Cenzura w sieci to dobry pomysł?

Cenzura w sieci – dobry czy zły pomysł?

4 minuty czytania
Komentarze

Dezinformacja staje się coraz to większym problemem. Z jednej strony walka z nią wydaje się słuszną drogą. Z drugiej rodzi się pytanie: kto ma decydować o tym, co jest prawdą, a co nie? W końcu sam organ decyzyjny może być podatny na manipulację, oraz kierować się własnymi przekonaniami. I jak prawda zawsze pozostanie prawdą, bo zależy ona od stanu faktycznego, a nie przekonań, tak osoby, które twierdzą, ze bronią prawdy często nie mają z nią nic wspólnego.

Cenzura w sieci to dobry pomysł?

Cenzura w sieci to dobry pomysł?

Weźmy takich antyszczepionkowców: Ci ludzie są przekonani, że prawda stoi po ich stronie. I to mimo faktu, że wszelkie dowody naukowe stoją im naprzeciw. To nie są źli ludzie, którzy chcą, aby dzieci chorowały i umierały. To są w większości dobrzy ludzie, którzy chcą chronić swoje dzieci przed czymś, co uznają za zagrożenie. I wyobraźmy sobie, że ktoś spośród nich dostałby taką władzę, że mógłby decydować w mediach społecznościowych, co jest prawdziwe, a co nie. Efekt takich działań byłby bardziej, niż oczywisty. Wszelkie badania naukowe zostałyby określone jako fałsz, natomiast teorie spiskowe dotyczące szczepionek byłyby promowane. A wszystko to z powodu dobrych intencji takiej osoby.

Zobacz też: Data premiery Realme Watch S Pro przestała być tajemnicą – kiedy zadebiutuje nowy smartwatch?

 Mechanizm ten dotyczy także wszystkich innych teorii spiskowych, a nawet przekonań. Nie trudno sobie wyobrazić sytuację, w której osoba o bardziej konserwatywnych poglądach promuje treści jej bliższe, jednocześnie sprzeciwiając się tym postępowym. I odwrotnie: postępowa zaneguje konserwatywne spojrzenie na świat, jednocześnie promując własne. A gdzie leży prawda? Nie, nie pośrodku. Prawda zawsze leży tam, gdzie leży. To gdzie to jest, zależy od danej sprawy. Czasami jest na lewo, na prawo, albo w okolicach środka. Czasami jednak znajduje się ona w miejscu, które nikomu się nie podoba. To jednak bez znaczenia, ponieważ nawet tam prawda wciąż pozostaje prawdą. Problemem jest jednak to, że większość osób sądzi, że prawda stoi po ich stronie. W końcu, gdyby było inaczej, to by oznaczało, że się mylą. 

Nie wszyscy mają dobre intencje

Powyższe problemy zakładają dobrą wolę takiej osoby. Nie wszyscy ludzie się jednak taką kierują. Niektórzy specjalnie mogą uznawać kłamstwa za prawdę, a tej drugiej zamykać usta. W ten sposób natomiast mogą realizować swoje cele. Czy to materialne, czy polityczne, albo światopoglądowe. Wiele z takich osób może nawet nie uważać, że robi coś złego. W końcu bez problemu znajdziemy ludzi, którzy sądzą, że cel uświęca środki. W takim razie wybielanie win pewnych osób i obrzucanie innych fałszywymi oskarżeniami jest dla nich czymś usprawiedliwionym. 

Wolność słowa górą?

Alternatywą jest brak kontroli. Pozostawienie ludziom dostępu do wszystkich informacji. I tutaj rozpoczyna się prawdziwy festiwal dezinformacji. Ludzie mają dostęp zarówno do spisków, kłamstw, jak i do prawdy. Tylko jak mają ją rozpoznać? Co więcej, to, że ktoś mówi prawdę w jednej kwestii, nie oznacza od razu, że nie będzie kłamał w innej. Można więc będąc znęconym ochłapem prawdy, wejść w sidła kłamliwej bańki informacyjnej. Te same w sobie są one niezwykle kuszące. W końcu mamy tendencję do uznawania za prawdę czegoś, co się zgadza z naszymi wewnętrznymi przekonaniami. Możemy więc czerpać wiedzę od osób zmanipulowanych, zakłamanych lub będących w błędzie. 

Informacje to przekleństwo

Dawniej wydawało się, że brak informacji, to największy problem ludzkości. Dziś natomiast okazuje się, że jest nim ich nadmiar. Szukanie prawdy przypomina dziś raczej uganianie się za igłą. I to nie w stogu siana. To by było za proste. Igła jest schowana w stercie szpilek. I to takich z obciętymi główkami i nawierconymi otworami. I tu rodzi się pytanie: co w takim razie powinniśmy zrobić? Szczerze mówiąc, nie mam bladego pojęcia. Co więcej, nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by miał. Zarówno kontrola, jak i jej brak niosą ze sobą wiele zagrożeń. Co ciekawe duża część z nich się pokrywa. Pewne jest jednak to, że problem ten z czasem będzie tylko narastał. I owszem, wyżej jest pełno truizmów. Często mam jednak wrażenie, że ludzie nie zdają sobie z nich sprawy. I nie traktujcie tego jako pouczenia, ponieważ sam lepszy również nie jestem. Ten problem dotyczy Nas wszystkich.

Motyw