najtańsze smartfony nie warto

Interesują cię najtańsze smartfony? Nie kupuj ich, nie warto

4 minuty czytania
Komentarze

Najbardziej budżetowe urządzenia mobilne są ciekawą grupą na rynku. Najtańsze smartfony to jednak telefony, w które zdecydowanie nie warto inwestować w obecnych czasach. Mimo to, recenzenci i pasjonaci technologii lubią co jakiś czas zerkać w kierunku smartfonów, których cena jest niższa niż niejedno etui do iPhone’a.

Najtańsze smartfony – dlaczego są ciekawe, ale nie warto ich kupować?

Jeśli chodzi o smartfony, ludzie często ekscytują się flagowcami, topowymi modelami, które dopiero co się ukazały (lub będą miały wkrótce swoją premierę). Kolejne obiektywy aparatów, ekrany o tak wysokim zagęszczeniu ppi, że ludzkie oko nawet tego nie wychwyci, coraz wydajniejsze procesory – to robi wrażenie i budzi emocje. Gdy po dłuższej obserwacji rynku zauważamy, że w na półce w popularnym markecie leży smartfon w cenie 100 – 300 zł, powoduje to zdziwienie i zainteresowanie: jak to w ogóle działa? Na ile mógł sobie pozwolić producent? Gdzie udało się osiągnąć najmniejszy kompromis? Najtańsze smartfony są pod tym względem ciekawe.

najtańsze smartfony nie warto

Tylko że z perspektywy w miarę świadomego klienta, zakup najtańszego smartfona jest w dzisiejszych czasach niezbyt rozsądną decyzją. Mówię tutaj o najtańszych z najtańszych, od pewnych producentów na M czy K. Nie żyjemy bowiem w czasach, gdy smartfony są na rynku od bardzo krótkiego czasu i nawet kupując telefon za ok. 1000 zł, musimy się liczyć z wieloma kompromisami. Postęp jest tak szybki, że coraz tańsze urządzenia otrzymują technologiczne udogodnienia. W zasadzie większość czynności możemy wykonać na niemal każdym smartfonie, poza absolutnie najtańszymi modelami. Stwierdzenie nie będę przepłacał za sprzęt znanej marki, któremu i tak wiele brakuje, jak tutaj jest taka okazja, nie ma już więc żadnego sensu.

Bolączki najtańszych smartfonów

Smartfony za 100 – 300 zł są słabe w niemal każdym aspekcie. Zacznijmy od zbyt małej ilości pamięci, zarówno operacyjnej, jak i tej wewnętrznej. Jeśli chodzi o RAM, producenci budżetowców przechodzą samych siebie. W sklepach wciąż można natknąć się na modele, które oferują tylko 1 GB pamięci operacyjnej, a czasem nawet jeszcze mniej. Rekordzistą jest jednak chyba firma GoClever. Tej już w 2014 roku udało się wypuścić na rynek model Quantum 350. Był on wyposażony w Androida 4.2 w pełnej wersji (Androida Go wtedy nie było) i… 256 MB pamięci RAM. W ostatnim czasie wiele się nie zmieniło, zerknijcie, chociażby na niektóre z nowszych propozycji od firmy MyPhone.

najtańsze smartfony nie warto

Ten producent (choć znaleźliby się też inni) ma jeszcze inną tendencję, która jest dość absurdalna. Najtańsze smartfony mają bardzo mało pamięci wbudowanej (8 – 16 GB). Mimo to producentom takim jak MyPhone zdarza się zaśmiecać telefon stertą preinstalowanych aplikacji i reklam. Te ostatnie wyświetlają się przed uruchomieniem urządzenia. Zarówno aplikacje, jak i reklamy ciężko je usunąć bez znacznej ingerencji w oprogramowanie telefonu.

Problemów ciąg dalszy

Kilka bardzo tanich telefonów, z których miałem okazję korzystać, miało bardzo poważny problem ze zrobieniem w dobrym świetle takiego zdjęcia notatek, by później bez trudu doczytać się ich treści. Oczekujecie od najtańszego smartfona czegoś więcej niż możliwości wykonywania połączeń? Po kilku miesiącach korzystania z takiego urządzenia komunikatu o braku wystarczającej ilości miejsca na telefonie nauczycie się na pamięć. I nie, karty pamięci problemu absolutnie nie rozwiązują, choć producenci wszędzie podkreślają, że można umieścić w telefonie nośnik. Nie każdą aplikację i aktualizację można zainstalować na karcie. Pomijając już fakt, że bardzo tanie smartfony lubią przestać rozpoznawać kartę, gdy jest już na niej całkiem sporo plików.

najtańsze smartfony nie warto

Jakość wykonania to problem, który dotyczy niemal każdego bardzo budżetowego telefonu. Chodzi o samą bryłę, jak i o jakość poszczególnych elementów. Przegrzewające się baterie, słabo spasowane plastikowe obudowy, psujące się akcesoria lub porty w urządzeniach… jest tego całkiem sporo. Jakość wykonania bardzo tanich smartfonów dobrze obrazował mój stary GoClever, którego miałem, gdy chodziłem jeszcze do podstawówki. Pewnej zimy po wyjęciu telefonu z kieszeni zauważyłem, że kawałki przedniego panelu na rogu pękają i odpadają od smartfona.

Czytaj także: Samsung Galaxy S20 już jutro. To najważniejszy test dla 5G

Najtańsze smartfony to urządzenia, których nie warto kupować, ale jest alternatywa

Powyższe historie i informacje tyczą się najbardziej podstawowych urządzeń, często dostępnych w spożywczych marketach czy na wyprzedażach organizowanych przez sprzedawców na Allegro. Budżetowe smartfony w dzisiejszych czasach wcale nie są jednak złe, o ile nie mamy na myśli najtańszych z najtańszych. Nie chcesz wydawać dużych pieniędzy na telefon w tym momencie? Masz pilniejsze wydatki, a nie wymagasz od smartfona bardzo wiele? Kup w miarę przyzwoity smartfon od Xiaomi czy Motoroli za ok. 500 – 600 zł, który będzie miał przynajmniej 3 GB RAM-u i nie będzie rozpadał się w oczach. Ewentualnie poczekaj chwilę z zakupem, korzystając tymczasowo z klasycznego telefonu. Oszczędzisz sobie wiele nerwów.

Motyw