[Pierwsze wrażenia] UMI Z – czy kolejny Chińczyk ma szansę na sukces?

3 minuty czytania
Komentarze

Swego czasu zainteresowaliście się tematem chińskich smartfonów, które nie są tak popularne jak propozycje Xiaomi, OnePlus, ZTE czy też nie mówiąc już o Huawei. Wśród wymienionych przeze mnie producentów znalazła się firma UMI – kilka smartfonów tej firmy przewinęło się przez naszą redakcję, ale do jednego z nich podszedłem w nieco inny sposób. Mowa o modelu Super, który pokazał zarówno mi jak i Wam czym charakteryzuje się większość urządzeń z Państwa Środka.

Mimo wszystko postanowiłem wziąć na warsztat jeszcze jednego smartfona od UMI. Tym razem nie byle jakiego, gdyż jest to „Z”, więc topowa propozycja firmy. Razem z urządzeniem dostałem kilka rodzajów etui, ochronę na wyświetlacz w postaci szkła hartowanego, ale nie wydaje mi się, żeby te akcesoria dostawał każdy, więc po prostu nie będę się nad nimi skupiał.

Zestaw

UMI już modelem Super zaskoczyło mnie pudełkiem, w którym chowa samo urządzenie jak i wszelkie akcesoria. Jest ono aluminiowe i dobrze przemyślane – nie inaczej jest w przypadku Z, choć jest już ono wyraźnie mniejsze i ciaśniejsze, co oczywiście nie jest żadną wadą. Wewnątrz znajdziemy standardowe dzisiaj dodatki, więc zapomnijcie o słuchawkach. Znalazło się miejsce dla dosyć oryginalnej modułowej ładowarki wspierającej technologię szybkiego ładowania od MediaTeka, makulatury oraz kluczyka do tacki na karty SIM i pamięci.

Design

Mimo wszystko skupmy się na razie na samym smartfonie, o którym – nie ukrywam – nie wiedziałem zbyt wiele przed otrzymaniem go do testów toteż możecie wyobrazić sobie moje zaskoczenie wyglądem urządzenia, który w żaden sposób nie ukrywa źródła inspiracji. Toż to iPhone 7 Plus, ale jakiś… gorszy. Tym samym potwierdza się jedna z wielu typowych cech wielu chińskich firm – kopiuj od najpopularniejszych. Jednak niech Was nie zdziwi szeroka otoczka tylnego aparatu – nie znajdują się tam dwa moduły, a jeden i laserowy autofocus.

Z przodu również widać duże nawiązanie do produktów Apple i jeśli tylko UMI zdecydowałoby się na bardziej okrągły czytnik linii papilarnych pod wyświetlaczem to ciężko byłoby odróżnić iPhone’a i Z z daleka. Nie utrudnia to również kolorystyka zastosowana przez Chińczyków. Jednak UMI dodało jeden element, o którym zapomniało Apple – gniazdo słuchawkowe umieszczone na górze urządzenia. Mimo wszystko wspomniane kilka godzin użytkowania już mi pokazało pierwsze oszczędności. Tacka na karty jest beznadziejnie spasowana i słychać ją przy każdym ruchu urządzenia.

Jednak powyższy aspekt nie powinien w żaden sposób wpłynąć na ocenę urządzenia – w końcu smartfon może się podobać, a że udaje coś czym nie jest to już dalsza kwestia. W takim razie, co takiego kryje topowy model od UMI? Zadziwiająco pojemny akumulator (3780 mAh) wspierający szybkie ładowanie, wyświetlacz od Sharpa, aparaty od Samsunga i kilka innych smaczków. Jednym z nich jest fakt, że UMI Z to pierwszy na świecie smartfon wyposażony w układ MediaTek Helio X27. Kolejny to zapewnienie producenta o tym, że niedługo pojawi się aktualizacja do Androida 7.0 Nougat.

Podsumowanie

Pierwsze kilka godzin spędzone z tym telefonem odbieram… przeciętnie, gdyż sam telefon na taki się zapowiada. Mimo wszystko szczegóły dopiero przedstawię jak bliżej zapoznam się z UMI Z, które obecnie dostępne jest w sklepach za około 1300 złotych. Tym samym pełną recenzję zapewne ujrzycie w przyszłym tygodniu, ale tradycyjnie jestem ciekawy, co Was interesuje w przedstawionym smartfonie i czego najchętniej dowiedzielibyście się o nim?

Motyw