Trzy smartfony z tylnymi aparatami i różnymi akcesoriami: lewy z niebieską osłoną i kieszenią na karty, środkowy z czerwoną osłoną i białym przypinanym ładowarką, prawy z granatową osłoną i żółtą kieszenią na karty.

Nadal chcę iPhone z USB-C, ale MagSafe nie jest taki zły

3 minuty czytania
Komentarze

iPhone 12 (oraz oczywiście modele 12 Pro, 12 Pro Max oraz 12 mini) wyposażono w nowy system magnetycznego ładowania o nazwie MagSafe. Apple wprowadziło od razu do sprzedaży sporą gamę odpowiednich akcesoriów. Także inni producent mogą uczestniczyć w tym projekcie. Skorzystał z tego choćby Belkin. MagSafe to znana nazwa, choćby z MacBooków poprzednich generacji. To automatycznie i magnetycznie mocowana ładowarka, która łatwo odskakuje, więc potknięcie się o przewód nie zrzuci laptopa ze stołu. Rozwiązanie było ogólnie doceniane i uwielbiane przez użytkowników. Jednak firma z Cupertino porzuciła je w komputerach na rzecz USB-C, począwszy od 2015 roku. 

Zobacz także: Lepszy aparat w iPhone – być może z pomocą głównego konkurenta

Nadal chcę iPhone z USB-C, ale MagSafe nie jest taki zły

Nie podobał mi się pomysł na nowe MagSafe, kiedy Apple po raz pierwszy pokazał to rozwiązanie dla iPhone’a 12, ponieważ wszystko, czego chciałem to USB-C. Życzyłem sobie normalnej niezastrzeżonej ładowarki. Czegoś co ułatwi życie – umożliwi ładowanie MacBooka, iPada Pro oraz iPhone’a za pomocą jednego zasilacza. Zamiast tego Apple podwoił swoje własne opcje. Wydawało się to interesujące, ale niepotrzebne.

iPhone MagSafe

Ładowarka kosztuje dodatkowe 199 złotych i nie jest wyposażona w adapter do ładowania, więc potrzebujemy również jednego z nich (każdy USB-C będzie działał, ale zasilacz Apple o mocy 20W będzie najszybszy). Całość wygląda bardzo podobnie do tego, czym ładujemy Apple Watch. Zegarek z Cupertino ma również zatrzaskową opatentowaną ładowarkę magnetyczną i działa podobnie. Łatwo się włącza, zegarek trochę dzwoni i widać stan naładowania. To samo dotyczy iPhone’a. MagSafe jest mniejszy niż rozwiązania konkurencji oparte o Qi, co na pewno jest zaletą. Umożliwia też jednoczesne użytkowanie telefonu i ładowanie, co w innych bezprzewodowych rozwiązaniach jest niemożliwe. 

MagSafe w iPhone, czyli różne warianty w przyszłości

Ile będzie wariantów MagSafe i czy kiedykolwiek będą przesyłać dane? Moja pierwsza myśl jest taka, że ​​spółka Tima Cooka musi umieścić to rozwiązanie na wszystkich swoich urządzeniach. Ale potem zacząłem się zastanawiać, jak to się stanie? Czy ta okrągła ładowarka będzie pasować do przyszłych iPadów lub MacBooków? Czy będą istnieć strefy pokryte magnesami, gotowe na MagSafe? A może pojawią się adaptery o różnych rozmiarach, przeznaczone dla konkretnych urządzeń? Podobnie jak Apple Watch w porównaniu z iPhone 12?

iPhone MagSafe

Zastanawiam się też, czy MagSafe może łączyć się z jakimś rodzajem przesyłania danych, zezwalać na akcesoria czy też działać jako stacja dokująca. Może Apple rozwinie swoje inteligentnie połączone akcesoria. Mamy przecież klawiatury ze Smart Connector. Istnieją one od lat, ale żadne inne akcesoria nie wykorzystują tego złącza. 

iPhone bez portów jest nieunikniony

Pytań dotyczących MagSafe jest wiele, ale w tej chwili zapowiada się to nieźle. Jednak nadal mam nadzieję, że Apple nie pominie USB-C na następnym iPhone. Wolałbym, żeby MagSafe był bramą do dodatkowego zestawu akcesoriów. Mimo tego wiem, jak postępuje firma i co prawdopodobnie może zrobić. Jakiekolwiek porty w ciągu najbliższych lat zaczną znikać, a smartfon z Cupertino przybierze taką formę jak Apple Watch. Kiedyś wydawało się, że przenoszenie dużych danych uniemożliwi taką opcję, ale jest przecież AirDrop oraz iCloud.

źródło: cnet

Motyw