Wiele osób uważa, że Samsung został liderem ze względu na to, że zaczął naśladować Apple i wytykać im błędy na każdym możliwym kroku. Coś w tym jest, ale dzisiaj Koreańczycy piastują najwyższe miejsce na podium mobilnego rynku i wciąż chętnie wyśmiewają Amerykanów, czego nie omieszkali zrobić kilka dni temu.
Nie ukrywam, że nie oglądałem na żywo prezentacji Galaxy Note’a 7 – głównie ze względu, że doskonale wiedziałem czego się spodziewać i też nic nadzwyczajnego mnie nie zaskoczyło. Niemniej jednak Samsung sprawił, że zainteresowany pewną pogłoską postanowiłem obejrzeć od początku do końca całą konferencję. Co się okazało? Koreańczycy faktycznie w dwóch kwestiach przyczepili się do Apple.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=N3a819Ufs2U[/youtube]
Po pierwsze Amerykanom oberwało się za „kopię” S Pena, a więc Apple Pencil, który został zaprezentowany w zeszłym roku razem z iPadem Pro. Samsung wypomniał firmie z Cupertino, że ich propozycję trzeba dodatkowo ładować oraz przede wszystkim kupować osobno. Fragment ten usłyszycie w 26. minucie powyższego filmu. Po drugie gniazdo Jack. W tej kwestii jeszcze nie wiemy oficjalnie czy najnowsze iPhone’y będą korzystały z tego złącza, ale wiele plotek wskazuje na to, że Apple chce przerzucić się na dźwięk cyfrowy płynący ze złącza Lightning. Nazwa tego gniazda również została wspomniana jako, że USB-C jest równie szybkie, co błyskawica. Jeśli chcecie to usłyszeć to zwróćcie uwagę na 32. minutę konferencji.
Czy uwagi są trafne? Poniekąd tak, ale zostawmy je na razie z boku. Przypomnijmy sobie poprzednie, podobne uszczypliwości obu firm. Pozostańmy przy Samsungu i ich reklamach sprzed dwóch generacji. Pamiętacie jak Koreańczycy wychwalali swoje produkty pod względem możliwości wymiany akumulatorów? Właśnie… Dzisiaj flagowe modele pod tym względem prezentują się podobnie, co produkty Apple z tą różnicą, że można je szybko ładować indukcyjnie. Tak, ten element również został wypomniany Amerykanom.
Jednak Apple wcale nie jest dłużne i daleko nie trzeba szukać, aby zauważyć, że gigant z Cupertino także dogryza użytkownikom Androida. Przypomnijmy sobie konferencję, na której ujrzeliśmy iPhone’a SE. Wtedy też Jabłuszko pokazało jak to użytkownicy mobilnego systemu Google mają problem z aktualizacjami. Co racja to racja, fragmentacja Androida to jeden z największych problemów dla wielu gałęzi rynku, ale gdyby tak wziąć pod uwagę tylko Nexusy to okazuje się, że wcale takiej tragedii nie ma.
Mimo wszystko, kończąc już powoli ten „wywód”, być może te i inne zaczepki dla jednych są śmieszne, a dla innych żałosne, ale z drugiej strony wolelibyście, żeby producenci uważali, że są tylko jedyni na mobilnym rynku? Wtedy byłoby niesamowicie nudno, a tak to można wziąć pod uwagę pewne zagadnienia, o których być może nawet byśmy nie pomyśleli. Z drugiej strony pamiętajmy, żeby nie zwracać uwagę przede wszystkim na marketing, bo jak inaczej można nazwać powyższe uszczypliwości? Niestety, jak doskonale pokazuje to mobilny rynek, rzeczywistość jest zupełnie inna.