centrum handlowe

Z ProteGo Safe wejście do sklepu przed innymi – taki był pomysł, ale już go nie ma

3 minuty czytania
Komentarze

Z ProteGo Safe wejście do sklepu przed innymi miało być czymś normalnym. Przynajmniej takie plany pojawiły się w rządowych rozporządzeniach. Obecnie nie znajdziemy ich stronie GOV, ale to wcale nie musi oznaczać, że w przyszłości coś takiego nie nastąpi. Czy to oznacza początek inwigilacji na ogromną skalę? Niestety, ale trochę tak to wygląda.

Z ProteGo Safe wejście do sklepu przez innymi

ProteGo Safe wejście do sklepu
Fot. ProteGO Safe

Informacje, które zostały tutaj zacytowane, już nie znajdują się na stronie GOV. Widocznie po pierwszych publikacjach w sieci, ktoś zdecydował, że nie jest to najlepszy pomysł na „promocję” aplikacji rządowej. Chodziło o to, że z ProteGo Safe wejście do sklepu byłoby szybsze w konkretnej sytuacji. I żeby lepiej to unaocznić, posłużymy się wspominanym cytatem:

Dopuszczalne jest jednoczesne wpuszczenie do danego obiektu o 10% wyższej liczby osób o ile ponadnormatywne osoby posiadają aplikację ProteGO Safe. Takie osoby w razie braku wolnych miejsc w sklepie/lokalu nie otrzymują przywilejów jeśli chodzi o stanie w kolejkach.

Jeżeli uważacie, że to za mało, to przeczytajcie jeszcze kolejny punkt, który pojawił się wcześniej w rządowych zaleceniach.

Umieszczenie przy wejściu do obiektu urządzenia z zainstalowaną aplikacją ProteGo Safe w celu zarejestrowania przez urządzenie klienta, będącego użytkownikiem aplikacji wchodzącego do obiektu. W wypadku braku możliwości wystawienia takiego urządzenia – wydrukowanie kodu QR wygenerowanego z aplikacji ProteGO Safe do zeskanowania przez wchodzących klientów.

Wspomniane zalecenia dotyczyły otwarcia galerii handlowych oraz obiektów o powierzchni ponad 2 tysięcy metrów kwadratowych, które ma nastąpić z dniem 4 maja. To wszystko sprawia, że można poważnie obawiać się o to, do czego będą wykorzystywane zebrane dane. I choć teoretycznie ProteGo Safe ma nie zbierać o nas informacji, to aplikacja ma używać systemu zcentralizowanego. To ma oznaczać, że osoby posiadające dostęp do infrastruktury systemu, mogą deanonimizować dane użytkowników. Mówiąc najprościej – da się zobaczyć, gdzie przebywaliśmy i z kim mieliśmy kontakt.

wózek na zakupy
Fot. PixaBay

Inwigilacja czy bezpieczeństwo?

Samo działanie aplikacji ProteGo Safe oparte jest o technologię Bluetooth, a założenie jest banalnie proste. Urządzenia z aktywną aplikacją komunikują się ze sobą, by w ten sposób tworzyć siatkę powiązań między nimi. W ten sposób da się sprawdzić, czy w konkretnym czasie, miało się styczność z osobą zarażoną koronawirusem. Pisaliśmy już na temat samej aplikacji kilkukrotnie, ale nie sądziliśmy, że wrócimy do niej w podobnym temacie, jak ten. I choć wspomnianych zapisów na stronie GOV już nie znajdziemy, to obawiamy się, że niedługo powrócą w innej formie.

Oczywiście rozumiemy, po co aplikacja ProteGo Safe istnieje. Obserwowanie tego, jak rozprzestrzenia się wirus, jest bardzo ważne. Jednak w tym przypadku dużo zależy od samego korzystającego z aplikacji, bo to on zaznacza, czy jest zarażony. Dodajmy do tego też to, że sama aplikacja działałby dobrze, gdyby korzystali z niej wszyscy. Wspomniane w zapisach 10 procent osób więcej w konkretnym sklepie nic nie zmieni, jeżeli z ProteGo Safe nie korzystają wszyscy. Co więcej, może być przecież niebezpieczne, bo zmniejsza tym samym dystans pomiędzy innymi kupującymi.

Zobacz też: Unieważnienie aukcji 5G w Polsce

Co dalej z aplikacją?

Obecnie ProteGo Safe dostępne jest jedynie w sklepie Google Play, czyli użytkownicy iOS nie mają możliwości jej instalacji. Podobna sytuacja jest z tymi, którzy mają sprzęty Huawei z dostępem do AppGallery. Teraz można czekać na rozwiązanie, nad którym pracują Google oraz Apple, bo ProteGo Safe będzie mogło z niego skorzystać. Może tam niektóre sprawy będą lepiej i bezpieczniej rozwiązane. Kod źródłowy aplikacji dalej jest dostępny publicznie.

Źródło: Niebezpiecznik

Motyw