lg v60 po roku uzytkowania

LG V60 po roku użytkowania – czy Dual Screen przetrwał?

7 minut czytania
Komentarze

LG V60 był ostatnim flagowcem koreańskiego producenta. Telefon ten sam w sobie nie zaskakiwał niczym poza jakością dźwięku. Wszystko się jednak zmieniało po zakupie opcjonalnego etui Dual Screen, dzięki któremu zyskiwaliśmy dodatkowe wyświetlacze. Krytycy twierdzili, że to rozwiązanie jest wyjątkowo nietrwałe, a samo LG ma trochę za uszami w kwestii niezawodności swoich smartfonów. Zestawu LG V60 + Dual Screen prywatnie używam już od roku i jest to świetny moment na ocenę tego rozwiązania z perspektywy czasu.

Przyjrzyjmy się samemu LG V60 po roku – znikome ślady użytkowania

Zacznijmy od oceny stanu wizualnego samego telefonu. Na samym początku zaznaczę, że- przez niemal cały okres eksploatacji spędził on w etui Dual Screen. Jestem przeciwnikiem wszelkich dodatkowych zabezpieczeń w postaci pokrowców czy szkieł ochronnych. Uważam, że skoro producent zaprojektował możliwie cienki smartfon ze szklanymi pleckami i metalową ramką, to należy się z tych cech cieszyć, zamiast zamykać je w pokrowcach. W tym wypadku musiałem się jednak przełamać, ponieważ bardzo zależało mi na dodatkowej funkcjonalności urządzenia. Wracając do tematu – na wyświetlaczu i pleckach widoczne są jedynie pojedyncze, drobne ryski. Cóż, drobne ziarna piasku są niemal wszędzie, więc drobne ryski miały prawo się pojawić. Poza tym wizualnie nie widać żadnych innych uszkodzeń, telefon wygląda niemal jak nowy.

To samo mogę powiedzieć o dołączonych akcesoriach. Jednak muszę zaznaczyć, że nie korzystałem z nich zbyt często. Telefon ładuję zazwyczaj za pomocą indukcji, więc oryginalna ładowarka nie była mi zbyt często potrzebna. Rzadko korzystałem również z kabla USB. Nie mam prywatnie żadnego komputera z USB-C, w związku z czym do transmisji danych używałem innych kabli. Problemy pojawiły się z magnetyczną przejściówką do ładowania poprzez Dual Screen. Po kilku miesiącach rozpadła się i musiałem ją skleić. Z dołączonych słuchawek nigdy nie korzystałem.

Dual Screen niemal się posypał

Etui Dual Screen było głównym powodem, dla którego wybrałem LG V60. Na samym początku zachwycił mnie specyficzny system zawiasów – najpierw rozkłada się przednia zawiasa, a dopiero przy większym wychyle tylna. Z ciekawości próbowałem odwrócić ten proces i najpierw odchylić tylną zawiasę, czym ją trwale uszkodziłem i do dziś etui ma wyraźny luz na dolnej zawiasie. Pobiłem tym samym swój niechlubny rekord – uszkodziłem nowo zakupione urządzenie po zaledwie kilku minutach użytkowania…

Musiałem pogodzić się z usterką i korzystam z niego od około roku, a eksploatacja wiąże się z minimum dziesiątkami otworzeń każdego dnia. Z czasem ujawniły się pewne problemy – na górnym zawiasie pojawiał się coraz większy luz, w jej okolicy zaczęła się także rozchodzić obudowa przedniego panelu. Pewnego dnia postanowiłem ją w tym miejscu podważyć i chwilę później rozpołowiłem przedni panel, co widoczne jest na poniższych fotografiach.

Przyczyna rozchodzenia obudowy była oczywista – ułamał się zatrzask i nic z tym nie mogę już zrobić. Inaczej było w kwestii luzu zawiasu, który był spowodowany poluzowaniem się mocujących ją śrubek. Dokręciłem je i problem zniknął. W takim wypadku gwinty wypadałoby dodatkowo posmarować niezbyt mocnym klejem, jednak nie chciałem pozostawiać po sobie żadnych śladów. W razie reklamacji byłby to ewidentny powód do unieważnienia gwarancji.

Muszę przyznać, że konstrukcja etui wydaje się być modułowa. Być może w razie problemów da się chociażby wymienić taśmę sygnałową. Pewne jest, że dokupić można wierzchni panel. Znalazłem na AliExpress nowy za 170 zł. Ostatecznie złożyłem etui, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Nie mam do niego większych zastrzeżeń – na wszystkich szklanych powierzchniach widoczne są jedynie drobne ryski. Gdybym nie uszkodził dolnego zawiasu, to do dziś wyglądałoby ono niemal jak nowe.

Nie wszystko jest idealne — z LG V60 po roku pojawiają się też pewne problemy

Do LG V60 podszedłem z dużym entuzjazmem. Przecież koreański producent musiał przyłożyć się do swojego flagowca. I tu pojawił się mały zgrzyt. Na samym początku zauważyłem, że oprogramowanie działa nieco ociężale. Po prostu spodziewałem się lepszej responsywności. Dziś coraz częściej zauważam także przycięcia, co według mnie jest nieakceptowalne w tej półce cenowej. Oprogramowanie co jakiś czas dostaje aktualizacje zabezpieczeń — ostatnie datowane są na styczeń tego roku. Telefon jeszcze nie dostał Androida 12, ale nadal wierzę, że w końcu ją dostanie.

Mam pewne zastrzeżenia do Dual Screena – otwór na wtyczkę słuchawek jest zbyt mały dla grubszych kabli, a przejściówka magnetyczna okazała się totalną porażką i wiecznie sprawia problemy podczas ładowania. Nie da się przez nią przesyłać danych, jednak nie mam zielonego pojęcia czy było tak od zawsze, czy to usterka, do której doszło podczas eksploatacji. Poza Dual Screenem i jakością dźwięku LG V60 tak naprawdę niczym nie zachwyca – aparat nie powala, wyświetlacz nie bije rekordów, sama budowa również nie wyróżnia się niczym szczególnym. Pochwaliłbym baterię, ale zjada ją Dual Screen, który jest bardziej prądożerny, niż mogłoby się wydawać.

Pojawiły się też drobne usterki – telefon od samego początku ma małe problemy z zasięgiem sieci komórkowej, a w ostatnim czasie zauważyłem, że coraz częściej pojawiają się problemy z pracą odbiornika GPS. Co ciekawe ta druga usterka zdaje się dawać we znaki, gdy bateria telefonu jest bliska rozładowania.

Co dalej z LG V60?

Mimo wymienionych wyżej wad nie zamierzam zmieniać telefonu. Chcę, aby LG V60 posłużył mi jeszcze 2-3 lata. Koreańczycy nie produkują już telefonów, także zakup następcy tego modelu nie jest możliwy. Dlaczego tak polubiłem V60? Przede wszystkim Dual Screen, który jest rozwiązaniem naprawdę innowacyjnym i w pewnych okolicznościach bardzo przydatnym. Swoją drogą widok telefonu z dwoma włączonymi wyświetlaczami do dziś budzi ogromny podziw i zawsze pojawia się mnóstwo pytań. Jedynie nieliczni wiedzą co to za telefon, niektórzy uznają go nawet za dwa osobne urządzenia.

Drugi powód to jakość dźwięku. LG w swoim czasie dużo inwestowało we własne przetworniki cyfrowo-analogowe i przy dobrym sprzęcie audio da się zauważyć dużą różnicę w jakości dźwięku na korzyść V60. A że przesiadka na urządzenie grające gorzej zawsze jest bolesna, to wolę zostać przy obecnym telefonie. Z tego powodu trochę boję się wysłać telefon na reklamację – nie wiem, czy serwis dysponuje jeszcze częściami zamiennymi. W pesymistycznym scenariuszu może to skończyć się zwrotem kosztów zakupu, co poza utratą telefonu wiąże się z innym problemem.

Otóż długo czekałem aż ten telefon stanieje, ponieważ pierwotna cena była dla mnie trochę zaporowa. Niestety, doczekałem się wycofania ze sprzedaży i ostatecznie dorwałem zafoliowany egzemplarz z drugiej ręki. Telefon był pierwotnie kupiony razem z abonamentem, a kwota na paragonie jest śmiesznie niska. Zdaję sobie sprawę, że taki zakup od samego początku był ryzykowny, ale za głupotę się płaci.
Czy tego chcę, czy nie, LG V60 będzie mi służył tak długo, jak to tylko będzie możliwe. Co gdy już będę musiał kupić inny telefon? Prawdopodobnie zostanę przy koreańskiej elektronice i wybiorę flagowego Samsunga. Mam cichą nadzieję, że do tej pory seria Fold stanie się nieco bardziej przystępna cenowo. Czasem zresztą samego Dual Screena nazywam takim „Foldem dla ubogich”.

Motyw