Reacher połamie ci nogi, ale też się uśmiechnie – takich seriali brakowało

4 minuty czytania
Komentarze

„Reacher” to nowy serial, który można już w całości obejrzeć na Amazon Prime Video. Osiem odcinków, a każdy trwa niecałą godzinę i co ważniejsze, każdy z nich sprawia zaskakująco dużo przyjemności. Amazon Prime Video nie jest tak popularną platformą w Polsce, jak Netflix, ale naprawdę mam nadzieję, że sporo osób da szansę Reacherowi. Zdecydowanie warto i już tłumaczę dlaczego.

Serial „Reacher” – magia kina lat osiemdziesiątych w nowej formie

Zacznę może od oczywistej oczywistości, ale serial „Reacher” to adaptacja powieści. Lee Child to brytyjski pisarz, ale zna go pół świata, a wszystko za sprawą bohatera jego powieści. Jack Reacher pojawił się już w niemal trzydziestu powieściach, a każda z nich była dużym sukcesem na rynku wydawniczym. Nie dziwi więc to, że po tak rozpoznawalnego bohatera sięgnęli filmowcy. I to nie pierwszy raz. Reacher pojawił się już w dwóch pełnometrażowych produkcjach, gdzie grał go Tom Cruise. I tutaj dla wielbicieli książek był to spory szok. W powieściach Reacher jest postawnym i dość napakowanym facetem, który z daleka budzi respekt. Tom Cruise do roli nie pasował, ale same filmy nie były złe. Nie były jednak tym, na co mogli czekać fani książek. I serial dostępny na Amazon Prime Video teraz wszystko im wynagradza.

Pierwszy sezon serialu to równocześnie adaptacja pierwszej powieści, która w Polsce wydana została pod tytułem „Poziom śmierci”. Nie będę tutaj zdradzał całej fabuły, a postawię jedynie na jej zarys. Ci, którzy czytali książkę będą zadowoleni, a reszta także nie powinna mieć powodów do narzekań. Twórcy dość dobrze poprowadzili wszystkie wątki, choć całość wydaje się odrobinę zbyt długa, a niektóre sceny robione trochę „na siłę”. Wracając jednak do fabuły, to Jack Reacher przybywa do miasteczka Margrave, gdzie zanim zdąży zjeść placek w restauracji, zostaje aresztowany przez lokalną policję. Ta podejrzewa, że Reacher jest mordercą, a potem sprawy się jeszcze bardziej komplikują.

Zobacz też: „Kobieta z domu naprzeciwko dziewczyny w oknie” to fenomen i ja go kupuję.

Reacher – serial, który ma nas bawić

Reacher amazon serial

To oczywiście tylko punkt wyjścia, który ma nakreślić całą sytuację. Scenarzyści prowadzą widza za rączkę przez wszystkie odcinki i to w taki sposób, że naprawdę trudno się w czymś pogubić. Jak Reacher natrafi na jakiś ślad, to widzimy odpowiednie przypomnienie, do czego ten ma nawiązywać. „Reacher” nie wymaga od nas wiele – ma nas bawić i robi to doskonale. Głównie dlatego, że nie ma tutaj niepotrzebnych komplikacji. Jest prosto, nieskomplikowanie i do celu.

Wychowałem się na filmach i serialach, które bazowały na tym samym, ogranym już dziś schemacie. Mamy głównego złego i naszego bohatera, który musi zaprowadzić porządek. I ten porządek zaprowadza w widowiskowy sposób. „Reacher” nie jest jednak serialem, który stawia na widowiskowość. W niektórych scenach czuć trochę „teatralności” i budżetowe braki, ale nie psuje to przyjemności z oglądania. Wpasowuje się to niejako w konwencję produkcji z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Jest tylko o wiele brutalniej. Jak Reacher kogoś tłucze, a robi to dość często, to dokładnie widzimy, co dzieje się z ciałami przeciwników. Jeżeli jesteście wrażliwi na łamanie kończyn, to ostrzegam, że w serialu takich widoków (i dźwięków) nie zabraknie. Krwi także jest trochę, ale nie na tyle, by odwracać wzrok z obrzydzeniem. „Reacher” stawia bardziej na naturalność, co wyszło całości na dobre.

Aktorzy, którzy pasują do roli

Reacher amazon serial

Jack Reacher, czyli tak naprawdę Alan Ritchson, wygląda i zachowuje się tak, jak powinien jego książkowy pierwowzór. Milczący, a kiedy już zacznie mówić, to z sensem i bez zbędnego przedłużania. Jest też kilka zabawnych dialogów i widać, że aktor nieźle się do roli przygotował. Na nagrody raczej nie ma co liczyć, ale jest wystarczająco wiarygodny, by widz uwierzył w to, że faktycznie jest Reacherem. Reszta obsady „ciągnie” serial w górę. Szczególnie dobrze wypadł Malcolm Goodwin, który wcielił się w detektywa Finlaya. Niemal w każdej scenie widać, że po prostu stał się postacią, którą miał tylko odgrywać.

„Reacher” to serial, gdzie wszystko się ze sobą zgadza. Może jest parę dłużyzn, ale te nie przeszkadzają w odbiorze całości. To proste, ale wciągające kino, które jest zaskakująco wierne książkowemu pierwowzorowi, choć całość trochę uwspółcześniono. „Reachera” ogląda się po prostu przyjemnie i jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, to dajcie serialowi szansę. Nie pożałujecie.

Motyw