PlayStation 5 kontra Xbox Series X

Dlaczego PlayStation 5 wygra z Xboxem Series X?

4 minuty czytania
Komentarze

Premiera nowej generacji konsol zbliża się wielkimi krokami. Zarówno Sony, jak i Microsoft, pracują w pocie czoła, przygotowując się do premiery urządzeń, które przez kilka najbliższych lat będą dyktowały warunki rozwoju gier wideo. W niniejszym tekście postaram się w prosty sposób wytłumaczyć, dlaczego PlayStation 5 wygra z Xboxem Series X. To oczywiście nie tak, że sprzęt Microsoftu będzie zły, bo na pewno będzie świetny, ale tu po prostu chodzi o coś innego.

PlayStation 5 i Xbox Series X – porównanie konsol

PlayStation 5 kontra Xbox Series X

Powiedzmy sobie szczerze – z udostępnionych wcześniej specyfikacji obu konsol jasno wynika, że Xbox Series X „na papierze” będzie mocniejszy od PlayStation 5. Co prawda nieznacznie, ale zawsze. Jednocześnie produkt Microsoftu zaoferuje wsteczną kompatybilność ze wszystkimi grami z Xboxa One oraz wybranymi z Xboxa 360 i Xboxa. Na PlayStation 5 z kolei zagramy jedynie w wybrane tytuły z PlayStation 4, wliczając w to produkcje specjalnie zoptymalizowane dla PlayStation 4 Pro.

Mając na uwadze te aspekty, Xbox Series X wygrywa. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, bo dla większości graczy liczy się tylko jedno – nowe, ekskluzywne gry.

Odpowiadając na tytułowe pytanie – dlaczego PlayStation 5 wygra z Xboxem Series X?

To proste – z uwagi na gry ekskluzywne. Ciężko powiedzieć, czy pod tym względem Microsoft będzie mógł rywalizować z PlayStation 6, ale z PlayStation 5 na pewno nie. Sony jest na rynku konsol dłużej, niż gigant z Redmont. Japończycy od samego początku postawili na gry ekskluzywne, których nie brakowało już na PlayStation czy PlayStation 2, gdzie zadebiutował m.in. pierwszy God of War.

Microsoft z kolei nie przykładał do tej kwestii zbyt wielkiej wagi. Firma po latach zrozumiała swój błąd i od razu kupiła kilka studiów, które będą tworzyć gry na Xboxa Series X. Problem jednak w tym, że gracze nie za bardzo wiedzą, czego się po nich spodziewać. Owszem, wielu producentów kupionych przez Microsoft ma na swoim koncie wysoko oceniane gry, ale żadna z nich nie była opracowana z myślą o konsoli Xbox.

Mówiąc prościej – Microsoft nie ma w swoim portfolio zbyt wielu studiów, które byłyby tak charakterystyczne dla jego konsol, jak m.in. Naughty Dog czy Santa Monica Studio dla marki PlayStation. Te firmy są gwarancją jakości, dzięki czemu gracze wiedzą, czego się spodziewać i tak chętnie kupują ich gry. Przykład? Ogromny sukces The Last of Us 2 – w zaledwie dwa dni od premiery sprzedano ponad cztery miliony egzemplarzy.

Microsoft spóźnił się na imprezę i ciężko powiedzieć, czy kiedykolwiek zdoła nadrobić zaległości, by w końcu prześcignąć PlayStation pod względem liczby sprzedanych konsol danej generacji. Bo jak powszechnie wiadomo, to gry ekskluzywne sprzedają konsole – a jak nie ma ich zbyt wiele, to i sprzedaż jest marna. Rzecz jasna Microsoft ma kilka świetnych „exclusive’ów” w swoim portfolio, takich jak m.in. seria Forza, Halo i Gears of War, ale czy one wystarczą, by wygrać z PlayStation 5? Szczerze w to wątpię – Sony posiada o wiele więcej ciekawych tytułów w ofercie, a ponadto cały czas inwestuje w nowe marki, które zazwyczaj okazują się hitami.

Zobacz także: Recenzja The Last of Us 2. To po prostu inna liga

Warto wspomnieć, że gry ekskluzywne z konsol Microsoftu trafiają również na PC, więc po prawdzie określanie ich w ten sposób nie jest do końca trafne. Tak już się jednak przyjęło, więc nie mieszajmy.

PlayStation 5 kontra Xbox Series X – słowo na koniec

Nie zrozumcie mnie źle – sam pewnie nabędę obie konsole. Na Xboxa Series X skuszę się z uwagi na wsteczną kompatybilność, a PlayStation 5 kupię dla gier ekskluzywnych. Osoby wybierające PS5 po prostu wiedzą, że nie zawiodą się w kwestii dostępnych na tę konsolę produkcji. Sony ma w swoim portfolio tak wiele świetnych studiów, że firma nie dopuści do sytuacji, w której jej klienci nie mieliby w co grać.

Kupowanie Xboxa Series X dla gier ekskluzywnych, które oczywiście mają się pojawić, choć sporo po premierze, jest dość dużym ryzykiem. Nie wiadomo, jakie nowe marki wyrosną, ani czy w ogóle będą warte uwagi. Bo jak ustaliliśmy – dotychczasowe nie wystarczą, czego doskonałym przykładem są poprzednie generacje, a także obecna.

Motyw