Samsung Galaxy watch 5Pixel Watch nowy Wear OS jest martwy

Wear OS powoli nabiera kształtów, ale nadal czuję niedosyt. Co mogłoby się zmienić?

5 minut czytania
Komentarze

Wear OS to obecnie dobry system. Dobry, ale tylko na urządzeniach, które wyposażone są w odpowiednie parametry. Procesor w litografii 5 nm i co najmniej 1 GB RAM to podstawa do prawidłowego funkcjonowania oprogramowania na zegarki. Wear OS w końcu stał się „używalny”, ale zajęło mu to naprawdę za dużo czasu. Co mogłoby się w systemie jeszcze zmienić na lepsze?

Zobacz także: Google Pixel Watch nabiera kształtów – co chciałbym zobaczyć?

Sprawdź też: Galaxy Watch4 najtaniej na rynku – wystarczy kliknąć!

Wear OS przebył długą, bardzo wyboistą drogę

Pamiętam czasy, kiedy w 2015 roku kupiłem Huawei Watcha. W otchłani Internetu znajdziecie nawet krótkie wrażenia z użytkowania urządzenia. Ówczesny Android Wear był dla mnie wtedy „niedorobiony” i brzydki. Na smartwatchu system działał wolno, często się wieszając bez powodu. Do tego, doświadczenie użytkownika uprzykrzał krótki czas działania na baterii. Błędy ówczesnej platformy i fatalne wrażenia z korzystania popchnęły mnie do zmiany platformy, ale to temat na osobny artykuł.

Android Wear

Przez praktycznie 3 lata Android Wear, a potem Wear OS działały naprawdę źle. System wyglądał jakby był przeznaczony dla betatesterów zaprawionych w bojach, którym nie przeszkadzają zabugowane aplikacje i notoryczne przycięcia. Google przez lata próbowało pudrować ledwo zipiącego trupa, poprzez aktualizacje systemu np. Wear OS w wersji 2.0. To były czasy, gdy zegarki zaczęły być zaopatrywane w 512 MB RAM.

Tu pojawia się kolejny problem, który miał związek z fatalnym działaniem systemu. Podzespoły montowane w smartwatchach były niewystarczające, aby udźwignąć bardzo ociężałe oprogramowanie. Google starał się zmieniać design, interfejs i menu. Jednak kluczowa byłaby zmiana kodu i optymalizacja działania w celu dostosowania platformy do hardware’u. Google sobie z tym nie radził. Zegarki przez lata miały leciwy procesor Snapdragon 2100, który w połączeniu z 512 MB RAM i kompletnie źle zaprojektowanym oprogramowaniem, dawał przepis na totalną katastrofę. Nowy procesor (Snapdragon Wear 3100) wydany pod koniec 2018 roku niczego nie zmienił.

snapdragon wear

Ponarzekam też na funkcjonalność ówczesnych zegarków. Wiele z nich nie miało wbudowanych mikrofonów, przez co rozmowy przy użyciu smartwatcha były niemożliwe do zrealizowania. Jak miały się tu pojawiać nowinki, skoro urządzenia nie miały takich podstawowych możliwości? Tak zapadły stan rzeczy oznaczał lata gonitwy do standardów jakie narzuciło Apple ze swoich watchOS i Apple Watchem. Rynek urządzeń noszonych dla smartfonów Google praktycznie nie istniał przez ostatnich 7 lat. W 2019 roku pisałem, że udział spółki na rynku smartwatch jest marginalny. Amerykański gigant traktował ten sprzęt i oprogramowanie po macoszemu. Urządzenia z Wear OS nie były promowane przez spółkę, a liczba producentów, którzy wydawali sprzęt z tym systemem znikoma. Taki stan rzeczy trwał aż do 2021 roku.

Samsung Galaxy watch 5Pixel Watch nowy Wear OS jest martwy

Wszystko zmieniło się, gdy Google ogłosił współpracę z Samsungiem i rewolucję w Wear OS. System stał się lżejszy i W KOŃCU działa płynnie. Można marudzić na brak Asystenta Google, jednak użytkownicy smartfonów z Androidem nareszcie otrzymali sprzęt, który nie wywołuje frustracji i nerwów. Mam tu na myśli Galaxy Watch4, który jest jedynym smartwatchem, którego mogę polecić dla „androidowców”. Co dalej z Wear OS?

Co mogłoby się zmienić w systemie na lepsze?

Galaxy Watch4 to urządzenie, które jest krokiem milowym do przyszłości Wear OS. Jest to baza, dzięki której można wzbogacić system o kolejne możliwości. Już teraz mamy kilka świetnych funkcji, które zadowalają użytkowników:

  • Google Pay – płatności zbliżeniowe za pomocą zegarka,
  • Dostęp do aplikacji w Sklepie Google,
  • Możliwość głosowego odpowiadania na wiadomości dzięki Gboard,
  • Możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych za pomocą smartwatcha,
  • Monitorowanie funkcji fitness dzięki Samsung Health.

To moje ulubione funkcje, ale mam apetyt na więcej. To chyba jasne, że najbardziej czekam na obiecanego Asystenta Google. Amerykańska i koreańska firma obiecały, że ten się pojawi, ale nie wiadomo, kiedy. Wsparcie tej usługi jeszcze bardziej ułatwiłoby głosową obsługę urządzenia. Oczekuję też, że w tym aspekcie Google wprowadzi możliwość wydawania komend dotyczących rozpoczęcia lub zakończenia treningu. Byłoby to wygodne udogodnienie.

Wsparcie Asystenta Google zapewne będzie związane z czasem działania na jednym ładowaniu urządzenia. Mam wrażenie, że pod tym względem Wear OS został przyzwoicie zoptymalizowany dzięki Samsungowi. Jednak czuję pewien niedosyt. Obecnie, przy umiarkowanym używaniu i podświetlaniu ekranu (który jest zawsze włączony), bateria smartwatcha wytrzymuje maksimum 2 dni. Ten wynik można by zwiększyć poprzez zamontowanie bardziej pojemnego ogniwa. Innym pomysłem jest jeszcze większa możliwość dostosowania platformy do potrzeb użytkownika. Na „starym” Wear OS bardzo podobało mi się to, co zrobił Fossil – kilka trybów i możliwość wyboru konkretnych opcji do wyłączenia. Ostatecznie liczę, że firmy jeszcze bardziej zoptymalizują kod.

Zapewne pieśnią przyszłości w Wear OS są zabezpieczenia biometryczne. Oczywiście to przede wszystkim kwestia hardware’owa, a w drugiej kolejności oprogramowania. Mam jednak nadzieję, że Samsung kiedyś wprowadzi skaner linii papilarnych. Ciągłe wpisywanie kodu po założeniu zegarka jest uciążliwe i frustrujące. Smartwatche są na tyle duże, aby pomieścić tego typu technologię.

Liczę również, że w końcu pojawi się pomiar temperatury ciała. To też wymaga odpowiednich czujników, ale o takiej technologii plotkuje się od co najmniej dwóch lat. Niektóre przecieki wskazywały, że taką możliwość zobaczymy w nadchodzącym Apple Watchu lub nawet Galaxy Watch5 – w co raczej nie wierzę.

Ostatnim pomysłem na ulepszenie Wear OS jest jego uciążliwa, ponowna konfiguracja. Po wymazaniu danych (z różnych przyczyn) pierwsza myśl, która mi przychodziła za każdym razem to „o nie, muszę sparować i ustawić smartwatcha!”. Po pierwsze trwa to za długo. Po drugie wkurzające jest ustawianie odpowiednich aplikacji, pobieranie i dostosowywanie tarcz. Tak naprawdę wszystko trzeba robić od początku, co wyprowadzi z równowagi niejednego użytkownika. To musi się zmienić!

Źródło: techradar

Motyw