Jest jeden telefon, którego jeszcze nie ma na rynku, a już wszyscy go pragną. Nie jest to wcale Samsung, najnowszy HTC ani kolejny wytwór ze stajni Apple. To chińczyk. A dokładniej Xiaomi Mi 5. Fenomen tego telefonu jest tak duży, że naprawdę warto zastanowić się, co takiego w nim siedzi. I dlaczego nawet Microsoft się o niego zabija.
Jeszcze go nie ma, a już mówi się o Windows 10
Xiaomi Mi 5 zostanie zapowiedziany pod koniec tego miesiąca. Znamy specyfikację techniczną oraz ceny. Znamy również warianty tego modelu, jakie pojawią się na rynku. Wyposażenie go w Androida 6.0 Marshmallow to jednak za mało. Pojawiły się doniesienia jakoby na rynku miała pojawić się również opcja z Windowsem 10 na pokładzie. Czyżby Microsoftowi tak bardzo spodobała się współpraca z Xiaomi i planują razem wypuścić prawdziwą bombę? Bo tym właśnie by to było, bombą.
To nie pierwsza taka przygoda Microsoftu z Xiaomi. Całkiem niedawno wydany został przecież Windows 10 na Mi 4. Również tablet Mi Pad 2 w wersji 64 GB doczekał się okienkowego systemu. Biorąc pod uwagę to z jaką prędkością Xiaomi rozwija się na rynku, jak i to, że przygotowywane modele zaczynają być dostępne w wersji androidowej i windowsowej nie wróży dobrze konkurencji.
Być może Samsung się nie przejmuje, bo mentalność ludzi wciąż jest na poziomie „chcę, bo to Samsung”. Również LG może się nie obawiać o swoje urządzenia mobilne, gdyż przyzwyczaiło społeczeństwo do wysokiej jakości – nie tylko w sferze smartfonów i tabletów. Mniejsi producenci mogą jednak się obawiać. I niech to robią. Czuję, że dzięki temu rozwój technologii ruszy z kopyta.
Topowa specyfikacja nie ustępuje konkurencji
Xiaomi Mi 5 przyjdzie na świat z 5,2 calowym wyświetlaczem. Będzie napędzany przez Snapdragona 820. Pojawi się w dwóch wersjach: 3 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej oraz 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Jego aparat główny to 16 megapikselowa matryca, zaś frontowa kamerka to 8 megapikseli. Mi 5 wspierać będzie również dual-SIM. Pod względem baterii pozostają jeszcze pewne niejasności. Akumulator może mieć pojemność 3000 jak i 3600 mAh. Osobiście stawiam na opcję drugą, jest znacznie rozsądniejsza.
Jak zatem widzimy na załączonym obrazku, Xiaomi Mi 5 jest bez wątpienia produktem, który może stawać do walki z najlepszymi. Podkreślę jeszcze, że model ten ma pojawić się również w metalowej obudowie, co znacznie zwiększa jego jakość wykonania, jak i niejako prestiż.
Zapłacisz tyle co za smartfon, nie samochód
Ceny Xiaomi Mi 5 są akceptowalne. Nawet więcej, są po prostu „uczciwe”. Porównując do konkurencji, która wycenia swoje flagowe modele w okolicach 3000 złotych. Taka kwota jest zaporowa i o ile na rynku zachodnim kilkaset euro nie robi wrażenia, o tyle w Polsce suma ta wymaga dokładnego przemyślenia.
Za Mi 5 w metalowej obudowie zapłacimy albo 335 dolarów (3/32 GB), albo 395 dolarów (4/64 GB). Wersja szklana będzie już kosztować nieco więcej, bo 425 dolarów (4/32 GB) i 470 dolarów (4/64 GB). Porównując po dzisiejszych kursie za najtańszą opcję zapłacimy około 1355 złotych. Zakładając, że przy dostawie naliczą nam podatek VAT i tak wychodzimy na tym bardzo dobrze.
Nie można nie czekać
Xiaomi Mi 5 to smartfon, który może naprawdę ostro wstrzelić się w rynek. Już za kilka tygodni poznamy oficjalną specyfikację i oficjalne ceny. Niewiele się jednak powinno zmienić. Już teraz przed oczyma widzimy smartfon, który swoimi możliwościami wysuwa się przed szereg. LG G5, Samsung Galaxy S7 i HTC One M10 będą mieć mocnego konkurenta.