iPhone 5 a Android – felieton

4 minuty czytania
Komentarze

android-v-iphoneWiększość osób zainteresowanych nowymi technologiami z pewnością zdążyła już zapoznać się z jednym z najważniejszych wydarzeń tego roku w branży mobilnej. Premiera iPhone’a 5 w Internecie odbiła się głośnym echem, wywołując dość skrajne emocje. Z jednej strony większy ekran, lżejsza i cieńsza obudowa, a z drugiej – brak znaczących zmian w stosunku do poprzednika. W czym tak właściwie nowy iPhone jest lepszy od obecnych high-endowych urządzeń z Androidem?

„To urządzenie jest odmienne od wszystkiego, co dotychczas zostało wyprodukowane przez nas i innych producentów z branży.” – takimi słowami Tim Cook opisał najnowsze dziecko swojej firmy podczas konferencji w Kalifornii. Wydawać by się mogło, że faktycznie coś w tym jest – kolejne iPhone’y zawsze cechowały się rozwiązaniami, które po części wyznaczały trendy na rynku. W tym przypadku jednak wygląda na to, że to Android, dzięki swojej ogromnej popularności, wymusił na Apple pewne zmiany. Nie oszukujmy się – smartfony z zielonym robotem na pokładzie rozwijają się tak dynamicznie, że iOS po prostu za nimi nie nadąża.

Urządzenie z 4-calowym ekranem LCD IPS o rozdzielczości 1136 x 640, czterordzeniowym procesorem, 8-megapikselowym aparatem z możliwością kręcenia w full HD oraz przednią kamerką HD. Gdyby był to smartfon z Androidem na pokładzie, z pewnością nie znalazłby się on na szczycie list popularności. Jednak sama marka Apple sprawia, że ludzie rzucają się po produkty nią sygnowane niczym wygłodniałe wilki. Sprawdźmy, w czym telefony z zielonym robotem są gorsze od nowego iPhone’a.

Jedną z największych zmian ma być grubość urządzenia – nowe dziecko Apple mierzące 7.6 mm, jest według producenta obecnie najcieńszym smartfonem. Rynek jednak dynamicznie się zmienia i już niedługo może pojawić się chińczyk o jeszcze mniejszej grubości (Oppo Finder). Nie zapominajmy też o Motoroli Razr, która mierzy 7.1 mm w najcieńszym miejscu (nie licząc wypukłości w górnej części obudowy). Wydaje się więc, że pod tym względem to producenci smartfonów z Androidem wymusili na Apple zmniejszenie grubości swojego urządzenia, dzięki czemu może się wyróżnić.

Przedstawiciele Apple często powtarzali, że 3,5-calowy ekran użyty w iPhonie jest w zupełności wystarczający. Przez kilka lat z rzędu obstawiając wciąż tę samą wielkość, producent przegapił moment, w którym konkurencja poszła daleko do przodu. I nagle budzimy się w momencie, w którym 3.5-calowy 4S musi konkurować z 4.8-calowymi gigantami pokroju Galaxy S III. Jest to świetny przykład na to, jak Apple po raz kolejny musi podążać za trendami wyznaczonymi przez innych producentów. Przecież 4-calowy ekran pojawił się już 2 lata temu w Samsungu Galaxy S! W przypadku Androida mamy do wyboru multum smartfonów z różnymi rozmiarami wyświetlaczy – tutaj to urządzenie dopasowuje się do użytkownika, a nie użytkownik do smartfona, jak ma to miejsce z produktami Apple.

Jakby nie patrzeć, kolejne premiery iPhone’ów przynosiły ze sobą różne zmiany (3G, lepsza obudowa, czy w końcu Siri). W przypadku „piątki” jedną z głównych nowości ogłoszonych na prezentacji jest… dodatkowy pasek ikon. Wow, robi wrażenie, prawda? No cóż, po prawdzie to niespecjalnie. W naszym ulubionym systemie możliwość personalizacji to coś na porządku dziennym i tworzymy pulpity tak, jak mamy ochotę, a nie, jak każe nam producent. Inną „nowością” jest obsługa LTE, która w urządzeniach z Androidem pojawiła się już ponad rok temu…

Idąc dalej – 8-megapikselowy aparat z obsługą panoramy, która według Apple jest prawdopodobnie najbardziej niesamowitą funkcją w nowym iPhonie. Jeżeli producent twierdzi, że coś tak banalnego jak panoramiczne zdjęcia są elementem mającym przyciągać uwagę konsumenta, to chyba coś jest nie tak. Korporacja z Cupertino po raz kolejny sięga po stały element Androida i ogłasza go czymś unikalnym i wartym uwagi.

Nie przedłużając – Apple po prostu śmierdzi hipokryzją. Oskarża różne firmy o kopiowanie swoich patentów, wytacza wielkie procesy, w których kary opiewają o astronomiczne kwoty. Jednocześnie samemu wykorzystuje dorobek konkurencji i sprzedaje go jako „coś nowego”. Niestety – iPhone 5 z pewnością zyska popularność przynajmniej tak dużą, jak jego poprzednicy. Mimo wszystko, w mojej opinii ten smartfon zwiastuje koniec ery Apple.

Na koniec – wideo (w języku angielskim), w którym dokonano małej prowokacji. Amerykańscy dziennikarze przedstawiali losowym przechodniom iPhone’a 4S jako iPhone’a 5. Ich reakcje są więcej niż zaskakujące – stwierdzili m.in. że jest lżejszy, cieńszy oraz szybszy. Zresztą przekonajcie się sami: 

A co Wy sądzicie na temat nowego iPhone’a oraz polityki Apple w stosunku do innych producentów? Podzielcie się z nami swoimi poglądami.

Przedstawione powyżej opinie są jedynie poglądami autora i nie stanowią oficjalnego stanowiska redakcji.

Motyw