Samsung naprawił Galaxy S20 Ultra

Galaxy S20 Ultra – pierwsze wrażenia. Flagowiec Samsunga na sterydach

4 minuty czytania
Komentarze

Kilka dni temu stałem się szczęśliwym posiadaczem Galaxy S20 Ultra. Urządzenie zamówiłem w przedsprzedaży. Byłem bardzo podekscytowany nowym smartfonem, tym bardziej, że przeskok z OnePlus 7 Pro jest wyczuwalny. Oto moje pierwsze wrażenia z Galaxy S20 Ultra.

Galaxy S20 Ultra – pierwsze wrażenia i specyfikacja techniczna

  • 6,9-calowy ekran Dynamic AMOLED o rozdzielczości 3000 x 1440 pikseli (511 ppi),
  • Procesor Exynos 990,
  • 12 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • aparaty:
    • przód: 40 MPx (f/2.2),
    • tył: 108 MPx (f/1.8), 48 MPx (f/3.5, peryskop), 12 MPx (f/2.2, szerokokątny), kamera ToF, 10x hybrydowy zoom optyczny, 100x zoom Super Resolution,
  • USB-C,
  • Skaner linii papilarnych w wyświetlaczu,
  • Certyfikat IP68 zapewniający odporność na wodę i pył,
  • Bluetooth 5.0,
  • Bateria o pojemności 5000 mAh.

Design

Galaxy S20 Ultra pierwsze wrażenia

Wygląd to jeden z lepszych elementów urządzenia. Ogromny wyświetlacz flagowca wygląda po prostu obłędnie. Jest to najlepszy ekran, jakiego używałem w smartfonie. Zaokrąglenia po bokach są bardzo niewielkie, można powiedzieć, że ekran jest prawie płaski. Dzięki temu, osoby, dla których zagięte krawędzie wyświetlacza są problemem, będą mogły jednak rozważyć zakup urządzenia. Dolna i górna ramka flagowca praktycznie nie istnieją. W górnej części ekranu znajduje się aparat do selfie. Jego umiejscowienie nie przeszkadza w używaniu smartfona. Galaxy S20 Ultra to typowy „samsungowy” smartfon i raczej nie da się go pomylić z konkurencją.

Tył urządzenia wzbogaca gigantyczny, bardzo wystający moduł aparatu. Nie przeszkadza mi to. Śmiem nawet twierdzić, że taka „wyspa” dodaje charakteru urządzeniu i wyróżnia je na tle konkurencji. Smartfon jest bardzo duży, największy, jakiego używałem na co dzień, ale nie przekracza granic „używalności”. Mogę jedynie Samsungowi zarzucić, że udostępnił jedynie dwie nudne wersje kolorystyczne: szarą i czarną. Boczne ramki zostały zrobione z aluminium i są dobrze wyprofilowane, przez co urządzenie trzyma się wygodnie w dłoni. Czuć, że Galaxy S20 Ultra to solidnie wykonany sprzęt.

Zobacz także: Jak zdezynfekować smartfon przed koronawirusem?

Aparat

Galaxy S20 Ultra pierwsze wrażenia

Na początku zaznaczę, że jestem najzwyklejszym amatorem, jeżeli chodzi o robienie zdjęć, ale z aparatu korzystam bardzo często. Lubię robić zdjęcia korzystając z podstawowych opcji, trybu nocnego i zoomu. Ten w Galaxy S20 Ultra jest po prostu fenomenalny. Zdjęcia w 5-krotnym, a nawet 10-krotnym przybliżeniu wyglądają bardzo dobrze. Nie sposób pomyśleć, że są robione za pomocą smartfona. Oczywiście zoom 100x jest bezużyteczny i stanowi jedynie marketingowy chwyt.

Nie zmienia to faktu, że Samsungowi należą się brawa za to, co zrobił z zoomem. Standardowe zdjęcia jak zawsze u Koreańczyków wyglądają bardzo dobrze. Tryb nocny również spisuje się świetnie. Jeżeli chodzi o aparat to poświęcę mu osobny wpis.

Zabezpieczenia biometryczne

Galaxy S20 Ultra pierwsze wrażenia

Jest to chyba najgorszy aspekt telefonu, ale przyznam, że jestem w tym względzie bardzo wymagający. W Galaxy S20 Ultra zabrakło skanera twarzy w 3D, przez co ten podstawowy 2D działa z różną skutecznością – szczególnie w słabym oświetleniu. Od wszelkiego rodzaju skanerów oczekuję przede wszystkim niezawodności. Jeżeli czegoś używam, to chciałbym, aby zawsze działało. Problemem flagowców Samsunga (a miałem ich kilka) były skanery linii papilarnych. Ten w Galaxy S20 Ultra jest dobry, ale mam wrażenie, że nie tak szybki jak w OnePlus 7 Pro. Jego skuteczność jest satysfakcjonująca, ale Samsung nadal nie jest tam, gdzie konkurencja. Sprzęt za tyle pieniędzy powinien działać bez żadnych zarzutów.

Oprogramowanie i wydajność

One UI to duża zmiana względem wcześniejszych wersji oprogramowania, z którymi miałem do czynienia. Samsung przeszedł długą drogę. Wydaje mi się, że w tym momencie jest to jedna z najlepszych nakładek na Androida. Podoba mi się jej estetyczny interfejs z dominującym kolorem białym. Ustawienia, powiadomienia i ikony prezentują się naprawdę świetnie i „płasko”, co mi się bardzo podoba. Dodatkowo One UI jest bardzo użyteczne. Najchętniej korzystam z „Inteligentnego Wyboru” i z panelu krawędziowego. Od czasu Galaxy S8+ nic w tym aspekcie się nie zmieniło i bardzo dobrze – nie ma sensu poprawiać świetnych funkcji. 12 GB RAM i ekran o częstotliwości odświeżania 120 Hz sprawiają, że wszystko „śmiga jak zwariowane”. Mam jedynie problemy z aplikacją Twittera, która „skacze” przy przewijaniu. Nie wiem, co jest powodem takich negatywnych wrażeń estetycznych.

Czy warto było wydać prawie 6000 zł?

W zalewie flagowców, które mają dużą liczbę aparatów, pojemne baterie i duże wyświetlacze, Samsung Galaxy S20 Ultra odstaje od konkurencji. Po kilku dniach mogę stwierdzić, że aparat jest świetny, bateria o pojemności 5000 mAh spełnia moje oczekiwania, a oprogramowanie po prostu działa jak powinno przy takim „hardwarze”. To był dobry wybór i cieszę się, że po trzech latach mogłem wrócić do Samsunga.

Motyw