essential phone

Płacisz za smartfona i czekasz, czekasz… Nawet sam twórca nie wie, ile jeszcze poczekasz

3 minuty czytania
Komentarze

Essential Phone został zaprezentowany 30 maja. W tym samym dniu ruszyła przedsprzedaż smartfonu dla wszystkich tych, którzy chcieli go nabyć w pierwszej kolejności. Wydając 699 dolarów mieli czekać maksymalnie 30 dni na pukanie kuriera do naszych drzwi. Po drodze jednak coś poszło nie tak.

Zbliżamy się do końca lipca, a to oznacza 2 miesiące od prezentacji urządzenia i, niestety, miesiąc dodatkowego oczekiwania na zakupiony sprzęt. Essential Phone nie trafił jeszcze w niczyje ręce i gros konsumentów, którzy zdecydowali się wydać w ciemno 700 dolarów zaczęli się niepokoić.

Ojciec Androida to nie no-name

Andy Rubin zwany jest Ojcem Androida. Kupujący zatem wiedzieli od kogo nabywają sprzęt i z pewnością oczekiwali udanej organizacji. Nie zamawiali przecież urządzenia u kogoś, kto debiutuje na rynku, a jego nazwisko jest nikomu nieznane. By nieco uspokoić buzującą krew wśród oczekujących na dostawę, na profilach społecznościowych Rubina pojawiła się informacja dotycząca opóźnienia.

Andy wraz z ekipą w pocie czoła pracują nad dopięciem wszystkiego na ostatni guzik i rozpoczęciu wysyłki. Konsumenci swoją paczkę ze smartfonem powinni otrzymać w ciągu kilku tygodni.

Wypuszczenie urządzenia na rynek z pewnością nie jest proste, a niezbędne testy i certyfikaty wymagają czasu. Po miesięcznym opoźnieniu stwierdzenie, że Essential Phone zostanie wysłany na przestrzeni „kilku tygodni” to tak, jakby powiedzieć, że „wkrótce, niebawem, jak będzie to będzie”. Widzimy, że Andy Rubin tym razem zachowuje ostrożność i nie chce podawać żadnego dokładnego terminu. Tylko czy kupujących nie zniecierpliwi to jeszcze bardziej?

Na co tak właściwie czekamy?

Smartfon, o którym mowa to połączenie mocnej specyfikacji technicznej z nietypowymi proporcjami ekranu oraz bezramkowego designu.

Patrzymy na frontowy panel wypełniony niemalże całkowicie 5,7-calowym ekranem o rozdzielczości 1312 x 2560, proporcjach 19:9 i jasności 500 nitów pokrytym szkłem Gorilla Glass 5. Niesamowite wrażenie wywołuje górna część, gdzie wyświetlacz poprowadzony jest prawie do samej krawędzi. Wewnątrz ceramiczno-tytanowej obudowy drzemie Snapdragon 835 w towarzystwie 4 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.1. W kwestii fotograficznej, Andy Rubin przewidział dla nas 13-megapikselowy podwójny aparat główny (jeden obiektyw do koloru, drugi do trybu monochromatycznego) oraz 8-megapikselową kamerkę selfie. Całość zasilana jest przez akumulator o pojemności 3040 mAh.

Co jednak wyróżnia Essential Phone od silnej konkurencji na rynku, to nie tylko materiały, z których została wykonana obudowa, ale również dwu-pinowe złącze, do którego możemy podpiąć dodatkowe akcesoria – w tym przypadku przewidziano 35-gramową kamerkę 360 stopni. Podobne rozwiązanie z wykorzystaniem pinów na „pleckach” smartfonu znamy z linii Moto Z i dedykowanych jej modułów.

Konkurencja drży?

Na papierze urządzenie prezentuje się znakomicie. Za „kilka tygodni” przekonamy się, jak jest w rzeczywistości. Już teraz jednak widzimy, że Essential Phone nie ma się czego wstydzić, a niebanalny i minimalistyczny design może trafić do wielu serc. Mam nadzieję na udany debiut.

źródło: Phone Arena

Motyw