iPhone 12 opinia

Chciałem kupić iPhone’a 12, ale tego nie zrobię. Nie jestem naiwniakiem

4 minuty czytania
Komentarze

Wczoraj odbyła się wyczekiwana premiera serii iPhone 12. Apple pokazało aż cztery smartfony: iPhone’a 12 mini, iPhone’a 12, iPhone’a 12 Pro oraz iPhone’a 12 Pro Max. Kilka miesięcy temu pisałem, że nie mogę się doczekać, by porzucić Androida i kupić iPhone’a 12. Dziś gryzę się w język, bo mimo że mogę, to tego nie zrobię. Po prostu nie jestem frajerem.

Apple przelało czarę goryczy, czyli moja opinia o iPhonie 12

iPhone 12 opinia

Premiery rodziny iPhone 12 wyczekiwałem z zapartym tchem. Niestety wczorajszej konferencji nie mogłem oglądać na żywo, ale zaległości nadrobiłem niedługo później. Od dłuższego czasu planowałem kupić iPhone’a 12, będącego bezpośrednim następcą zeszłorocznego iPhone’a 11. Aktualnie korzystam z działającego na Androidzie Galaxy S10e, jednak przesiadka na smartfon Apple miała być podyktowana faktem, że na co dzień pracuję na MacBooku Pro 2019. Chciałem sobie po prostu wszystko fajnie zintegrować i zobaczyć na własne oczy, jak działa ten legendarny ekosystem giganta z Cupertino.

Niestety, ale iPhone’a 12 nie kupię, bo wczorajsza premiera po prostu przelała czarę goryczy. Powiedzmy sobie szczerze – wspominany smartfon to nie żadna rewolucja, a jedynie bardzo drobna ewolucja w stosunku do iPhone’a 11. Na dobrą sprawę „dwunastka” ma jedynie nieco lepszy procesor, ekran OLED zamiast LCD o wyższej rozdzielczości i wsparcie dla łączności 5G. Podstawowa wersja iPhone’a 12 w wersji z 64 GB pamięci wbudowanej (która swoją drogą jest kpiną) kosztuje w Polsce 4199 zł, czyli dokładnie 600 zł więcej od ceny, w której startował zeszłoroczny iPhone 11. Taka podwyżka z roku na rok jest po prostu nieakceptowalna, tym bardziej że iPhone 12 to jedynie odrobinę zmodyfikowany iPhone 11. I nie kupuję tutaj tłumaczenia, że dodali 5G, które znacznie zwiększyło koszty produkcji, bo to bzdura – tę technologię wspierają już nawet smartfony z Androidem za 500 zł (np. Realme V3). Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że zadebiutował także iPhone 12 mini, który kosztuje tyle samo co iPhone 11 w dniu premiery, ale umówmy się – to nie jest jego odpowiednik.

Zobacz także: Xiaomi nawiązało do premiery iPhone’a 12. Nie obyło się bez uszczypliwości

W oczy razi jeszcze fakt, że iPhone 12 nie ma ekranu z odświeżaniem na poziomie 120 lub chociaż 90 Hz. Mamy końcówkę 2020 roku, gdzie 120 Hz można już znaleźć w telefonach za 1000 zł (np. POCO X3 NFC), a 90 Hz w urządzeniach za 700 zł (np. Realme 6). Chciwość Apple nie zna granic – firma po raz kolejny sprzedaje to samo, a w dodatku w niemal tym samym opakowaniu. A skoro przy chciwości jesteśmy, to zatrzymajmy się na chwilę przy fakcie, że do smartfonów z rodziny iPhone 12 gigant z Cupertino nie dołącza ładowarek ani słuchawek. O ile słuchawki można jeszcze przeboleć, bo i tak większość osób nie korzysta z tych dołączanych do zestawu, tak brak ładowarki brzmi jak mało śmieszny żart.

Nie do końca wierzę, że Apple pozbyło się ładowarek tylko i wyłącznie z uwagi na środowisko. Można to było rozwiązać lepiej, a nie tak, że osoby kupujące tak drogie smartfony będą musiały od razu dokupić ładowarkę, by w ogóle móc zacząć z nich korzystać. Nie wszyscy mają przecież stare „kostki”. Moja ładowarka już powoli umiera, więc gdybym chciał kupić iPhone’a 12 (wersja 128 GB, bo 64 GB to dla mnie za mało), to biorąc jeszcze ładowarkę, wydałbym tylko trochę mniej niż 5000 zł. Super oferta, naprawdę.

iPhone 12 nie jest wart swojej ceny

iPhone 12 jest za drogi, co opisał w swoim artykule Bartosz. 600 zł więcej za prawie ten sam telefon co rok temu, a w dodatku bez ładowarki i słuchawek, to śmianie się klientom prosto w twarz. Apple dobrze wie, że za te pieniądze mogłoby zaoferować o wiele więcej, ale tego nie zrobi, bo woli ograniczać rozwój swoich produktów, by na przyszłe lata nie zabrakło rewolucyjnych „ficzerów”, które Androidowa konkurencja ma już od bardzo dawna. Spójrzcie tylko na dwa poniższe przykłady – w cenie iPhone’a 12 można oczekiwać o wiele więcej.

Szybkie ładowanie

  • iPhone 12 – 18 W (cena: od 4199 zł)
  • Xiaomi Redmi 8 – 18 W (cena: od 499 zł)

iQOO 5 Pro wspiera szybkie ładowanie 120 W, za pomocą którego można go naładować od 0 do 100% w zaledwie 15 minut. A w przeliczeniu kosztuje tylko niecałe 2700 zł.

Odświeżanie ekranu

  • iPhone 12 – 60 Hz (cena: od 4199 zł)
  • Realme 6 – 90 Hz (cena: od 700 zł)
  • POCO X3 NFC – 120 Hz (cena: od 999 zł)

Podsumowując: premierą iPhone’a 12 Apple po prostu przegięło. Kupno tego smartfona w takiej cenie trudno logicznie uzasadnić. Mam szczerą nadzieję, że sprzedaż tego modelu będzie fatalna, choć rozum podpowiada mi, że i tak stanie się hitem. To w końcu Apple…

Motyw