Androidowe aplikacje na Windows 11

Windows 11 i aplikacje z Androida – wszystko fajnie, ale czy ma to sens?

5 minut czytania
Komentarze

Każdy nowy system operacyjny musi zmierzyć się z jednym problemem – dostępem do odpowiednio dużej bazy aplikacji. Jeśli tej nie ma, to praktycznie każde oprogramowanie przeznaczone dla mas zostanie szybko wycofane. Doskonale wiedzą o tym najwięksi gracze w postaci Samsunga, Huawei, (niegdyś) BlackBerry, Nokii, a także samego Microsoftu. Niemniej pełnoprawny Windows nie cierpi z powodu braku dostępnych gier i programów, a mimo wszystko Windows 11 dokłada obsługę aplikacji z Androida. Moja pierwsza myśl? Fajnie, ale po co? Moja druga myśl? To pierwszy krok do prawdziwego przełomu, na który czekaliśmy od dawna.

Windows 11 obsłuży aplikacje z Androida

Podczas premiery Windowsa 11, która nie była wielkim zaskoczeniem, pojawiła się zapowiedź obsługi aplikacji z Androida. Na reprezentacyjny przykład Microsoft wziął… TikToka. O ile jest to w pełni zrozumiałe w kontekście popularności samego programu, tak czy faktycznie nie udało się znaleźć bardziej sensownego tytułu? Naturalnie tu chodzi o marketing, więc zostawmy tę kwestię z boku. Cieszmy się, że Windows 11 pozwala uruchamiać aplikacje z Androida. O ile w ogóle jest się, z czego cieszyć. Podajcie, proszę, przykłady w komentarzu, z jakich gier lub programów dostępnych na Robocika chętnie skorzystalibyście na swoim komputerze?

Dlaczego lepiej nie sięgnąć po telefon?

wymagania sprzętowe Windows 11

Aplikacje na Androida ewidentnie robione są pod smartfony, nieco rzadziej też z myślą o tabletach. Liczbę programów, w których możemy efektywnie wykorzystywać kursor lub klawiaturę, jest bardzo mało. Oczywiście są też laptopy z panelami dotykowymi, ale… to nie jest główny rynek zbytu. W takim razie powtórzę pytanie z nagłówka – czy nie lepiej sięgnąć po smartfona i zrobić to samo, ale szybciej i wygodniej? Zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby Microsoft wykorzystał współpracę ekranową z urządzeniem mobilnym (patrz: laptopy Huawei), gdzie zyskujemy dodatkową funkcjonalność. Wtedy to smartfon jest tym urządzeniem, na którym uruchamiamy aplikacje, ale sterujemy nimi z poziomu komputera. Dodatkowa pamięć, spójny ekosystem, ale oczywiście trzeba mieć ten telefon, bo bez niego ani rusz.

Google nie brało w tym udziału – to Amazon pomógł

Naturalnie w momencie, gdyby Google miało pomóc Microsoftowi, mogłoby to oznaczać śmierć Chrome OS. Gigant z Mountain View nie bez powodu wprowadził obsługę aplikacji z Androida do swojego systemu. Dzisiaj oddając tę zaletę Windowsowi, mógłby przekreślić jedną ze ścieżek rozwoju. Dlatego Microsoft postanowił zbratać się z Amazonem. Ta firma także rozwija swoją gałąź Androida (m.in. w postaci Fire OS), oferując swój własny sklep z aplikacjami. To wiąże się z trzema problemami.

Pierwszy oczywiście oznacza, że sklep Windowsa 11 z aplikacjami z Androida nie będzie tak przepastny, jak Sklep Play. Na pewno wiele z Waszych ulubionych tytułów nie będą z miejsca dostępne. Drugi problem sprowadza się do płatnych pozycji. Jeżeli coś kupiliście właśnie w Sklepie Play, to będziecie musieli jeszcze raz wyłożyć pieniądze, jeśli deweloper nie zaoferuje odpowiedniej opcji pobrania aplikacji za darmo. Na koniec… Usługi Google. Tych także nie uświadczymy, a doskonale wiemy, co oznacza ich brak.

Teoretycznie pojawia się jeszcze opcja instalowania aplikacji z Androida spoza sklepu (sideload), ale na tę chwilę rozwiązanie to jest tak niedoprecyzowane, że ciężko je w ogóle oceniać.

Microsoft wie, czego potrzebujemy, ale zabrakło kropki nad i, czyli dla kogo te aplikacje i Windows 11?

win 10 mobile

Zapewne niektórzy już będą chcieli pisać w komentarzach, że moje negatywne podejście jest beznadziejne – oby tylko w tak łagodnej formie. Niemniej mocno kibicuję Microsoftowi, aby ten ruch był początkiem czegoś większego. W końcu, dlaczego Windows Phone 7 nie odniósł sukcesu, a ostatecznie umarł jako Windows 10 Mobile? Jednym z podstawowych powodów był brak zainteresowania deweloperów w inwestowanie w sklep Microsoftu. Brak aplikacji był dokuczliwy, więc po co się męczyć, skoro można wybrać smartfon z Androidem? Dzisiaj Windows 11 reklamowany jest jako system dla każdego rodzaju urządzeń, choć na piktogramach o dziwo nie pojawiają się smartfony. W tym miejscu liczę na przełom.

Zwinne zmiany w Windowsie 11 mogą sprawić, że ostatecznie ten system trafi na urządzenia mobilne z mniejszymi wyświetlaczami, czyli po prostu na smartfony. W takiej formie, czyli z aplikacjami z Androida i z pełną kompatybilnością z układami ARM to może się udać. Oczywiście tutaj zaczynam rozumieć Microsoft, dlaczego zabrakło wzmianki o smartfonach. Firma widzi, jak bardzo Huawei dwoi się i troi, aby bez Usług Google to wszystko miało sens. Dlatego dzisiaj dopracowywanie aplikacji z Androida pod sklep Microsoftu może okazać się kluczowe w przejściu na mobilny świat.

Zobacz też: Narodowe skrzynki e-mail już w październiku – mailami zajmie się Poczta Polska.

Tylko jak to ostatecznie się skończy? Czas pokaże. O ile w swoim życiu może dwa razy uruchomiłem emulator Androida na Windowsie, tak swobodny dostęp do wybranych aplikacji może okazać się… sensowny? Dzisiaj jeszcze tego nie czuję, ale na pewno mocno kibicuję Microsoftowi, aby nie porzucał swojego pomysłu. W końcu być może Windows 11 (Mobile) utrze nosa Androidowi, a na rynku zrobi się ciekawiej? Tylko Google szykuje Fuchsia OS, więc… przyszłość naprawdę może być interesująca w kontekście rynku mobilnego. O ile w ogóle będziemy jeszcze go wyróżniać w kontekście systemów operacyjnych.

Motyw