lil SOLID 2.0

Sprawdziłem, jak działa „tańszy IQOS”, czyli wrażenia z lil SOLID 2.0

8 minut czytania
Komentarze

Wpadło mi w ręce nowe urządzenie do podgrzewania tytoniu: lil SOLID 2.0. Ponieważ na co dzień też jestem użytkownikiem podgrzewacza tytoniu (korzystam z IQOSa), to zdecydowałem się sprawdzić, jak radzi sobie to. Za sam sprzęt trzeba zapłacić 49 zł – to dwa razy taniej niż za IQOS 3 w wersji Duo (99 zł). Czy ta oszczędność przekłada się na inne wrażenia? To właśnie chciałem sprawdzić.

lil SOLID 2.0 – podgrzewacz tytoniu, czyli jakie są różnice między nim, a papierosami?

lil SOLID 2.0

Z podgrzewaczy tytoniu korzystam już od dłuższego czasu. Mam też sporo „doświadczenia”, jeżeli chodzi o palenie zwykłych papierosów, więc zmiany względem podgrzewaczy zauważyłem gołym okiem, a raczej poczułem. Pierwsza odczuwalna zmiana to brak tego stęchłego zapachu dymu na ubraniach. Przy podgrzewaczach nie ma o tym mowy. Oczywiście sam aerozol z podgrzewacza też ma swój specyficzny zapach, ale ten bardzo szybko się ulatnia. Nie czuć go też na ubraniach, nie przesiąka nim ciało czy włosy.

Druga odczuwalna zmiana to to, że aerozolu z podgrzewaczy nie czuję tak w płucach, jak dymu z papierosów. Może dlatego, że podgrzewacz nie pali tytoniu i nie ma w nim substancji smolistych. Żeby nie być gołosłownym: dym z palącego się papierosa to w zasadzie cała tablica Mendelejewa – około 7 tysięcy związków. Aerozol z podgrzewacza tytoniu też szkodzi, ale nie ma w sobie tyle paskudztw (w IQOS badania mówią o 532 związkach). Podczas podgrzewania powstaje o wiele mniej toksycznych związków niż gdy pali się papierosa. Ale trzeba pamiętać, że nadal w podgrzewaczach mamy do czynienia z nikotyną, czyli substancją silnie uzależniającą.

Jako były palacz pamiętam to uczucie, kiedy rano budziłem się z tzw. kapciem w ustach, czyli z tym charakterystycznym posmakiem dymu papierosowego. Po przejściu na podgrzewacz nie ma o tym mowy. Na plus jest jeszcze jedna rzecz: nie truję dymem papierosowym swojego otoczenia. W podgrzewaczach nic się nie pali, więc sam wkład umieszczony w urządzeniu (bez zaciągania), nie powoduje tzw. biernego palenia, jak odpalony papieros. To moje prywatne spostrzeżenia dotyczące różnic między paleniem a podgrzewaniem. A jak sprawuje się sam sprzęt?

lil SOLID 2.0 – jak to działa?

lil SOLID 2.0

Zanim zacznę opisywać test samego podgrzewacza muszę zaznaczyć, że takie urządzenia są skierowane wyłącznie dla osób pełnoletnich i palących. I mają im pomóc w zmniejszeniu szkodliwości samego nałogu, jeśli nie udało się go rzucić. Jak w ogóle działa ten konkretny podgrzewacz tytoniu? Urządzenie wykorzystuje do podgrzania specjalnego, dedykowanego mu wkładu tytoniowego igłę grzewczą (w ten sposób podgrzewa wkład od środka) oraz system indukcji ciepła (cewek wokół wkładu). Mowa więc tutaj o równomiernym podgrzewaniu – zarówno przez tę igłę, jak i ścianki urządzenia. lil SOLID 2.0 pozwala podgrzać około 25 wkładów na jednym pełnym naładowaniu baterii. Żaden inny podgrzewacz na rynku – wliczając w to również samego IQOSa – nie osiąga podobnych wyników.

Sam wkład podgrzewany jest do takiej temperatury, żeby się nie spalił i żeby nie powstał dym. Zamiast dymu papierosowego powstaje aerozol nikotynowy, w którym zawartość substancji szkodliwych dla zdrowia jest znacznie niższa, niż w dymie z papierosa. Te dalej w nim występują, ale nie da się zaprzeczyć, że są w dużo mniejszych ilościach niż w trakcie palenia klasycznych papierosów.

Czy to sprawia, że łatwiej jest w ogóle rzucić palenie? Wiele zależy tutaj od nas samych. Kiedy przesiadałem się z klasycznych papierosów na IQOS-a, to było mi ciężko, bo nie czułem jednak tego „drapania w płucku”. To jednak kwestia przyzwyczajenia, bo po pewnym czasie mój mózg zrozumiał, że dalej dostaje nikotynę, ale już bez szkodliwego towarzystwa smoły i bez wielu toksyn, które ten efekt drapania wywoływały w papierosach. Na początku paliłem i podgrzewałem, ale potem faktycznie po jakimś czasie zacząłem ograniczać liczbę wypalanych papierosów na korzyść podgrzewanych wkładów. Dzisiaj papierosów nie palę w ogóle, ale podgrzewanie zostało. Do zwykłych papierosów już mnie nie ciągnie i to mnie bardzo cieszy. Nadal mam nałóg, to jasne, ale nie da się tego porównać papierosami. Samo rzucenie też do łatwych nie należy, ale takie podgrzewacze tytoniu mogą być jakimś krokiem ku lepszemu.

Zobacz też: Dlaczego adaptacje filmowe gier się nie udają?

Podgrzewacz lil SOLID 2.0 – jak obsługiwać?

lil SOLID 2.0

Czym jeszcze lil SOLID 2.0 różni się od IQOSa? To jednak trochę inny produkt. Przede wszystkim nowy podgrzewacz składa się tylko z jednego elementu. Tutaj nie mamy osobnego etui ładującego i podgrzewacza, jak w przypadku IQOS-a. W moim przypadku to się sprawdziło, bo jest odrobinę wygodniejsze. Odsuwa się specjalne zamknięcie na wieczku urządzenia, wsuwa wkład tytoniowy i przytrzymuje przycisk na obudowie. O jeden ruch mniej, bo nie trzeba niczego wyciągać z etui. Czasami wychodząc z domu zdarzało mi wrzucać IQOSa do torby, a potem się okazywało, że etui było puste. W przypadku lil SOLID 2.0 taki scenariusz się po prostu nie zdarza.

Oczywiście całość waży wtedy trochę więcej i inaczej leży w dłoni, ale to kwestia przyzwyczajenia. Design urządzenia też jest na plus, chociaż są tylko dwa dostępne kolory: połyskliwy niebieski i czarny. Sam lil SOLID 2.0 eliminuje też jedną rzecz, która różni się od IQOS 2.4 Plus. Proces ładowania przed kolejnym wkładem. Teoretycznie można korzystać z 3 wkładów jeden po drugim, ale to już nie na moje płuca. Zauważyłem, że odkąd przesiadłem się na wkłady, nie jestem już w stanie podgrzewać sobie jednego za drugim – i to dla mnie jeden z największych plusów tej zmiany. Podgrzewacz lil SOLID 2.0 w pełni naładowany spokojnie wystarczy na całą paczkę wkładów, a nawet ciut więcej. W pudełku jest też instrukcja po polsku, gdzie wyjaśniono szczegółowo, co np. oznaczają kolory podświetlenia na obudowie. Tak sprawdzamy stopień naładowania urządzenia. Zamiast gradacji stopnia zużycia baterii na pasku – lil SOLID 2.0 informuje o tym kolorami – ciemnoniebieski (pełna bateria), jasnoniebieski, żółty i czerwony (bateria rozładowana).

W pudełku jest też ładowarka, kabel i czyścik. Ten jest dwustronny i pozwala na szybkie wyczyszczenie urządzenia (komory grzewczej i samej igły). By to zrobić należy ściągnąć jego górę, która zresztą odchodzi bardzo łatwo i kilka razy pokręcić czyścikiem. Zauważyłem też, że wewnątrz zbiera się mniej pozostałości po wkładach, choć parę razy zdarzyło się, że wewnątrz został mi praktycznie cały środek takiego wkładu. Ten na szczęście łatwo wyciągnąć.

Wkłady tytoniowe do lil SOLID 2.0

lil SOLID 2.0

Według producenta w Lil SOLID 2.0 powinno używać się dedykowanych wkładów tytoniowych. W Polsce dostępne są obecnie dwa warianty wkładów do lila, ale… przyzwyczaiłem się do poprzednich. Nagiąłem więc trochę zasady i korzystałem też z wkładów do IQOSa, bo też pasują. Dodam jeszcze, że wkłady do lila są odrobinę tańsze, niż te do IQOSa. Jeżeli miałbym więc odpowiedzieć na pytanie, jakich wkładów najlepiej używać z lil SOLID 2.0, to tutaj postawię na zalecenia producenta, choć sam różnicy zbyt dużej nie zauważyłem. Kwestia osobistych odczuć, ale wkładów do IQOSa jest na ten moment po prostu znacznie więcej.

Wrażenia z używania lil SOLID 2.0

lil SOLID 2.0

Podoba mi się to, jak zaprojektowano to urządzenie. Jest zgrabne, dobrze leży w dłoni, a sam proces obsługi jest banalny. Sprawdza się na razie bez zarzutu, a korzystam z niego od około miesiąca. Samo czyszczenie jest trochę denerwujące, bo w IQOS mogłem poradzić sobie nawet bez specjalnych sprzętów (wymagało to trochę kombinowania, ale się dało) to tutaj już czyścik jest podstawą. Sprzęt jednak zdecydowanie mniej „brudzi” się od środka, więc nie jest tu duża niedogodność. Na plus przemawia też cena. lil SOLID 2.0 kosztuje 49 złotych, 20 złotych mniej od IQOS 2.4 Plus. Drugie tyle trzeba byłoby dać za IQOS 3 Duo (99 złotych) – co i tak jest sporo taniej, niż kilka miesięcy temu.


Dla kogo jest lil? Przede wszystkim – dla tych palaczy, którzy szukają alternatyw dla klasycznych papierosów, żeby jednak choć trochę o siebie zadbać. Niewygórowana cena może być dla nich dobrym powodem, żeby zrezygnować z zapalniczki i popielniczki. Po drugie – w mojej ocenie to może być dobry produkt dla starszego pokolenia palaczy. Jest prostszy w obsłudze od IQOSa i nie trzeba się tu specjalnie nagimnastykować, żeby zrozumieć jego działanie. Po trzecie – dla tych, którzy już z jakiegoś podgrzewacza korzystają, a chcieliby mieć urządzenie zapasowe, z wytrzymałą baterią.


Jeszcze raz zaznaczę: to jest produkt tylko i wyłącznie dla osób pełnoletnich, które dzisiaj palą papierosy. I dla nikogo innego. Nikogo więc nie zachęcam i nie namawiam do jego użytkowania. Namawiam za to do tego, żeby zerwać z nałogiem, co sam staram się uskutecznić.

Źródło: opracowanie własne

Motyw