opłata reprograficzna wzrost cen

Czy opłata reprograficzna oznacza wzrost cen? Te wyliczenia mówią wszystko

4 minuty czytania
Komentarze

Temat, jakim jest opłata reprograficzna, powraca jak bumerang, a wraz z nim obawy użytkowników elektroniki o wzrost cen urządzeń. Rozszerzenia opłaty domagają się instytucje takie jak ZAiKS, a Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu temu przyklaskuje, w dodatku twierdząc, że opłata nie wpłynie na ceny sprzętu. Sieć sklepów komputerowych x-kom nie ma jednak wątpliwości – urządzenia będą droższe. Wiemy, o ile.

Opłata reprograficzna oznacza wzrost cen – oto konkretny przykład

Nie wszyscy wiedzą, że słynna opłata reprograficzna już obowiązuje. Dotyczy m.in. czystych płyt CD i DVD. Kontrowersje budzą jednak plany jej rozszerzenia. Od jakiegoś czasu słychać zapowiedzi, że opłata obejmie szeroką gamę urządzeń elektronicznych, przez co zaczęła być nazywana podatkiem od smartfona. Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu opublikowało projekt nowelizacji rozporządzenia dotyczącego wspomnianej opłaty, z którego wynika, że smartfony nie będą nią jednak objęte. Tyle że telewizory, komputery i inny sprzęt prawdopodobnie podrożeją, wbrew temu, co twierdzi ministerstwo.

Resort twierdzi, że ceny detaliczne po rozszerzeniu opłaty reprograficznej nie wzrosną. Według ministerstwa to ile płacimy w sklepie za urządzenie, zależy od uwarunkowań rynkowych i polityki cenowej wielkich koncernów. Ile w tym prawdy? Zapytaliśmy sieć x-kom o to, czy opłata reprograficzna dotknie bezpośrednio klientów. Nie mamy żadnych wątpliwości, że tak się stanie. Artyści i przedstawiciele ustawodawcy uważają, że ceny nie wzrosną, bo producenci i sprzedawcy, w ramach walki o klienta na wolnym rynku, wezmą te koszty na siebie. Problem tylko polega na tym, że w naszej branży prowizje na sprzętach są bardzo niskie, z reguły poniżej 10 procent. Opłata reprograficzna w obecnie proponowanej formule zjadłaby połowę tego, co zarabiamy. W ten sposób nasz biznes przestałby być opłacalny – mówi w rozmowie z nami Kamil Szwarbuła, rzecznik prasowy sieci x-kom.

Pytanie nie brzmi „czy?”, tylko „o ile?”

Opinie o nieuniknionym wzroście cen nie są jednak czymś zupełnie nowym, a wiele osób zastanawia się, ile konkretnie pieniędzy będą musieli zostawić w sklepie z elektroniką. Zapytaliśmy więc sieć x-kom o posiadane przez nią analizy i symulacje tego, jak będą kształtować się ceny po objęciu elektroniki opłatą reprograficzną.

Opłata reprograficzna wpłynie na cenę 70-80 procent naszego asortymentu. I oczywiście wpływa na nią bardzo wiele czynników, ale na potrzeby naszej rozmowy pozwólmy sobie na pewne uproszczenie. Załóżmy, że ceny wzrosną dokładnie o proponowane przez ustawodawcę 4 procent. Weźmy na warsztat tablet, który teraz kosztuje 1999 złotych. Dodając 4 procent wychodzi nam, że od nowego roku to urządzenie powinno kosztować 2079 złotych. Tak wyglądająca cena to generalnie rzadkość w naszej branży. Przeczucie mi podpowiada, że to raczej będzie 2099, a to oznacza, że po wprowadzeniu opłaty reprograficznej powinniśmy rozmawiać o przyrostach cen o MINIMUM 4 procent – wyjaśnia nam Kamil Szwarbuła. Przypomnijmy – stawka 4% dotyczy też m.in. komputerów stacjonarnych i laptopów, telewizorów oraz innych sprzętów. Można się spodziewać, że w tych przypadkach sytuacja będzie analogiczna.

Od czego tak naprawdę zależą ceny urządzeń w sklepach?

Osoby śledzące rynek elektroniki widzą, że ceny urządzeń ulegają zmianom. Do tego dochodzą problemy z dostępnością niektórych sprzętów, m.in. konsol PlayStation czy niektórych laptopów ze średniej półki cenowej. Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu twierdzi, że ceny sprzętu elektronicznego zależą od rynkowych uwarunkowań oraz polityki cenowej wielkich koncernów technologicznych Azji i Stanów Zjednoczonych. To jednak nie resort kultury na co dzień zajmuje się sprzedażą takich urządzeń, tylko sklepy. Co one o tym myślą?

Czytaj także: Nastolatkowie nie są fanami bankowości internetowej – ich faworytem jest inna opcja

Na cenę wpływa bardzo wiele czynników. Zacznijmy od sytuacji na świecie. Od ponad roku ceny urządzeń rosły z powodu pandemicznego popytu, ale wpływ na to miały też pustki na rynku komponentów. Od prawie roku odczuwamy chroniczny brak kart graficznych, a w związku z ich ograniczoną dostępnością, wzrosła ich cena. A jak karty graficzne zdrożały, to samo stało się urządzeniami, które ich używają. Ogromne znaczenie ma sytuacja walutowa. Znakomitą większość rzeczy w naszej ofercie nie kupujemy za złotówki. Podatki. x-kom rozlicza się w Polsce, a chyba wszyscy mamy świadomość, że system podatkowy w naszym kraju nie należy do najłatwiejszych dla przedsiębiorców – tłumaczy w rozmowie z naszym portalem Kamil Szwarbuła i dodaje, że kolejnym elementem wpływającym na cenę byłaby planowana opłata reprograficzna.

Motyw