[Felieton] Jak nie naprawisz u nas, to zniszczymy twój telefon

2 minuty czytania
Komentarze
fairphone-2-repair

Niewątpliwie od kilku lat producenci popularnych sprzętów z każdej kategorii dążą do tego, żebyśmy rezygnowali z naprawy już kupionego urządzenia, tylko pobiegli do sklepu po nowe. Ewentualnie próbują zmuszać klienta do naprawy w swoich centrach serwisowych, które robią co mogą by gwarancji nie uznać, a naprawy po gwarancyjne oferują w kosmicznych cenach. Jak dotąd działania te zwykle kończyły się jednak na opracowywaniu takiego, nie innego sposobu składania sprzętu (klejone podzespoły choćby), stosowaniu autorskich śrubek uniemożliwiających naprawę poza autoryzowanym centrum serwisowym. Jednak prędzej czy później wszystkie te utrudnienia były mniej lub bardziej skutecznie pokonywane. Jeden z producentów znalazł całkiem nowy sposób na to by jednak zmusić użytkownika, który przecież zapłacił za swój sprzęt do naprawy w autoryzowanym serwisie. Jeśli klient wybierze jednak tańszy, niecertyfikowany serwis jego urządzenie otrzyma aktualizację, która nie tylko sprawi, że jego urządzenie przestanie działać… ale też wykasuje wszystkie dane prywatne z pamięci. Na dodatek użytkownik nie otrzyma żadnego ostrzeżenia o tym co nastąpi powyżej, a jedynie komunikat o dostępności aktualizacji. Fikcja literacka? Niestety, ale to prawda:

Tak, jeśli kupiliśmy smartfon, który po jakimś czasie ulega choćby drobnej awarii, której naprawa w autoryzowanym serwisie jest zdecydowanie za droga i oddaliśmy go do zwykłego serwisu GSM, który zrobi dokładnie to samo, tylko taniej możemy pożegnać się nie tylko ze swoim ulubionym smartfonem, ale i naszymi danymi. Póki co problem dotyczy tylko posiadaczy flagowych iPhone 6 i 6 Plus (i zapewne też tegorocznych modeli 6S i 6S Plus), ale z pewnością producenci innych smartfonów widząc, w jak prosty sposób można całkiem nieźle zwiększyć zyski mogą próbować wprowadzać podobne pomysły w swoich smartfonach. Doczekaliśmy więc czasów, w których mimo, że płacimy często kilka tysięcy złotych za sprzęt, w zasadzie nie mamy żadnych praw do niego, za wyjątkiem użytkowania. Pozostaje mieć nadzieję, że konkurencja nie pójdzie tą drogą łatwego zysku kosztem użytkowników.

Waszym zdaniem to tylko wymysł Apple, czy raczej znak czasów, jakie nadchodzą?

Motyw