Świat opanowała, często nawet paniczna, obawa przed nowym koronawirusem (2019-nCoV). Z powodu ogniska choroby w Chinach, wiele tamtejszych firm, takich jak Xiaomi, spontanicznie zaoferowało ogrom wsparcia dla rządu i służby medycznej. Na przykład wpłacając darowizny i dostarczając sprzęt elektroniczny przydatny podczas hospitalizacji. To bardzo szlachetne z ich strony (pozytywne PR-owo na pewno też), ponieważ problemu nie należy lekceważyć. Wciąż wiemy za mało o nowym wirusie — a liczba zarażonych oraz zgonów wzrasta (4231 zakażonych, 106 zgonów, stan na 28.01.2020 nad ranem). Z powodu bezpieczeństwa Xiaomi poszło jednak o krok dalej. Przez cały tydzień wszystkie Mi Store w Chinach pozostaną zamknięte.
Xiaomi czynnie zaangażowany w walkę z koronawirusem
Pierwsze wsparcie ze strony Xiaomi opiewało na kwotę 300 000 juanów, czyli w przeliczeniu na złotówki około 170 000 PLN. Jak już jednak wspominał w swoim newsie Paweł, nie o samo wsparcie finansowe tutaj chodzi. Firma nie może sobie pozwolić na zbyt wiele niezaplanowanych wydatków. Dlatego warto docenić, że oprócz tego przekazała maski medyczne i termometry. Planowane są także kolejne akcje, podczas których firmy takie jak Xiaomi będą organizować we własnym zakresie każdy sprzęt, który może się przyczynić do ratowania życia.
Zobacz też: Chińscy producenci smartfonów ruszają do walki z koronawirusem
W obliczu takiej tragedii, jaka spotkała Chiny, trudno jest mówić o czerpaniu jakichkolwiek profitów z racji pomagania w zatrzymaniu rozprzestrzeniania się choroby. Co bardziej złośliwi w Internecie już jednak wskazują, że wiele korporacji, w różnym stopniu zależnych od rządu, nie miało za bardzo wyboru: pomagać czy nie. Inni próbują się doszukiwać robienia problemu na siłę i budowania marki na podstawie pomocy wolontariackiej.
Nawet jeżeli takie zjawiska również występują, należy pamiętać, że bagatelizowanie nieznanej choroby jest w tym momencie wysoce niewskazane. Chodzi przecież o ludzkie życie. O ile jednak udzielenie wsparcia jest uzasadnione, o tyle może wzbudzać pewne kontrowersje decyzja o zamknięciu wszystkich Mi Store.
Mi Store zamknięte do 3 lutego
Według chińskiego serwisu Weibo (potwierdza to także miuipolska) firma Xiaomi ogłosiła absolutne zamknięcie wszystkich Mi Store na terenie Chin. Jak argumentuje firma, ta decyzja jest podyktowana głównie troską o bezpieczeństwo klientów i pracowników firmy. Oprócz tego Xiaomi wskazuje na to, że zarażenie koronawirusem jest na tyle poważnym problemem, że należy teraz skierować w kraju wszystkie siły na pokonanie choroby. Stąd też decyzja o zaprzestaniu sprzedaży detalicznej i o ukierunkowaniu się na pomoc zarażonym.
Zobacz też: W Pekinie i Szanghaju działa już rozpoznawanie ludzi po sylwetce i sposobie chodu — Gait Recognition
Xiaomi podało także do wiadomości, że koronawirus nie wpłynie na działanie witryny mi.com, działu techniczno-telekomunikacyjnego i na samą przesyłkę Xiaomi Mall. I to już jest lekko dziwne, szczególnie biorąc pod uwagę wcześniejsze zapewnienia o tym, że sprzedaż przestała być dla Xiaomi czynnikiem znaczącym w obliczu takiej choroby.
Czy zamykanie wszystkich Mi Store w Chinach to nie jest już… lekka przesada?
Być może wbiję kij w mrowisko, ale sądzę, że zamknięcie Mi Store w całych Chinach wyrządzić może więcej złego, niż dobrego. Na pewno nie wierzę w zapewnienia firmy, że zrobili to jedynie profilaktycznie, prewencyjnie, by zapewnić ochronę konsumentom. Takie decyzje mogą być bardzo szybkim przyczynkiem do wybuchu większej paniki. Pomimo tego, co słyszymy w polskich i europejskich mediach, sytuacja nie jest aż tak dramatyczna. Większość Chińczyków dalej funkcjonuje tak samo — na przykład pracuje. Zwiększyła się co prawda tendencja do noszenia masek i unikania jakikolwiek niebezpiecznego kontaktu z otoczeniem, ale w samych Chinach na razie panuje względny spokój.
Dlatego też albo Xiaomi wie więcej od nas i sytuacja jest ultrapoważna, albo jest to nieudany krok w kierunku bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa, które może obudzić w chińskiej ludności jeszcze więcej obaw. Sam nie wiem, co w obecnej sytuacji jest gorsze. Jedno jest pewne — chiński obywatel nie zakupi swojego wymarzonego modelu Xiaomi (jednego z ponad 30) aż do 3 lutego.
Zobacz też: Xiaomi w 2019 roku wyprodukowało… 36 modeli smartfonów!