Gracze pozywają Niantic, bo nie złapali legendarnych pokemonów

3 minuty czytania
Komentarze

Pokemon Go nie umarło

Pokemon Go to hit zeszłego lata. Aplikacja szturmem zdobyła pierwsze miejsca najczęściej ściąganych gier w Google Play i App Store. Jednak z biegiem czasu coraz więcej użytkowników zaczęło się nudzić sympatycznymi stworkami. Niektóre media już kilkukrotnie „krzyczały”, że tytuł umarł. Moim zdaniem tak nie jest. Niantic bowiem wprowadziło szereg usprawnień do gry, jak chociażby zmiany w Gymach oraz Rajdy, a także dodało całą drugą generację pokemonów. Stałe aktualizacje powodują, że tytuł cieszy się nadal sporą liczbą graczy. 750 milionów pobrań oraz 65 milionów aktywnych użytkowników każdego miesiąca – te dane nadal robią wrażenie.

Katastrofa w Chicago

Warto dodać, że po pojawieniu się legendarnych stworków na ulicach można zauważyć grupki ludzi, którzy walczą z bossami przy Gymach. Tych bowiem pokemonów nie da się pokonać w pojedynkę, ani nawet w kilka osób. Legendy wzbudziły rządzę ich zdobycia wśród graczy i spowodowały, że skrzykują się oni na Facebooku i razem je zdobywają. Pomysł Niantic okazał się więc bardzo trafny. Przypomnę, że wszystko zaczęło się od wydarzenia, które miało miejsce 22 lipca. Tysiące graczy stanęło wtedy przed okazją złapania pierwszego legendarnego pokemona w Grant Parku w Chicago. Niestety event okazał się totalną klapą. W wyznaczonym miejscu zjawiła się duża liczba graczy z różnych zakątków świata. Okazało się, że serwery Niantic nie wytrzymały tego, a gra po prostu nie działała. Na domiar złego wydarzenie było transmitowane w mediach społecznościowych na czele z Twitchem i YouTubem. Większość użytkowników nie ukrywała wściekłości, tym bardziej że za udział w evencie trzeba było zapłacić!

Niantic próbowało naprawić błędy, jednak na nic się to zdało. Fani krzyczeli „We can’t play!” – jedynie to im zostało. Po katastrofie w parku firma zaproponowała zadośćuczynienie dla graczy w postaci równowartości $100 w Pokecoins oraz zwrot $20 za bilet, dla osób które specjalnie przyjechały na wydarzenie. „To mały gest, ale przepraszamy” – takie słowa usłyszeli gracze od przedstawiciela marketingu firmy. Jednak warto dodać, że część osób biorących udział w wydarzeniu, poniosło znacznie większe koszty przejazdu, niż wspomniane $20.

Pozew

W związku z tym niektórzy bardzo zdenerwowani uczestnicy zamierzają pozwać Niantic. Jak podaje serwis polygon wielu graczy przyleciało z odległych zakątków do Chicago, w tym nawet z Japonii! Następnie musieli odczekać kilka godzin w kolejce, aby dowiedzieć się, że gra nie działa. W ostatecznym rozrachunku nie złapali oni wtedy wymarzonego, legendarnego pokemona jakim była Lugia. Niantic zatem nie dotrzymał obietnicy jaką złożył. Uczestnicy twierdzą, że gdyby wiedzieli, iż gra nie będzie działała podczas eventu, to w ogóle by nie przyjechali, co jest dość oczywiste. W związku z tym około 20-30 użytkowników pozywa Niantic i żąda odszkodowania.

Co nowego w grze?

Przy okazji warto dodać, że poszczególne legendarne pokemony nie będą się pojawiały w grze przez nieograniczony czas. Niantic podało kilka dni temu, że:

  • do 31 lipca będzie można złapać Articuno
  • od 31 lipca do 7 sierpnia w Raidach pojawi się Moltres
  • od 7 sierpnia do 14 sierpnia gracze będą mogli złapać Zapdosa

źródło: polygon

Motyw