konkurent apple

Kolejny konkurent Apple? Boki zrywam na samą myśl – to się nie uda

5 minut czytania
Komentarze

Rynek smartfonów diametralnie się zmienił przez ostatnie 15 lat. Na początku firmy mogły konkurować pomysłami, technologiami, a także cenami. Firma z Cupertino wybiła się przede wszystkim prestiżem i jakością swoich produktów. Jak słyszę, że dzisiaj na rynku ma pojawić się rzekomy, nowy konkurent Apple, to wybucham salwą śmiechu.

Zobacz także: YouTube i Spotify zniszczyły rynek muzyczny – melomani wolą płyty CD

Raczkujący rynek i wyróżnienie produktów

Pamiętacie czasy, w których na rynku smartfonów brylowały: Apple, Samsung, HTC, LG czy Sony? Minęły one bezpowrotnie. Wtedy firmy te mogły z powodzeniem dostarczać na rynek urządzenia mobilne, bo były potentatami na rynku elektroniki użytkowej. Wejście w ten segment nie stanowiło dla nich żadnego problemu czy wyzwania.

HTC 2019 wtopa porażka

Jednak w ciągu 10 lat, nisza ta brutalnie zweryfikowała potencjał rozwoju kilku spółek. Jako pierwsze z wyżej wymienionych odpadło HTC, którego dział smartfonów stał się nierentowny. Przedsiębiorstwo nie potrafiło przyciągnąć nowych klientów, a starzy woleli kupować smartfony Apple czy Samsunga. We flagowcach nie widzieliśmy nic nadzwyczajnego. Odstawały one od konkurentów Apple czy Samsunga. Podobnie było z urządzeniami LG. W momencie, kiedy klienci nie chcieli już wymiennych baterii w telefonach, LG postanowiło iść pod prąd. To właśnie ten moment bardzo negatywnie odbił się na sprzedaży flagowców firmy. Flagowiec LG G5 był nieporozumieniem i kompletnie zaprzepaszczonym rokiem spółki. Od tego momentu koreański gigant zaczął regularnie tracić klientów i powoli „zwijać się” z rynku.

konkurent apple

Póki co, Sony jakoś funkcjonuje na rynku urządzeń mobilnych. Wielokrotnie jednak pojawiały się w Internecie plotki o możliwej sprzedaży działu mobilnego firmy, który przynosi straty. Ciekaw jestem, jak długo spółka zamierza kontynuować nierentowny biznes. Flagowce Sony stały się niszowe, ale w złym tego słowa znaczeniu. Spółka stawia na aparat w urządzeniach i reklamuje go jako killer feature. Jednak użytkownicy wolą sprawdzone i świetne sensory w smartfonach Apple i Samsunga.

Zabójca flagowców – czyli chińska ofensywa

Trzeba również pamiętać, że do agonii HTC, LG i Sony przyczyniła się chińska ofensywa. Xiaomi szturmem zdobyło rynek europejski, oferując atrakcyjne urządzenia w stosunku do niskiej ceny. Podobną drogą podążyło vivo czy Oppo, które uznawane są za solidne marki na rynku urządzeń mobilnych. Mnie jednak z tego typu firm najbardziej przekonała jedna – OnePlus.

oneplus two

OnePlus od wydania pierwszego smartfona w 2014 roku reklamował urządzenia jako „zabójcy flagowców”. Wtedy ten slogan był trafny, a rynek go kupił. Przez kilka lat wydawania kolejnych zabójców, OnePlus zdobył markę, uznanie i pewną część rynku mobilnego. Firma zachęciła także mnie do kupna jednego z urządzeń – OnePlus 7 Pro. Przyznam, że był to faktycznie najszybszy smartfon z Androidem, jakiego kiedykolwiek miałem. Przykładowo urządzenia Samsunga zwalniają po kilku miesiącach użytkowania, ale to temat na zupełnie inny wpis.

W tym momencie OnePlus kontynuuje dobrą passę bazując jedynie na dobrych opiniach i sprawdzonej marce. Flagowce firmy przestały być tanie i nie oferują też niczego nadzwyczajnego, co mogłoby zachęcić nowych klientów do ich kupna. Mam wrażenie, że rynek podzielił się na trzy obszary: Apple, Samsunga i chińskich producentów. Trudno będzie ten stan rzeczy zmienić przy tak wolnym rozwoju technologii w urządzeniach mobilnych.

Konkurent Apple

Rynek urządzeń mobilnych jest ugruntowany w obecnej pozycji na lata. Smartfony są już naprawdę bardzo rozwiniętymi i wręcz kompletnymi urządzeniami, które spełniają potrzeby zwykłego użytkownika. Ludzie nie potrzebują tu nadzwyczajnych funkcji. Jedynie garstkę fanów kręcą nowości fotograficzne, które jednak też powoli się rozwijają.

W związku z powyższym śmieszy mnie fakt, że nagle pojawia się firma Nothing, której prezes twierdzi, że będzie to nowy konkurent Apple. Jest to niedorzeczne. Dzielę skórę na niedźwiedziu, ponieważ Nothing phone (1) zostanie zaprezentowany w czerwcu. Jednak już teraz nie dam sobie wcisnąć marketingowego kitu, że mamy tu do czynienia z firmą, która odbierze klientów Apple. Jest to nieśmieszny i niedorzeczny żart.

Nothing Ear 1

Wyobrażacie sobie, że nagle, użytkownicy, którzy mają MacBooki i iPhone’y przesiadają się na firmę „no-name”? Kto wejdzie w ekosystem Apple, nie będzie chciał z niego wyjść, tym bardziej dla nieznanego producenta, który nie zawojował rynku nawet słuchawkami. Ich jedyny wyróżnik to przezroczysta obudowa. Jednak w dzisiejszych czasach, w których użytkownik nastawiony jest na funkcje i doświadczenie korzystania, wygląd obudowy nie ma znaczenia. To tylko wyróżnik dla bardzo wąskiej niszy. Rzekomo na takim samym „patencie” ma bazować smartfon od Nothing. Nie pomogą też slogany o szybkości działania systemu.

10 lat temu Android działał koszmarnie – wtedy producenci mogli chwalić się szybkością i niezawodnością działania. To miało sens i uznanie wśród klientów. Nawet OnePlus jeszcze skorzystał na słabości systemu z zielonym robotem i świetnie to wykorzystał. Teraz jednak Android działa bardzo dobrze i kompletnie prawie na nikim nie robi wrażenia slogan o szybkości działania.

„One more thing”

Co zatem mogłoby zmienić rynek? Kto mógłby być uznany jako prawdziwy konkurent Apple? Odpowiedź jest prosta – firma, która stworzy zupełnie nowy produkt na rynku. Smartwatche nie okazały się, aż tak popularne, jakby życzyli sobie tego giganci. Tu potrzeba czegoś bardziej innowacyjnego. Być może takim produktem mogłyby być okulary, jednak nie chodzi mi o sprzęt, który obecnie jest dostępny na rynku. To musiałoby by być coś bardziej zaawansowanego, co zawiera wszystkie ulubione funkcje smartfona – wprost przed oczami.

konkurent apple glasses

Może inną kategorią produktu byłyby jakiegoś rodzaju klipsy albo bransolety na rękę, które uaktywniałyby wyświetlacz w formie holograficznej. Wszystkie funkcje smartfonów dostępne wprost na nadgarstku – to mógłby być przełom.

Przełomem, który zrewolucjonizuje rynek na pewno nie są urządzenia ze składanymi, czy rozwijanymi ekranami. To wciąż kategoria smartfonów i tabletów, którą zainteresowani są nieliczni fani o grubszych portfelach.

Motyw