Czwartkowy wieczór oznacza kolejny odcinek Legend Androida. W zeszłym tygodniu mogliście poznać pierwszego w historii smartfona z zakrzywionym wyświetlaczem jakim jest Samsung Galaxy Round. Niestety, ten smartfon nie zdobył rynku w takim stopniu jak LG G Flex, który został zaprezentowany niedługo później. Jednak tym razem ponownie wracamy niemalże do samego początku rozwoju Androida, ale – tradycyjnie – zacznijmy od początku.
HTC w 2010 roku było jedną z najbardziej szanowanych firm jeśli chodzi o produkcję smartfonów. Nowe modele z serii Desire były traktowane jako jedne z najlepszych w swojej klasie, ale – jak doskonale wiem – wyłącznie topowymi modelami jest naprawdę ciężko zdobyć rynek toteż na targach CES w styczniu 2010 roku zaprezentowano nowy model dla osób, które nie chcą kupować smartfonów za duże kwoty.
Tak też pojawił się Wildfire i na początek ciekawostka. Wiecie skąd się wzięła ta nazwa? HTC stworzyło ankietę na Facebooku i połowa osób biorących w niej udział wytypowało właśnie „Dziki ogień” jako idealne określenie. Drugie miejsce (24% głosów) zdobyła nazwa „Zeal”. Tym samym następcą modelu Tattoo został Wildfire, określany również jako „Mini Desire”, a jego specyfikacja wyglądała następująco:
- 3,2-calowy wyświetlacz 320×240;
- układ Qualcomm MSM7225 Snapdragon S1;
- 384 MB RAM;
- 512 MB wbudowanej pamięci (+MicroSD);
- aparat: 5 MPx;
- akumulator o pojemności 1300 mAh;
- optyczny trackball;
- Android 2.1 Eclair z aktualizacją do 2.2 Froyo.
Tak, te dane techniczne nie wyglądają oszałamiająco, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tamte lata. Tym samym niecałe półtora roku później pojawił się jego następca, Wildfire S, który już okazał się hitem. Co zmieniono? Wstawiono nieco lepszy procesor, daną większą kość pamięci operacyjnej, usunięto trackball, a także zwiększono rozdzielczość wyświetlacza do akceptowalnej normy, a na deser zmniejszono akumulator. W tym wypadku Wildfire S zarówno rozpoczął swoje życie z Androidem 2.3 Gingerbread, a zakończył je na… 2.3.5, również Gingerbread.
W takim razie czemu Wildfire S zdobył popularność? Głównie dzięki rynkowi, który bardzo szybko zweryfikował cenę tego urządzenia i w swojej klasie był on bardzo popularny – szczególnie jako jeden z najtańszych modeli u operatorów.
A co z Wildfire? Tak naprawdę bardzo szybko umarł śmiercią naturalną, gdyż wiele osób uważało, że nie opłaca się chociażby przesiadać z półrocznego Samsunga Galaxy Spica czy też innych modeli. To właśnie dopiero litera „S” w nazwie sprawiła, że ten smartfon stał się popularniejszy. Jednak HTC i tak postanowiło zamknąć ten projekt, a świat ujrzał Desire C – ktokolwiek pamięta ten model? Właśnie….
Tak oto kończymy kolejną przygodę z Legendą Androida, która miała wielkie ambicje, ale dopiero jego następca niejako je spełnił. Tego typu smartfonów dzisiaj już nie ma. Patrząc na produkowane urządzenia to można odnieść wrażenie, że firmy nie przykładają większej uwagi do niżej stawianych modeli – po prostu albo się sprzedadzą, albo tworzy się nową markę i zapomina o błędach. Szkoda tylko też, że rzadko się wyciąga wnioski z nich. Co będzie za tydzień? Najprawdopodobniej znowu przesuniemy się w czasie, ponownie bliżej teraźniejszości, ale wszystko okaże się za tydzień toteż wciąż czekam na Wasze propozycje w komentarzach, a także pod adresem mailowym: [email protected].