Huawei P40 Pro 5 aparatów

Huawei P40 Pro – producent obiecuje własne usługi, a my poznajemy wygląd

3 minuty czytania
Komentarze

Końcówka zeszłego roku przez wiele osób została podsumowana jako zapowiedź końca Samsunga na fotelu lidera mobilnego rynku. Jednak wojna handlowa USA-Chiny sprawiła, że Huawei ten rok kończy zupełnie inaczej – jako firma, która może liczyć na rodzime poparcie, ale przestaje mieć znaczenie w krajach, gdzie ważne są usługi Google. Mało tego, niektórzy zwiastują wręcz upadek Chińczyków, ale to na pewno się nie wydarzy. Huawei P40 Pro, jak i bazowy P40, może okazać się swego rodzaju punktem, który jednoznacznie pokaże, czy faktycznie potrzebujemy oprogramowania od Amerykanów, pamiętając, że czystego Androida nikt nie może odebrać Chińczykom.

Oto wygląd Huawei P40 Pro – na pokładzie nie zabraknie Androida 10, ale z zamiennikiem usług Google

Naturalnie Androida ma nie zabraknąć, co już oficjalnie potwierdził sam Richard Yu, czyli prezes Huawei. Dokładnie będzie to Android 10 z EMUI, czyli to, co już doskonale znamy. Główną różnicę ma stanowić to, co dodatkowo zostanie zawarte w tym oprogramowaniu, czyli usługi Huawei. Nie, Harmony OS nie trafi na żadnego smartfona i tablet w przyszłym roku – to też oficjalne słowa Chińczyków. Niemniej Huawei Mobile Services (HMS), które mają być gotowe do końca roku, które też były promowane już w Polsce, zawitają na Huawei P40 i P40 Pro. Co ciekawe, to mimo że mówimy o usługach Huawei, to tymi są zainteresowane też inne firmy – między innymi Oppo, choć niewykluczone, że pod inną nazwą. Pożyjemy, zobaczymy, a tymczasem spójrzmy na powyższy wygląd Huawei P40 Pro.

huawei p40 pro wyglad system android uslugi google

Przede wszystkim pamiętajmy, że wcześniej zarys wyglądu Huawei P40 Pro ujawnił nam OnLeaks. Tym razem możemy spojrzeć na więcej szczegółów i przede wszystkim ułożenie 5 obiektywów. Nie zabraknie peryskopu, który w odróżnieniu od Galaxy S11+ ma oferować 10x zbliżenie optyczne. Po lewej stronie pojawi się też główna matryca i szerokokątny obiektyw. Tymczasem po prawej, pod diodą doświetlającą ma się zmieścić kamera ToF i zagadkowy, piąty aparat. Jedni mówią o makro, inni o kolejnym teleobiektywie, aby móc zamaskować jakość obrazu pomiędzy brakiem zbliżenia a tym z peryskopu. Mówi się też o superszerokokątnym obiektywie, więc… możliwości jest naprawdę wiele. Tymczasem z przodu mają pojawić się dwa aparaty (podstawowy i szerokokątny) w dedykowanym im wycięciu w około 6,7-calowym wyświetlaczu, który ma stanowić rozwinięcie wodospadu z Huawei Mate 30 Pro, choć w tej materii też są różne wersje wydarzeń. Jedno jest pewne – nie powinno zabraknąć zakrzywienia. Pytanie tylko, jak ono będzie wyraźne.

Zobacz też: Czym będzie Samsung Galaxy Tab A4 S?

Na koniec wróćmy jeszcze do wypowiedzi prezesa Huawei, który zdradził też miejsce i przybliżony termin premiery serii P40. Nowe flagowce Chińczyków mają ujrzeć światło dzienne pod koniec marca w Paryżu na dedykowanej im konferencji. Konkretna data ma zostać niedługo podana, ale mamy spodziewać się poprawionych możliwości fotograficznych, lepszej wydajności i… usprawnionej automatyzacji. Zdecydowanie ten ostatni punkt wywołuje największe zainteresowanie swoją niejednoznacznością. Być może będzie to właśnie ściśle związane z Huawei Mobile Services. Niemniej uważacie, że Chińczykom uda się zastąpić Sklep Play, YouTube’a, Chrome, Gmaila, Mapy i Dysk Google? To tylko kluczowe przykłady z Usług Google, a nie zapominajmy, że stanowią one też integralną część wielu aplikacji pobocznych wydawców.

Źródło: Phone Arena, Telecoms

Motyw