Czy Amazon naprawdę zapoczątkuje rewolucję?

3 minuty czytania
Komentarze


Amazon – słowo magnes, przynajmniej dla Polaków. Mam czasem wrażenie, że to niemal synonim czegoś, co dla większości nie jest dostępne. W ostatnich tygodniach maszynka marketingowa napędzająca jutrzejszą premierą tabletu ze znaczkiem amerykańskiej firmy osiągnęła najwyższe obroty. Dodatkowo mam wrażenie, że Amazon był ostatnio wszędzie, nie zwalniając na moment. W związku z tym wydarzeniem stawiam sobie na okrągło pytanie – czym tu się ekscytować?

Sam jeszcze do niedawna upatrywałem w tabletach ogromnej mocy. Siła ta miała polegać na zastąpieniu mnóstwa niemało ważących książek dyskiem twardym, który praktycznie w każdej chwili będzie przy mnie. Niestety, klient był niejako oszukiwany. Ja z początku również dałem się nabrać, myśląc, że wyświetlacze tabletów nie będą przeszkodą w długim czytaniu. I na możliwości wertowania książek zalety tabletów się nie skończą. Internet, gry, Word i Excel, do tego moje zdjęcia – wszystko pod ręką, wszystko bardzo wygodne, wszystko niezwykle szybko i komfortowo. Tak, zgadza się. Ale na papierze.

Jutro o 16 czasu polskiego powinniśmy poznać tablet Amazon Kindle Fire. Do takiej nazwy udało się dotrzeć dziennikarzom Tech Cruncha. 7-calowe urządzenie ma kosztować 250 dolarów, co w przeliczeniu na naszą walutę wyniesie niewiele ponad 800 zł. Teoretycznie niewiele i z całą pewnością mało dla Amerykanów, którzy jednak zarabiają inne pieniądze w porównaniu do naszego kraju. Przeogromną zaletą Amazonu ogólnie, jest jego wkład w szerzenie czytelnictwa. W Stanach. Kolejnym plusem jest stworzenie w pełni funkcjonalnego, jednego z lepszych czytników ebooków. Również w Stanach. Następną zaletą tej firmy jest stworzenie tabletu, który zapewne będzie wspierany przez najbliższe lata jak żaden inny produkt. Ale znowu – w Stanach.

Szczerze liczę na chwilę, w której będę mógł zapiać z zachwytu na widok doskonale działającej usługi od Amazonu, która podbije Polskę. Jednak prawdę mówiąc czy w ciągu najbliższych miesięcy mogę doczekać się takiej chwili? Samo działanie koncernu pokazuje w jak wczesnej fazie działalności znajduje się idea wydania tabletu. Na początku urządzeń Amazonu miało być kilka. Obecnie jest jedno, 7-calowe, które wydaje się być najrozsądniejszym wyborem. Jednak osobiście oceniam to jako wyraz strachu firmy przed grząskim, wciąż nieznanym gruntem.

Myślę, że prawdziwa rewolucja w tym segmencie rynku nastąpi wraz z pojawieniem się nowej technologii, która bardzo futurystycznie w przyszłość wybiegając opierać się będzie o możliwość przełączania między kolorowym e-inkiem i zwykłym ekranem lcd. Jednak nie dość, że na takie urządzenia poczekamy, to ich cena z pewnością będzie zniechęcająca. Poza tym prasa oraz książki w wersjach elektronicznych rozwijają się wolniej niż przypuszczano. Wszelkie zabezpieczenia skutecznie hamują ich rozwój, zaś śmierć papieru okrzyknięto przedwcześnie.

Podsumowując, Amazon oferuje ciekawą cenę, jednak w dalszym ciągu uważam że za dużą. Tablet ma szansę na sukces na rynku, w którym odbędzie się premiera. Jednak rewolucji nie będzie. Jeśli dotrze do Polski, to do czasu pełnego rozwoju wielu usług Amazonu powstaną urządzenia, które pozwolą zapomnieć o poczciwym już wtedy Kindle Fire.

Tajemniczość Amazonu pozostawia wiele pytań. Może naprawdę czymś zaskoczy i wszystko co dziś napisałem będzie stekiem bezsensowym słów już za kilka godzin, gdy pierwsze przecieki z konferencji pojawią się w sieci. Android, który w tablecie ma być w wersji 2.3 prawdopodobnie został zmieniony nie do poznania. Urządzenie ma być w pełni zintegrowane z usługami Cloud Player (wraz z atrakcyjnym dla Amerykanów opłatami), Instant Video, Android Appstore oraz Kindle. Więc raz jeszcze zapytam – czy w Polsce naprawdę jest się czym ekscytować?

Motyw