Uber

Uber kończy ze śledzeniem lokalizacji użytkowników po wykonanym kursie

3 minuty czytania
Komentarze

Uber to szalenie popularna aplikacja, dzięki której użytkownicy telefonów działających pod kontrolą systemu Android lub iOS mogą zamawiać usługi przewozu z danego miejsca w inne. Swoją popularność program ten zawdzięcza głównie dość niskim cenom za przejazdy oraz możliwości stania się kierowcą Ubera w zaledwie kilku krokach – praktycznie każdy może świadczyć usługi przewozu dla tej firmy i zarabiać na tym pieniądze. Niestety Uber, podobnie jak każda większa korporacja, miewa czasem dość niezrozumiałe decyzje, które nie podobają się klientom usługi. Jedną z nich było wprowadzenie obowiązkowego śledzenia użytkownika przez pięć minut po zakończonym kursie – w założeniu miało to zwiększyć bezpieczeństwo osób jeżdżących z Uberem oraz ulepszyć algorytmy aplikacji. Wczoraj jednak zostaliśmy poinformowani o tym, że ta amerykańska firma kończy z tym dość kontrowersyjnym udogodnieniem.

Jakie są szczegóły sprawy?

O całej sytuacji mogliśmy dowiedzieć się wczoraj, kiedy to Joe Sullivan, który w Uberze pełni stanowisko Chief Security Officer (czyli jest osobą, która zajmuje się bezpieczeństwem całej korporacji) w rozmowie z redaktorem agencji Reuters poinformował, że już wkrótce śledzenie użytkowników do pięciu minut po wykonanym kursie kompletnie zniknie z mobilnej aplikacji Ubera. Funkcja ta przez ostatni rok była krytykowana głównie za brak możliwości decydowania użytkownika o swojej własnej prywatności, ponieważ mógł on albo kompletnie wyłączyć śledzenie podczas jazdy, albo zezwolić na to dość wątpliwe udogodnienie. Była to dość spora zmiana, ponieważ w przeszłości korzystanie ze śledzenia po kursie nie było wymagane. Zmiany na urządzeniach Apple’a wejdą w życie w przyszłym tygodniu, a użytkownicy Androida będa na nie musieli poczekać trochę dłużej.

Czym są spowodowane zmiany?

We wczorajszej rozmowie Joe Sullivan stwierdził, że Uber zdecydował się na usunięcie tej funkcji, ponieważ została ona zbyt słabo uargumentowana użytkownikom i nie wiedzieli oni, dlaczego byłaby ona dla nich przydatna. CSO firmy dodaje, że jest to pierwsza z wielu decyzji tej korporacji, które to poprawić mają prywatność i anonimowość użytkowników korzystających z usług Ubera. Co ciekawe, Sullivan poinformował nas, że na zmiany wpływu nie miało małe „trzęsienie ziemi” w zarządzie tej firmy – Travis Kalanick, który od jakiegoś czasu był CEO tej firmy, zdecydował się zrezygnować ze swojego stanowiska w te wakacje pod naciskiem inwestorów, którzy w Ubera wkładają naprawdę spore pieniądze. Tą posadę objąć ma teraz inna osoba, a mianowicie Dara Khosrowshahi.

Co to oznacza dla użytkowników?

Przede wszystkim większą prywatność i kontrolę nad swoimi danymi – od teraz nie będziecie musieli godzić się z udostępnianiem swojej lokalizacji Uberowi po przejeździe, co było dość bezsensowną i kontrowersyjną funkcją. Byc może decyzja ta przyciągnie jeszcze więcej użytkowników Androida i iOS-a do usług tego przewoźnika?

Źródło: Reuters

Motyw