Boty problemem na Twitterze

Skoro konto właściciela Twittera można zhakować, to coś jest nie w porządku…

3 minuty czytania
Komentarze

Wyobrażacie sobie, że Mark Zuckerberg wysyła Wam sprośne wiadomości i popisuje się na swojej tablicy rasistowskimi docinkami? Tak właśnie postąpił Jack Dorsey, właściciel Twittera, który jest śledzony przez 4,2 milionów użytkowników. Ok, nie bezpośrednio on, a hakerzy, którym udało się uzyskać dostęp do jego konta. Ok, nie bezpośrednio do jego konta, ale o tym za chwilę. Jakby nie patrzeć, ta sytuacja wzbudziła od groma kontrowersji i już wysnuła teorie o ataku nuklearnym USA przez Koreę Północną. Jednak zacznijmy od początku — konto prezesa Twittera po prostu zostało zhakowane i dowcipnisie wysyłali tweety, które nie do końca pasowały do takiej postaci.

Prezes Twittera wysyłał rasistowskie tweety — jego konto został zhakowane

W piątek wieczorem na Twitterze pojawiły się treści opublikowane przez Jacka Dorseya między innymi na temat wiarygodności Holokaustu, różne obelgi, jak i po prostu rasistowskie docinki. Po dokładnie 21 minutach potwierdzono, że konto prezesa portalu został zhakowane, a po kolejnej godzinie poinformowano, że jest już ono bezpieczne. Kuriozalna sytuacja, czyż nie? Bez zbędnych przedłużeń tweety były wysyłane przez aplikację Cloudhooper, którą Twitter wykupił kilka lat temu. Pozwala ona między innymi wysyłać tweety poprzez wysyłanie SMS-ów na konkretny numer. Z racji, że portal wprost wskazuje winę operatora komórkowego, to nietrudno się domyślić, że został przejęty numer pana Dorseya – to może się odbyć na podstawie duplikatu karty SIM lub… wysyłania spreparowanych wiadomości z bramek internetowych. Tym sposobem widać, że zabezpieczenia Twittera mogłyby być lepsze. Choć może to jakaś forma reklamy dla Cloudhoopera?

Jakby ta sytuacja spotkała konto Donalda Trumpa…

USA blokada Huawei

Tymczasem poznajcie wariant wydarzeń, gdyby to konto Donalda Trumpa zostało zhakowane. Z racji, że prezydent Stanów Zjednoczonych słynie z tego, że nie oszczędza się w swoich słowach, co niejednokrotnie udowadniała wojna z Huawei, to nikogo zapewne nie zdziwiłby atak wymierzony w Koreę Północną, z którą to stosunki USA ma bardzo napięte. Zważywszy, że Twitter potrzebował 1,5 godziny na zapewnienie, iż konto prezesa jest bezpieczne, to Business Insider podaje inną liczbę – 41 minut. Tyle czasu potrzeba, aby rakieta z bombą nuklearną doleciała z Korei Północnej do Waszyngtonu. W przypadku Honolulu to już 37 minut. Czy wtedy Twitter też zrzuci winę na operatora? Oczywiście, że nie, bo by nie zdążył. Jednak, czy Donald Trump korzysta z Cloudhoopera? Zapewne Biały Dom zadbał o odpowiednie zabezpieczenia.

Zobacz też: Google pomaga łatać błędy Apple.

Oczywiście ta sytuacja wydaje się na tyle absurdalna, że aż możliwa. Mimo wszystko dzisiaj możemy spać spokojnie, a Wy jeśli nie chcecie znaleźć się w podobnej sytuacji, to zweryfikujcie w ustawieniach Twittera jakie aplikacje mają upoważniony dostęp do Waszego konta. Dwuetapowa weryfikacja może okazać się niewystarczająca, ale jak zrobić, aby była ona skuteczna, to odsyłam Was do poradnika Niebezpiecznika. Trochę trzeba się napracować, ale dla własnego bezpieczeństwa po prostu warto.

Źródło: The Verge, Business Insider

Motyw