Android w moim życiu #5 – „Geek Story”

5 minut czytania
Komentarze

Witam w piątej części „Android w moim życiu”. W tym tygodniu swoją historię postanowił opowiedzieć nam Pan Michał Nowak, który opisał nam jak zaczęła się jego przygoda z telefonami, a później smartfonami, czy nie żałuje wybrania Androida i jak z niego korzysta na co dzień.

Zapraszam również wszystkie niezdecydowane osoby do opisywania swoich historii i tego jaki wpływ ma Android w Waszym życiu. Jak go wykorzystujecie, do czego się Wam przydaje, co w nim lubicie oraz od czego zaczęła się Wasza przygoda z tym systemem i czy coś się zmieniło w Waszym życiu odkąd korzystacie z Androida. Teksty mogą być długie i krótkie, smutne, wesołe, zabawne, inspirujące – w tym względzie macie pełną swobodę działania. W razie wątpliwości zapraszam do wysyłania do mnie e-maili z pytaniami.

Przypominam również, że opowiadanie należy przesłać na adres [email protected] i należy skopiować formułkę:

„Przesłany przeze mnie tekst został napisany wyłącznie przeze mnie (Imię i nazwisko) i zezwalam redaktorom serwisu Android.com.pl na jego nieodpłatne opublikowanie, a także na korektę i drobne zmiany redakcyjne”.

Teraz zaś zapraszam do części właściwej tego artykułu. Życzę przyjemnej lektury!

Geek Story

Zielony robot… cóż historia mojej znajomości z przemiłym robocikiem jest dosyć długa i zawiła. Z racji tego, że parę telefonów przewinęło się przez moje dłonie, opowiem Wam historię geek-a.

Dawno dawno temu, gdy jeszcze nie było naliczania sekundowego, a minuty były bardzo drogie, przyszły Pan inżynier, jako wielki przeciwnik smyczy w postaci telefonu komórkowego postanowił zainteresować się technologiami mobilnymi. I tak nie mając zielonego pojęcia o rynku GSM, wiedząc jedynie, że jest Nokia i długo długo nic, mój wybór padł na Siemensa ME45. Do dnia dzisiejszego pomimo kilku telefonów, które przewinęły się przez moje ręce uważam że to najlepszy telefon (nie smartfon) jaki dane mi było posiadać. Miłość do Siemensa była tak duża, że dopóki ta marka nie upadła, byłem jej wielkim zwolennikiem. Czas mijał, mijały kolejne telefony (w tym również znienawidzona Motorola V547 – za co do dzisiaj nie pałam miłością do tej marki), aż pewnego dnia rozpocząłem pracę w serwisie Nokii, gdzie poznałem Symbiana. Wszelkie odmiany systemu s60 były moją ogromną miłością i przez kolejne lata wielbiłem tylko jego. Głównie na moim pokładzie były Nokie (N72, e51) i Samsungi (i550w), chociaż jako serwisant na co dzień pracowałem z wszystkimi możliwymi Symbianami jakie tylko nasz kraj widział. Dzięki Symbianowi moja miłość do smartfonów tak jak się rozpoczęła, tak trwa do dnia dzisiejszego.

Jak to w życiu bywa, pierwsze miłości kiedyś się kończą, tak i moja miłość do Symbiana wygasła. Szukając nowego uczucia usłyszałem o pięknie zielonego robota. Oczywiście wszyscy (w tym również ja) chcieli mieć pierwszego SGS-a. Jednakże jak to zwykle w życiu bywa chęci to jedno, a realia to drugie… tak więc stałem się dumnym posiadaczem Samsunga Galaxy 3 (i5800). W porównaniu do wolnego i mulącego Symbiana mój świat smartfonów nagle nabrał pełnych barw. Dzięki zielonemu Robocikowi poznałem czym jest Tapatalk (z którego namiętnie korzystam), zaprzyjaźniłem się z kalendarzami, planerami, przydatnymi nietrzeźwym podróżnikom aplikacjami w stylu Transportoid, nie wspominając o codziennym przeglądaniu internetu, portali społecznościowych, itp. Ogrom możliwości, personalizacji, aplikacji, bajerów… no i oczywiście ten dotykowy ekran. Zdecydowanie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Jak każdy noob, na początku pracowałem tylko i wyłącznie na stockowych ROM-ach, bo mój telefon to przede wszystkim narzędzie pracy a nie zabawka. Do dnia dzisiejszego nie wyobrażam sobie życia bez dobrej nawigacji. Z punktu widzenia osoby, która dużo podróżuje po Polsce i po kilku krajach Europy nawigacja to dla mnie najważniejsza sprawa w smartfonie. Oczywiści znaliśmy się już z popularnie nazywaną „Haliną” jeszcze z czasów Symbiana, ale dopiero Android rozwinął pełnie swoich możliwości w tym zakresie. Z biegiem czasu moja wiedza wzrastała aż doszedłem do chęci modowania systemu znając już jego ograniczenia. Żonglowanie romami, kernelami okazało się być zajęciem ciekawym i uczącym pokory, dzięki czemu nie było mowy o znudzeniu się posiadaną słuchawką.

Obecnie nadal użytkuję telefony oparte na systemie Android, które wnoszą do mojej egzystencji jeszcze więcej barw i radości. Od momentu przesiadki na Androida 4.0 i zmiany na szybszy telefon (LG L9) radość użytkowania jest jeszcze większa. Prywatnie staram się doradzać wybór słuchawek opartych na Androidzie wszelkim osobom, które oczekują od telefonu czegoś więcej niż tylko funkcji Call/SMS. Nawet moja żona, która była przeciwnikiem smartfonów, od kiedy zaczęła użytkować smartfona nie potrafi się z nim rozstać i codziennie go „katuje” wczytując się w różne ciekawe artykuły. Ostatnią nowością jest próba przekabacenia największego zwolennika Nokii opartej o platformę s40 na system Android i tu pojawia się postać mojej mamy, która od kilku dni za moją namową uczy się obcowania ze sławnym robotem.

Czy system Android zmienił coś w moim życiu… myślę, że tak gdyż jest idealnym połączeniem łatwości obsługi, ogromnego potencjału personalizacji i przydatnych do pracy/zabawy funkcji. Dzięki systemowi Android słowo mobilność nabiera zupełnie nowego wydźwięku, a posiadanie dostępnej w kieszeni „prawie całej wiedzy, jaką posiada nasz współczesny świat” jest tylko potwierdzeniem tej tezy. Jako dodatkowy użytkownik platformy Blackberry widzę też ogromną dysproporcje w zakresie potencjału, jaki drzemie w Androidzie w stosunku do systemów Symbian, Bada, WP, Ios, etc. Czy zdecydowałbym się ponownie na rozpoczęcie owocnego związku pomiędzy geek’em a słuchawką? Zdecydowanie TAK.

Dla Android.com.pl, Michał Nowak

Motyw