W przypadku poprzednich generacji, to iPhone był produktem, do którego Apple wprowadzało najważniejsze nowości. Dopiero potem trafiały one do iPadów. W tym roku ma jednak być inaczej i nie chodzi tylko o design. Wygląda na to, że pozycja flagowych tabletów z Cupertino i ich możliwości są niezwykle mocne, a z drugiej strony iPhone nie potrzebuje już takiej reklamy.
Zobacz także: Co za ulga – To koniec klawiatury motylkowej w MacBookach
Czego można oczekiwać od iPhone 12 Pro?
Nie musimy szukać daleko. Wystarczy spojrzeć na wydanego w marcu iPada Pro 2020. Apple nigdy nie komentuje przyszłych produktów, zanim nie będą gotowe, by je ogłosić. Ale jeśli raporty o kolejnym smartfonie z Cupertino okażą się dokładne, oczekiwane urządzenie będzie miało wiele wspólnego z najmocniejszym i najdroższym tabletem.
Na przykład, co najmniej dwie z czterech wersji iPhone’a nowej generacji podobno będą miały odświeżoną konstrukcję z płaskimi krawędziami ze stali nierdzewnej, podobnie jak iPad Pro – tak informuje Mark Gurman z Bloomberg. Według raportu, planowane jest także wprowadzenie skanera LiDAR, znanego już z flagowego tabletu. Firma twierdzi, że jest ogromnym krokiem naprzód w zakresie aplikacji rzeczywistości rozszerzonej.
Kolejna cecha charakterystyczna dla iPada Pro i to już od kilku lat – technologia ProMotion, która zwiększa częstotliwość odświeżania ekranu do 120 Hz – pojawi się również w iPhone 12 Pro. Może trochę dziwić, że opcja, która zadebiutowała dawno temu, nie była obecna w smartfonach z nadgryzionym jabłkiem w logo, ale widać taka jest strategia firmy.
iPhone 12 Pro kontra iPad Pro – zmiana strategii
Gdyby te funkcje trafiły do iPhone 12 Pro, oznaczałoby to zmianę strategii producenta. Apple zwykle używa topowych smartfonów do wprowadzania nowych technologii – takich jak Face ID w 2017 roku w iPhone X i Touch ID kilka lat wcześniej, w 2013 roku w iPhone 5S. Te funkcje zwykle otrzymują iPady w późniejszych wersjach. Wygląda jednak na to, że model Pro 2020 może ostatecznie utorować drogę dla przyszłych iPhone’ów, a nie na odwrót.
Właśnie funkcje znane z iPada Pro, takie jak skaner LiDAR, ekran 120 Hz i odświeżona konstrukcja, sugerują również, że firma Tima Cooka coraz częściej skupia się w przypadku wyższej klasy iPhone’ów na zaawansowanych użytkownikach, entuzjastach technologii i fotografach. Zmiana była również widoczna podczas zeszłorocznej premiery iPhone’a 11 i 11 Pro.
Kiedy we wrześniu Apple zaprezentowało swoje obecne iPhone’y, wprowadziło na rynek tańszy model 11, wyceniony na 3599 złotych jako podstawową ofertę. Droższy 11 Pro i 11 Pro Max zostały skierowane do tych, którzy gotowi są wydać zdecydowanie więcej za lepszy aparat oraz ekran OLED. Oznaczało to odejście od 2018 roku, kiedy Apple umieściło dwa wysokiej klasy smartfony, iPhone XS i XS Max, jako nowe flagowe modele, podczas gdy tańszy XR był postrzegany jako tańsza alternatywa. Teraz to „jedenastka”, co zaznacza także nazwa, jest tym „normalnym” modelem dla większości, a nie „czymś gorszym”.
iPhone 12 dla wszystkich, ale Pro dla nielicznych
To także kolejny znak, że producenci smartfonów, coraz częściej przyjmują pomysł, że przeciętna osoba może nie być skłonna do wydania ponad $1000 na nowy smartfon. Według danych Counterpoint Research, iPhone XR był najlepiej sprzedającym się smartfonem w 2019 roku. Tuż za nim znalazł się średniej klasy Samsung Galaxy A10. To wyjaśnia, dlaczego Apple postanowił uczynić swojego iPhone’a 11 najważniejszy model.
iPhone 12 Pro, który wygląda bardzo podobnie do iPada Pro, sygnalizowałby kolejny sposób, w jaki Apple zobowiązuje się do strategii oferowania urządzenia dla wszystkich – niezależnie od tego, czy jesteś starszym właścicielem iPhone’a, szukającym taniego prostego, uaktualnienia lub miłośnikiem fotografii.
Oczywiste jest, że „iPhone” nie jest już tylko jednym czy dwoma modelami, ale całym spektrum urządzeń. Ta kwestia prawdopodobnie stanie się jeszcze bardziej wyraźna jesienią, jeśli Apple zrobi więcej, aby upewnić się, że plotki na temat iPhone’a 12 Pro są zgodne z jego nazwą.
źródło: Businessinsider