaci czy auta jest ciężkie, a te bezpłatnie otrzymać możemy jedynie w losowy sposób. W innym wypadku możemy je oczywiście kupić za kilkadziesiąt złotych (Mario kosztuje nieco mniej niż 100 złotych). Warto wspomnieć również o subskrypcji, która graczowi daje dostęp do kilku bonusów. Ta również nie jest jednak tania, bo wydawca życzy sobie za nią ponad 20 złotych. Co miesiąc. O ile starsi gracze mogą pojąć, że wirtualne przedmioty dostępne są w niebotycznie wysokich cenach, to dzieci już tak bardzo tego nie rozumieją, a czasem są w stanie nawet zakupić produkt z karty kredytowej rodzica. Z tego powodu ostrzegam przed Mario Kart Tour – z pozornie niewinnej gry może wyniknąć bowiem spory problem.

Motyw