ustawa o wolności słowa

Ustawa o wolności słowa w sieci – minister chce kar do 50 mln zł dla portali społecznościowych

4 minuty czytania
Komentarze

Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało dziś ostateczne założenia dokumentu, jakim jest ustawa o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych. Nie brakuje w nim kontrowersyjnych zapisów, które już wywołały dyskusje. Chodzi m.in. o możliwość nakładania ogromnych kar na portale społecznościowe.

Ustawa o ochronie wolności słowa w sieci – co zakłada projekt?

Na dzisiejszej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że w internecie toczy się aktualnie wiele sporów, a Polacy powinni mieć zagwarantowane podstawowe prawa zapisane w konstytucji. W tym celu resort kierowany przez ministra przygotował propozycje przepisów, które zmuszą społecznościowych gigantów do respektowania tych praw. Zbigniewowi Ziobrze nie podoba się, że portale społecznościowe obecnie same decydują, jakie treści należy usunąć. Dzisiaj jesteśmy w stanie państwu zaprezentować ten projekt, który trafi w najbliższych dniach pod obrady rządu i dalsze konsultacje – powiedział wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Przejdźmy jednak do konkretnych założeń wspomnianego projektu. Resort sprawiedliwości chce utworzenia pięcioosobowej Rady Wolności Słowa. Jej kadencja trwałaby sześć lat, wybierałby ją natomiast Sejm większością 3/5 głosów. Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by rada stała na straży przestrzegania przez platformy społecznościowe prawa do korzystania z wolności słowa.

Jak to ma wyglądać w praktyce? Załóżmy, że Facebook usunął nasz post nienaruszający prawa lub zablokował nasze konto. Składamy reklamację do usługodawcy – serwis rozpatruje ją w ciągu 48 godzin. Jeśli reklamacje nie zostanie uwzględniona, możemy wnieść odwołanie Rady Wolności Słowa. Mamy na to 7 dni. Rada również ma tydzień, tyle że na podjęcie decyzji. Może nakazać przywrócenie usuniętych treści portalowi lub podtrzymać jego decyzję. W tym drugim przypadku możemy odwołać się do sądu administracyjnego w ciągu 30 dni.

Ogromne kary dla portali społecznościowych i skład rady, czyli czego dotyczą kontrowersje?

Jak Ministerstwo Sprawiedliwości chce wyegzekwować od społecznościowych gigantów, by stosowały się do poleceń rady? Projekt ustawy przewiduje, że niezastosowanie się do rozstrzygnięć rady będzie karane. Portal społecznościowy może otrzymać karę administracyjną do 50 mln zł. Ten pomysł wywołał duże kontrowersje wśród komentujących na Twitterze całą sprawę użytkowników.

W jaki sposób „rada wolności słowa” im. Zbigniewa Ziobry chce wyegzekwować nałożoną „karę” na firmę zarejestrowaną w USA, Chinach czy innym kraju i na jakiej podstawie? Niesamowita śmieszność – pisze jeden z użytkowników.

Inna użytkowniczka zwraca uwagę na to, że już teraz sądy w Unii Europejskiej niekiedy nie respektują orzeczeń polskich sądów, więc ewentualną decyzją nowej rady Facebook z pewnością się nie przejmie.

Dyskusje wywołała także zapowiedź o sposobie wybierania członków rady. W skład Rady mają być powoływani eksperci w dziedzinie prawa i nowych mediów. Sejm będzie ich wybierał na sześcioletnią kadencję kwalifikowaną większością 3/5 głosów, która gwarantuje ponadpartyjny i pluralistyczny skład Rady – napisał na Twitterze minister Zbigniew Ziobro. Wielu komentujących wątpi w to, czy do nowego organu rzeczywiście będą trafiać osoby spoza układu władzy.

Ustawa o wolności słowa w sieci – co jeszcze zawiera jej projekt?

ustawa o wolności słowa

W projekcie ustawy pojawia się również nowy instrument – pozew ślepy. Użytkownik, który np. zostanie obrażony przez innego internautę na portalu społecznościowym, będzie mógł złożyć pozew o ochronę dóbr osobistych bez wskazywania danych pozwanego. Wystarczające będzie wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji, a także nazwy profilu lub loginu użytkownika.

Czytaj także: Profil Zaufany 80+ dla seniorów – nowa usługa ma ułatwić zapisy na szczepienia

Czy opisane propozycje przepisów rzeczywiście wejdą w życie? To nie jest jeszcze przesądzone. Od dłuższego czasu w obozie rządzącym nie ma jednomyślności co do niektórych kwestii. Sam minister sprawiedliwości ze swoimi zaufanymi współpracownikami nie dysponuje środkami pozwalającymi na wcielanie wszystkich swoich pomysłów w życie. O tym, że właściciele portali społecznościowych nie mogą stać ponad prawem, mówił jednak także premier. Czas pokaże, jakie będzie finalne stanowisko rządu w sprawie regulacji dotyczących portali społecznościowych.

źródło: PAP, Twitter

Motyw