Philipsie, daj sobie spokój z produkcją smartfonów

3 minuty czytania
Komentarze
philips

Ostatnio zastanawiałem się, czy firmy pokroju Panasonica czy tytułowego Philipsa mają czego szukać na rynku mobilnym. Jak dobrze wszyscy wiemy, są to marki, które od lat skupiają się na produkcji sprzętu RTV – i nie odmawiam im chęci zaistnienia w sferze mobilnej, ale odnoszę wrażenie, że za każdym razem są to nieudolne próby udowodnienia światu czegoś, czego ten wcale nie potrzebuje. Weźmy tu na przykład smartfon Philips i908. Na papierze wygląda to nieźle… no dobra – wyglądało, ale weźmy pod uwagę, że smartfon zadebiutował pod koniec 2014 roku, więc wtedy 5 calowy ekran FHD, 2 GB RAM i aparat 13 MP wzbudzały jako taki respekt. Od premiery minęło już trochę czasu, i co warto zaznaczyć – smartfon jest dostępny na naszym rynku. Czy ktoś o nim słyszał? Czytaliście recenzję? Planowaliście zakup? Wątpię.

Philips-S653H-official-leaked-image-4

Dlaczego w ogóle się na ten temat rozpisuję? Ponieważ wydaje mi się, że kolejne próby zaistnienia na rynku mobilnym przez Panasonica czy Philipsa są po prostu nietrafione. Nie mówię oczywiście, że produkowane przez nich urządzenia są słabe – tego tym markom nie zarzucam. Powracając do głównej kwestii – najbliższa przyszłość powinna nam przynieść premierę Philipsa S653H, którego zdjęcia wyciekły dzisiaj do sieci (potwierdził się design z TENAA). I powiem szczerze, na pierwszy rzut oka byłem pozytywnie zaskoczony… do chwili powiększenia miniaturek zdjęć. Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie można wprowadzić odrobinę oryginalności do swojego produktu. Ja wiem, że Chińczycy robią w tej kwestii co chcą – ale to inna para kaloszy.

Philips-S653H-official-leaked-image-back

Ale Philips? Holenderska* marka zawsze kojarzyła mi się z oryginalnością, stąd oczekiwania zawsze większe. A tu znowu zawód, no bo takich skrzyżowań HTC z iPhone’m na rynku i tak już mamy zbyt dużo. No dobra, co tam moje smuty na temat wyglądu – o gustach się ponoć nie dyskutuje. PHILIPS S653H wyposażony ma zostać w 5.5 calowy ekran FHD IPS, a w jego wnętrzu znaleźć mamy procesor MediaTek Helio P10, który jest taktowany zegarem 2 GHz. Oprócz tego 3 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej. Wygląda akceptowalnie, to lecimy dalej.

Philips-S653H-official-leaked-image-5

Docieramy do 8 megapikselowego aparatu – i nie żebym się o megapiksele doczepiał, nie o to tu przecież chodzi. Ale znacie drugiego smartfona wydanego w tym roku, który potrafi nagrywać wideo maksymalnie w rozdzielczości HD? No właśnie. W temacie specyfikacji należy tu jeszcze wymienić akumulator – który posiada jedynie 2550 mAh (tak, wspiera technologię szybkiego ładowania).

Philips-S653H-official-leaked-image-2

Jeśli miałbym szukać pozytywów w tym tworze, to powiedziałbym, że plusem jest jego grubość, a w tym przypadku raczej smukłość. 6.95 mm grubości to nie jest może rekord, ale wygląda schludnie, i nie zdziwię się jeśli niektórzy kupią ten smartfon po spojrzeniu właśnie na grubość urządzenia i ilość RAM’u. Szkoda, że nie mamy informacji na temat ceny, bo też pewnie byłoby ciekawie. Sięgając nieco w przeszłość, wiem, że kolorowo nie będzie.

Pod którymś zagranicznym wpisem dotyczącym Philipsa przeczytałem nawet, że inne marki powinny dać sobie spokój z produkcją smartfonów, bo i tak Galaxy S7 zjadł ten rok. Wiekszej bzdury nie słyszałem, a Galaxy S7 to dla mnie żaden powód do szału, ale my nie o tym.

Producenci! Jeśli chcecie zaistnieć na rynku mobilnym, wprowadzajcie proszę swoje innowacje, swoje pomysły… nie patrzcie się na tego nieszczęsnego Samsunga, Apple czy HTC. To nie tak, że przyczepiłem się akurat Philipsa – on jest na ten moment po prostu najlepszym przykładem. Uwierzcie, że jeśli stworzycie coś oryginalnego to skorzystamy na tym my, czyli konsumenci, i oczywiście Wy – producenci.

Źródło: własne, gsmarena
* na zdjęciach Philips S653H

* Licencję na produkcję smartfonów Philipsa ma firma CEC

Motyw