OnePlus Z

Tani OnePlus jest zwyczajnie potrzebny i ma pojawić się w wakacje

4 minuty czytania
Komentarze

Tani OnePlus Z, czyli model, którego spodziewaliśmy się zobaczyć podczas premiery serii 8, prawdopodobnie ujrzy światło dzienne w wakacje. Tak wskazują przecieki, choć jak dobrze wiemy, nie zawsze można im ufać. Jednak coś musi być na rzeczy, bo trudno uwierzyć w to, żeby OnePlus odpuścił ten temat, bo już trochę nie ma wyjścia. Klienci potrzebują tańszej alternatywy, a po tym, jak poznali ceny OnePlus 8, potrzebuje jej sama firma.

Tani OnePlus – dlaczego go potrzebujemy?

tani OnePlus
Fot. OnePlus Z

OnePlus Z, czyli coś, co możemy określić mianem tańszej wersji flagowca, powinien zadebiutować w lipcu tego roku. To nawet pasowałoby do tego, co firma robiła w poprzednich latach, choć premiery urządzeń z serii T odbywały się jednak bardziej jesienią. Niezależnie od tego, czy tani OnePlus zadebiutuje w wakacje, czy trochę później, jego obecność w portfolio firmy jest niezbędna. Ostatnio pisałem o tym, że w europejskich siedzibach firmy doszło do zwolnień, a w Wielkiej Brytanii tylko jeden operator zdecydował się na umieszczenie smartfonów producenta w swojej ofercie. To znak, że firma na tym rynku nie radzi sobie tak, jak można było podejrzewać.

Ceny nowych flagowców są wysokie, co częściowo nie powinno dziwić. Firma wyrosła już z tego, że jest „zabójcą flagowców” i dołączyła po prostu do grona producentów, którzy dają sporo, ale też za niemałe pieniądze. Szczególnie w wersji Pro samego urządzenia. Firma po prostu potrzebuje tańszej alternatywy, która pozwoli jej przekonać do siebie użytkowników. Tych, którzy stali za marką murem, a premiera OnePlus 8 zwyczajnie ich zawiodła. Wprawdzie OnePlus Z (o ile firma utrzyma tę nazwę) nie będzie oferował tego, co modele z serii 8, to mimo wszystko zapowiada się naprawdę nieźle. Kluczowa jak zwykle będzie sama cena smartfona.

Zobacz też: Wygląd Realme Watch przeraża – to nie może być prawda

OnePlus Z
Fot. OnePlus Z / OnLeaks

OnePlus Z – co o nim wiemy?

Przecieki o tym, co będzie oferował OnePlus Z, już od dawna pojawiały się w sieci. Prawdopodobnie sprzęt dostanie procesor od MediaTek, a konkretniej model MediaTek Dimensity 1000. Ten model mogliśmy widzieć już, chociażby w Oppo Reno3, więc o jego wydajności trochę wiadomo. Można go porównać do Snapdragona 855, a do tego dochodzi jeszcze zintegrowany modem 5G. Wyniki będzie więc osiągał trochę gorsze, niż flagowce, ale to przecież oczywiste. Za to tani OnePlus nie będzie rezygnował z dostępu do sieci 5G, choć ta jest jeszcze w powijakach. To pewnie odbije się na cenie sprzętu, ale miejmy nadzieję, że ta nie przekroczy 2000 złotych. Może to i marzenie, ale jakieś trzeba przecież mieć.

Wyświetlacz ma mieć przekątną 6,4 cala i w nim także pojawi się „dziura”. Jedna ta ma być umieszczona centralnie, a nie w rogu, jak miało to miejsce w OnePlus 8. Ma być także zachowane odświeżenie ekranu na poziomie 90 Hz, więc OnePlus utrzyma swój standard. Do tego dojdzie także sensowny zestaw aparatów na pleckach. Główne oczko będzie miało bowiem 48 Mpix, a towarzyszyć ma mu jeszcze 16 Mpix (szeroki kąt) oraz 12 Mpix (teleobiektyw). Jeżeli doniesienia się potwierdzą, to OnePlus Z dostanie także sporawy akumulator, bo o pojemności 4000 mAh. Oczywiście z możliwością szybkiego ładowania.

OnePlus Z
Fot. OnePlus Z / OnLeaks

Trzymam kciuki za OnePlus

Przyznaje to szczerze, ale wyczekuję premiery OnePlus Z chyba nawet bardziej, niż czekałem na OnePlus 8. Wysokie wymagania co do producenta przełożyły się na to, że spora część społeczności się zwyczajnie zawiodła. Firma potrzebuje teraz czegoś, co przywróci im wszystkim wiarę. Pokaże, że dalej mogą oferować doskonały sprzęt w równie doskonałej cenie. Inaczej OnePlus stanie się kolejnym producentem drogich flagowców, a nie mając w swojej ofercie nic innego, długo nie pociągnie.

Teraz tylko trzeba czekać do wakacji i liczyć na to, że sytuacja na świecie unormuje się na tyle, by premiera tańszego OnePlusa się odbyła.

Źródło: Twitter / GSM Arena / OnLeaks

Motyw