youtube stories

Ile zarabiają polscy influencerzy? Wyciekły umowy z markami niektórych z nich

4 minuty czytania
Komentarze

Influencerzy to w dużym skrócie osoby, które utrzymują się ze swojej obecności w sieci poprzez np. płatne posty na Instagramie czy lokowanie produktów w filmach na YouTube. Polska scena jest na tym polu dość bogata, bo nie brakuje znanych internetowych osobistości. Jeśli zastanawialiście się kiedyś, ile zarabiają niektórzy z nich, to już nie musicie. Dwie znane agencje marketingowe, które pośredniczyły w sprzedaży reklam pomiędzy markami, a influencerami, padły ofiarą szantażysty, który pewnym sposobem uzyskał dostęp do wrażliwych danych. Wykradziono m.in. umowy, które zdradzają, ile za konkretne akcje kasują popularni internetowi celebryci.

Ile zarabiają influencerzy? Wyciekły umowy z markami niektórych z nich

Pedofilia YouTube system komentarzy

Ofiarą hakera padły dwie popularne agencje marketingowe: GetHero oraz GAMELLON. Każda z nich ma w gronie swoich klientów wielu popularnych wśród młodzieży influencerów, takich jak chociażby Friz, Rezi, Nitro czy Malczyńscy. Wśród klientów GAMELLON-a jest także Cezary Pazura, aktor, który od jakiegoś czasu próbuje swoich sił na YouTubie. Szantażysta informację o uzyskaniu przez siebie dostępu do umów pomiędzy influencerami, a markami udostępnił publicznie. Bez wątpienia miało to na celu wywarcie presji na wymienionych agencjach, bo zażądał on od nich po 50 tysięcy złotych okupu za usunięcie wrażliwych danych oraz ewentualne wskazanie źródła wycieku.

Na początek chce napisać ze podjąłem probe kontaktu z sieciami partnerskimi o których będę pisał. Na żadną z wiadomości nie otrzymałem odpowiedzi. Czare goryczy przelał ostatni film Sylwestra Wardegi. Zrozumiałem ze we wszystkim chodzi o pieniądze, a siec partnerska to nie są fajni kolesie którzy chcą rozwoju dzieciaków, a bardziej traktują swoich pupilków jako bankomaty, czy tez banery reklamowe, samemu ściągając spora prowizje.

Kim jestem? Powiedzmy ze przeszukuje internet trochę jak google, ale otrzymuje ciekawsze wyniki 🙂 Nazwijcie mnie penetratorem 🙂 Niedawne prace naprowadziły mnie na prawdziwa kopalnie umów – faktur oraz prywatnych dokumentów dwóch sieci partnerskich “Get-Hero” oraz “Gamellon”. Chcecie wiedzieć ile zarabia Friz? Rezi? Nitro? Malczynscy? a może ile bierze Multi za swoje koncerty np w Energylandii? Danych jest okolo 5GB. Wiec tak drogie sieci partnerskie, tym razem dla odmiany zamiast zarabiania proponuje zapłatę. Za co zapytacie? Za najcenniejsza rzecz jaka macie w firmie – wasze dane, których nie chroniliście z odpowiednia starannością.

Co godzinę będę tu umieszczał umowy znanych osobistości. Jak to zatrzymać? Jest tylko jeden sposób. Oto mój portfel kryptowaluty Z-cash(ZEC): t1bCGws98q3NfP3YeWK9cysMa6qCQXbXNzE

​W momencie w którym otrzymam równowartość 50 tys zł na portfel zaprzestaje wstawiania danych do sieci oraz usuwam wszystkie mi znane. Dodatkowo jestem w stanie udzielić informacji jak udało mi się zdobyć dane tak byście w przyszłości nie musieli się już obawiać(dziura jest ciągle otwarta). Mozecie się zrzucić lub nie. Zobaczymy której sieci bardziej zależy na danych swoich influenserow jak i reklamodawców.

– napisał szantażysta (pisownia oryginalna).

Nie jest to żaden pic na wodę, bo do wycieku rzeczywiście doszło. Haker zgodnie z obietnicą na swojej stronie internetowej co godzinę wstawiał do sieci faktury za konkretne akcje promocyjne popularnych influencerów. Wśród nich była m.in. faktura kanału WiP Bros, który za jeden post na Facebooku i jeden na Instagramie otrzymał zapłatę w wysokości 18,5 tys. zł od firmy Durex. Z kolei niegdyś YouTuber, dzisiaj „raper”, Multi, za jeden koncert zgarnął 12 tysięcy złotych.

Zobacz także: Mam na imię Kacper i porzuciłem komputer z Windowsem na rzecz najnowszego Macbooka Pro

Co w tym wszystkim najciekawsze, to fakt, że do ataku na sieć GetHero doszło jeszcze w lutym, jednak niektóre dane zostały upublicznione dopiero stosunkowo niedawno. Wspomniana agencja wyjaśniła wszystko w swoim oświadczeniu:

https://www.facebook.com/GetHeroPL/posts/2723049731061345

Jak możemy przeczytać powyżej, w całej sprawie podobno zawinił czynnik ludzki, a luka została już załatana. W ręce przestępcy wpadło około 400 dokumentów, jednak tylko część z nich została udostępniona przez niego publicznie. Oczywiście pokrzywdzone firmy zawiadomiły już o całym zajściu odpowiednie organy. Szantażysta pieniędzy nie otrzymał (o czym świadczy jego publiczny portfel kryptowalut), ale za to będzie miał ogromne problemy, jeśli uda się go zlokalizować – co rzecz jasna wcale nie musi się stać.

Źródło: Niebezpiecznik, GetHero, Wykop

Motyw