Deweloperzy starają się ostatnio upychać w aplikacje jak największą liczbę funkcji, które rzekomo mają nam umilić korzystanie z nich. Jednak z ilością nie zawsze idzie w parze jakość, a w przypadku niektórych programów z każdą nową opcją jest coraz gorzej… Postanowiłem zestawić najbardziej wkurzające mnie ostatnio funkcje popularnych aplikacji, z jakich korzystam na co dzień. Zacznę od tej najbardziej irytującej:
1. Messenger My Day
Nowa funkcja o nazwie Mój Dzień pozwala nam na robienie zdjęć i umieszczanie ich na specjalnej belce na górze, która pojawia się naszym znajomym. Stamtąd nasze zdjęcia znikną w ciągu 24 godzin. Do fotografii mamy możliwość dodawania tekstu, naklejek, rysowania itd. Istnieją również nakładki, których możemy używać w zależności od nastroju.
Dla mnie jest to bezużyteczna funkcja, która niepotrzebnie zabiera miejsce w aplikacji i wprowadza bałagan. Czasami boję się, że przez przypadek dodam zdjęcie nie tam, gdzie chciałbym…
2. Instagram Stories
Funkcja, która pozwala udostępniać wszystkie chwile swojego dnia, a nie tylko te, które chcesz zachować na swoim profilu. Możesz udostępnić wiele zdjęć i filmów. Pojawią się wtedy one razem w formie pokazu slajdów. Według autorów pomysłu z funkcją „Historie” nie trzeba się martwić o tzw. „overposting”. Ponadto można „opowiedzieć” historię swojego życia w nowy sposób z tekstem i narzędziami do rysowania. Funkcją szczególną Stories jest znikanie zawartości po 24 godzinach od ich opublikowania.
Jest to kolejna opcja, która stara się w pewnym aspekcie przypodobać użytkownikom Snapchata. Tak jak w przypadku Messenger My Day zabiera niepotrzebnie miejsce, a oglądana zawartość użytkowników może przysporzyć co najmniej bólu głowy.
3. Znikające wiadomości w Snapchacie i Stories
Naczelną funkcją Snapchata są znikające po kilku sekundach zdjęcia i wideo, co jest zrozumiałe. Chyba niewiele osób używałoby aplikacji, gdyby nie tego typu oryginalny pomysł. Z drugiej jednak strony, gdy chcemy użyć programu do wysyłania tekstu, możemy się nieco podirytować.
Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Znikające wiadomości powodują, iż nie pamiętam na czym stanęła rozmowa i co pisałem kilka minut temu. Ponadto nie rozumiem fenomenu Stories…
4. Pokemon Go i prędkość powyżej 30 mph/h
Ostatnia aktualizacja tej najpopularniejszej gry tego roku wprowadziła pewne ograniczenie. Otóż od tego momentu osoby poruszające się z prędkością wyższą niż 30 mph/h (czyli około 48 km/h) nie zobaczą na mapie pojawiających się stworków. Jest to dobry sposób na wyeliminowanie z gry osób, które grają podczas prowadzenia auta.
Jednak Niantic nie pomyślało o pasażerach komunikacji miejskiej. Zdarza mi się podróżować tramwajem, autobusem czy pociągiem z włączoną aplikacją, przez co zabijam wtedy czas. Od teraz nie będzie to miało większego sensu…
5. Spotify…
Na koniec trochę nietypowo. Irytuje mnie aplikacja Spotify – a konkretnie jej interfejs. Korzystam od dłuższego czasu z tego programu, ponieważ jest to świetne i zarazem legalne źródło pozyskania muzyki. Nie rozumiem jednak idei interfejsu. Jest bardzo nieintuicyjny i niewygodny w użytkowaniu. Na przykład nigdy nie pamiętam, że funkcja „Radar premier” znajduje się w menu>przeglądaj>odkrywaj. I tak skomplikowanie mniej więcej wygląda wyszukiwanie innych zawartości Spotify, co czasami bywa wkurzające.