Ukraińskie elektrownie atomowe

Ukraińskie elektrownie atomowe – czy coś nam grozi ze strony Rosjan?

5 minut czytania
Komentarze

Zajęcie przez armię rosyjską elektrowni atomowej w Czarnobylu wzbudziło niepokój mieszkańców nie tylko Ukrainy, ale także sąsiadujących z nią państw. Tereny te wciąż są zanieczyszczone wewnątrz zabezpieczonej konstrukcji. Społeczność boi się, że Rosjanie mogą stworzyć problem związany z odpadami, które przejęli. Na razie nie wygląda na to, aby tak się stało, ale problem może znajdować się gdzie indziej. Czy Ukraińskie elektrownie atomowe są bezpieczne i nic nam nie grozi w związku z agresją Rosjan? Odpowiedź nie jest taka jednoznaczna.

Zobacz także: Sprawdź, jak możesz pomóc Ukrainie

Ukraińskie elektrownie atomowe – przyjrzyjmy się im bliżej

Ukraina ma 4 działające elektrownie atomowe z 15 reaktorami. Oto one:

  • Zaporoże – jest największą elektrownią na Ukrainie, ale także w Europie! Znajduje się w południowo-wschodniej Ukrainie niedaleko Enerhodar, na rzece Dniepr. Ma aż 6 ciśnieniowych reaktorów jądrowych, które wytwarzają prawie połowę jądrowej energii elektrycznej kraju. Po napaści Rosjan na Ukrainę, dwa reaktory elektrowni zostały wyłączone. To tę elektrownię chcieli zdobyć najeźdźcy.
  • Chmielnicki – to zakład w Netyszynie. Działają tu dwa reaktory, które łącznie wytwarzają 2000 MW energii elektrycznej. Co ciekawe, obecnie budowane są dodatkowe dwa reaktory, a umowa na ten projekt została podpisana w 2010 roku z Rosjanami.
  • Równe – to elektrownia jądrowa w Waraszu w obwodzie rówieńskim. Znajduje się w północnozachodniej części państwa, dość blisko granicy z Polską.
  • Jużnoukrainsk – to zakład będący częścią Południowoukraińskiego Kompleksu Energetycznego. Jest drugą co do wielkości elektrownią tego typu na Ukrainie. Ma trzy ciśnieniowe reaktory wodne o mocy 2850 MW. Znajduje się 350 kilometrów na południe od Kijowa.
Ukraińskie elektrownie atomowe

Starzejące się elektrownie na Ukrainie mogą być poważnym problemem. Wszystkie powstały w latach osiemdziesiątych, a ich konserwacja wymaga pieniędzy, czasu i odpowiednich komponentów. Warto tutaj zauważyć, że zazwyczaj czas „życia” takiej elektrowni to około 40 lat. Obiekty te w czasie wojny mogą stanowić zagrożenie dla ludności cywilnej. Eksperci jednak uspokajają, że armia rosyjska nie będzie strzelać w reaktory. Gorzej, gdyby doszło do błędu ludzkiego albo taki błąd zostałby oficjalnie podany jako przyczyna wybuchu w elektrowni.

Czarnobyl w popkulturze, czyli strach ma wielkie oczy

Chernobylite

Strach ma wielkie oczy – ludzie doskonale pamiętają wybuch w Czarnobylu. Ci co nie pamiętają, z pewnością widzieli niejeden film lub serial bazujący na tej katastrofie. Stworzono nawet kilka gier o tej tematyce. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – Czarnobyl trwale zagościł w popkulturze. O ile wybuchy na filmach mogą wyglądać wciągająco, to już w rzeczywistości niekoniecznie. Ludzie się boją, że podobny los mógłby spotkać inne elektrownie na Ukrainie. Większość ekspertów jest jednak sceptyczna, co do ewentualnych katastrof takich zakładów. Są one dobrze zabezpieczone i kilka warstw systemów bezpieczeństwa musiałoby nie zadziałać, aby doszło do jakiegokolwiek zagrożenia. Czy jednak w czasie wojny to nie jest niemożliwe?

Ukraińskie elektrownie atomowe – specyfika i możliwe scenariusze

Sceptycy podnoszą temat chłodzenia reaktorów. Te potrzebują zewnętrznego źródła energii do działania systemu chłodzenia. Nawet w przypadku wyłączenia bloku, systemy chłodzenia muszą nadal działać normalnie. Tu pojawia się scenariusz, w którym Ukraina miałaby być zagłodzona – okrążona przez wojska i odcięta od wszystkiego. Zagrożenie zatem tkwi w pozostałej sieci, która musi dostarczać prąd do elektrowni by je chłodzić.

Ukraińskie elektrownie atomowe

Warto jednak dodać, że elektrownie jądrowe mają też generatory zasilane olejem napędowym. Jednak czas ich działania może być ograniczony. Co dalej, gdy już wszystkie metody wsparcia zawiodą?

Nie wszyscy wiedzą, że elektrownie atomowe są bardzo solidne w konstrukcji i powinny przetrwać wiele wstrząsów z zewnątrz. Reaktory zamknięte są w wytrzymałych budynkach zabezpieczających. Ich celem jest tymczasowe blokowanie emisji radioaktywnych. Niestety wytworzone ciśnienie, może zniszczyć taki budynek w ciągu kilku dób.

Ukraińskie elektrownie atomowe zaporoże

Dla ekspertów zajmujących się zagadnieniem tego typu, głównym problemem nie jest obawa przed ostrzałem zakładów. Znawcy obawiają się, że może nastąpić trudność w utrzymaniu i zarządzaniu reaktorami. Może przykładowo zabraknąć odpowiedniego personelu. Do tego dodajmy wcześniej wspomniane braki w dostawach prądu zewnętrznego lub w końcu chaos na terenie zakładu podczas działań wojennych. Najgorszym scenariuszem byłaby chęć zdobycia elektrowni przez najeźdźców. Jednak Rosjanie (posiadający więcej reaktorów na swoim terytorium) dobrze znają konsekwencje ewentualnego ataku na takie zakłady. Mogłoby dojść do skażenia terenów Rosji, gdy wiatr wieje w kierunku wschodnim.

Warto jednak mieć na uwadze fakt, że mimo kreślenia różnych scenariuszy, prawdopodobieństwo poważnej awarii jądrowej jest niewielkie.

Czego potrzebuje Ukraina w razie katastrofy?

Co może się wydarzyć w przypadku, gdy dojdzie do katastrofalnego ataku na elektrownię? Skutki mogą być poważne i działać długoterminowo dla ludności. Władze Ukraińskie już teraz powinny to przewidzieć i przygotować się na taką ewentualność. Topiące się paliwo czym prędzej trzeba zalać ogromną ilością wody. Odpowiedni łańcuch dostaw to klucz, żeby ukraińskie elektrownie atomowe były bezpieczne.

Miejmy jednak nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Ewentualna katastrofa dałaby się we znaki obywatelom Rosji i armii Putina. Chociaż z drugiej strony – czy ten władca dba o dobro człowieka? Odpowiedź jest chyba oczywista.

Źródło: theverge, wired, dw

Motyw