5 powodów, dla których zrezygnowałem z tabletu

6 minut czytania
Komentarze
Nexus-7

Miałem sporo tabletów swego czasu. Przez moje ręce przewinęły się pierwsze iPady, tablety z Windowsem 8.1 i dziesiątki Androidów, w tym te debiutanckie – Galaxy Tab z 2010 roku czy Motorola Xoom i te bardziej specyficzne, jak np. Lenovo Yoga Tab 2. Najdłużej były u mnie 7-calowe Nexusy dlatego też skupię się właśnie na tabletach z Androidem. Co jest z nimi nie tak?

Pozbyłem się wszystkich swoich tabletów w momencie gdy zrozumiałem, że nie są mi kompletnie potrzebne. Mam szufladę pełną sentymentalnych sprzętów (m.in. GameBoy, Motorola V3 Razr), gadżetów, ładowarek, kabli i akcesoriów. Przez ostatni rok przesiedział tam też mój Nexus 7 2013, który był moim ostatnim tabletem. Dlaczego przestałem z niego korzystać? Dlaczego tablety moim zdaniem się „skończyły”?

Android powiadomienia

1. Brak synchronizacji

Gdy raz na kilka dni sięgałem po tablet żeby np. pograć w coś na większym ekranie albo przejrzeć sieć na kanapie, włączałem WiFi i momentalnie urządzenie zalewało mnie powiadomieniami. Z racji tego, że na tablecie miałem głównie to samo co na telefonie,  to przed oczami migały mi dokładnie te same powiadomienia, które wcześniej pojawiały się na bieżąco na telefonie. Mógłbym je oczywiście wyłączyć, ale przecież nie o to chodzi, żeby na tablet nic nie dochodziło.

Poza tym ustawienia powiadomień niektórych aplikacji są synchronizowane między wszystkimi urządzeniami – wyłączyłbym w ten sposób powiadomienia na telefonie. Google swego czasu zapowiedziało wprowadzenie opcji synchronizacji powiadomień, ale to było dość dawno i najwyraźniej każdy o tym zapomniał – włącznie z Google.

2. Aktualizacje, aktualizacje, aktualizacje

Uruchamianie tabletu – jak każdego urządzenia z Androidem i nie tylko – po jakimś czasie nieużywania kończy się na mozolnym aktualizowaniu prawie wszystkich aplikacji. No, chyba że włączyło się automatyczne aktualizacje, ale i to nie pomoże jeśli tablet miał wyłączone WiFi czy leżał tygodniami całkowicie rozładowany.

To właściwie nie jest wada sama tabletu jako takiego, bo wynika ona tylko z formy korzystania z niego, ale podejrzewam, że niemal każdy właściciel tabletu z Androidem wie o czym mówię, bo też go to dotknęło.

Na tę przypadłość jest tylko jedno rozwiązanie – regularne korzystanie z tabletu, ładowanie go i włączona opcja autoaktualizacji.

3. Są nieprzydatne

Tablet z Androidem powiela funkcje telefonu z tym samym systemem. Niektóre mają nawet wbudowany moduł łączności, więc nie są tylko w przenośni przerośniętymi smartfonami, ale wręcz dosłownie.

Po co mi był tablet? Do lepszej obsługi gier, wygodniejszego przeglądania internetu. No i oczywiście z czystej chęci posiadania. Poza tym kiedyś pojawił się w mojej głowie pomysł na przerobienie Nexusa 7 na mobilną maszynkę do pisania. Nic tylko kupić klawiaturę Bluetooth i pisać, prawda? Niestety przez bardzo długi czas było to praktycznie niemożliwe. Wybór wygodnej klawiatury graniczył z cudem, a sam Android miał (ma?) problemy z polskimi znakami na zewnętrznych klawiaturach. W Sklepie Play były nawet specjalne (i dość drogie) aplikacje do odpowiedniego mapowania klawiszy i skrótów. Temat szybko odpuściłem, dziś może to wygląda lepiej.

Całą resztę zaczęło dać się wygodnie obsługiwać na smartfonach, które urosły do takich rozmiarów, że 7-calowe tablety przestały wydawać się duże. Po co więc tablet, jeśli to samo wygodnie zrobię na telefonie?

android 3.0 honeycomb plaster miodu njsad

4. Ten sam Android tylko na większym ekranie

Pamiętacie czasy Honeycomba? Android 3.0 sprawiał, że Android na dużym wyświetlaczu miał sens. Oczywiście jeszcze trudniej było wtedy wypełnić puste miejsca na pulpitach, ale rozmieszczenie przycisków funkcyjnych  i ogólna obsługa systemu sprawiały że czuć było, że działamy na tablecie, a nie na przerośniętym smartfonie.

Kolejna edycja Androida miała zjednoczyć wersję smartfonową i tabletową. Ice Cream Sandwich rzeczywiście to zrobił i mogliśmy podziwiać ładne obie wersje systemu, różniące się od siebie w zależności od typu urządzenia. Niestety z następnymi wersjami Androida Google postanowiło rozprawić się inaczej i tak oto do dziś w większości przypadkach widzimy ten sam system co w telefonie, tylko na większym ekranie, praktycznie bez żadnych dedykowanych rozwiązań.

remix os android n dzielenie aplikacji

Mało tego – Google moim zdaniem mocno ociąga się z połączeniem Androida i Chrome OS. Dopiero niedawno podjęto krok z wprowadzeniem aplikacji z Google Play do Chrome OS. W dodatku wiele Chromebooków w ogóle nie będzie tej opcji obsługiwać. Tymczasem coś na wzór Remix OS miałoby jakiś większy sens. Wtedy tablety-hybrydy z takim systemem mogłyby mnie przekonać do powrotu. O ile można by to było nazwać powrotem.

5. Nie są aż takie mobilne

A jak już zdecydujemy się po prostu na posiadanie tabletu dla większego ekranu to poza problemami z trzech pierwszych podpunktów dochodzi jeszcze jeden: takie 10-calowe urządzenie nie jest wcale dużo bardziej mobilne np. od ultrabooka, na którym mogę zrobić znacznie więcej.

Pakując się w podróż zrezygnowałbym właśnie z tabletu. W zasadzie w każdej sytuacji zrezygnowałbym właśnie z niego. Paradoksalnie tylko na kanapie, czyli sytuacji nie mającej nic wspólnego z mobilnością, zastanawiałbym się nad skorzystaniem z tabletu.

Oczywiście nie twierdzę, że tablety są bezużyteczne. Prawda jest taka, że to szybko uruchamiające się i długo trzymające na baterii komputery. Dla osób wyłącznie przeglądających sieć to być może nawet lepsza alternatywa. Widzę to chociażby po swojej babci (serio, dałem jej swój tablet z Androidem i używa go zamiast laptopa jak jedzie na działkę!). Wielu taksówkarzy korzystających z aplikacji swoich korporacji, mytaxi czy iTaxi używa właśnie tabletów lub phabletów. Przykładów można wymieniać mnóstwo.

Surface 4 Pro

Tablety jeszcze nie umarły, ale producenci nie mają na nie pomysłu. Apple iPad jest udany z wiadomych powodów, Microsoft Surface też, chociaż ten ostatni jest jednocześnie tabletem i niezłym komputerem z prawdziwego zdarzenia. W przypadku Androida phablety zjadły trochę rynku należącego do tabletów, ale wcale mnie to nie dziwi. W tym samym momencie, kiedy urosły nasze smartfony, producenci zajęli się tworzeniem smartwatchy (coś trzeba przecież sprzedawać). Co się stanie, gdy znudzą nam się smart zegarki, co wymyślą producenci tym razem?

Motyw