Harmony OS: Huawei jest na dobrej drodze, by powtórzyć błędy mobilnego Windowsa

4 minuty czytania
Komentarze

HarmonyOS jest na ustach wszystkich, ale podczas Huawei Developer Conference wyjątkowo rzadko mowa była o konkretach. Ba, najważniejsze punkty można byłoby streścić na jednym slajdzie prezentacji. Nie należy się jednak dziwić zainteresowaniu, z jakim spotkała się ta, bądź co bądź, deweloperska konferencja. Wyobraźnię rozgrzewa perspektywa wyłonienia się trzeciego gracza na zdominowanym przez Google i Apple rynku.

HarmonyOS – grzechy główne

Rzecz w tym, że już na podstawie dotychczas wyjawionych informacji można nabrać wątpliwości. Dzisiejszy trzeci gracz może powtórzyć błędy swojego poprzednika, mobilnego Windowsa. Wskazują na to nie barwne, acz ogólnikowe slogany, których jak zwykle sporo było na konferencji Huawei, ale właśnie nieliczne konkrety.

harmonyos
Huawei Developer Conference nie ustępuje WWDC, I/O czy Buildowi.

W zasadzie jedynym źródłem wartościowych informacji o nowym systemie jest rozmowa, jaką redaktorzy XDA Developers przeprowadzili z dyrektorem wykonawczym Huawei, Richardem Yu. Pada w niej kilka kluczowych tez, które już na aktualnym etapie mogą zdeterminować całą przyszłość HarmonyOS.

  • W Harmony OS nie będzie środowiska uruchomieniowego dla aplikacji z Androida.
  • Huawei dostarczy narzędzia umożliwiające portowanie aplikacji z Androida na Harmony OS.
  • Programiśći otrzymają IDE z obsługą języków C/C++, Java oraz Kotlin.

Do tego możemy jeszcze dodać zapewnienia, że HarmonyOS, umożliwi coś, co nie udało się ani Microsoftowi, ani Canonicalowi, a za co mozolnie zabiera się Apple. Mowa rzecz jasna o konwergencji, czyli dostarczaniu jednego systemu operacyjnego na wszystkie klasy urządzeń przy minimalnym lub zerowym nakładzie pracy poświęcanym na dostosowanie oprogramowania do sprzętu.

Microsoft przetarł szlaki

Założenia są więc tożsame z tym, co przed laty wymarzyli sobie Steve Ballmer i Joe Belfiore. Tym, co zaowocowało narodzinami mobilnego Windowsa, a następnie jego przedłużającą się agonią. Co takiego ma Huawei, producent raczkujący poza wąską specjalizacją produkcji smartfonów, czego nie miałby największy producent oprogramowania na świecie i branżowy mocarz decydujący o bycie lub niebycie całych gałęzi IT, Microsoft?

Universal Windows Platform, czyli konwergencja à la Microsoft.

Microsoft zbagatelizował kwestię sklepu z aplikacjami. Nie wykorzystał już istniejącego potencjału, lecz zdecydował się budować Microsoft Store od podstaw. Programistów zaś zachęcano do korzystania z zestawu narzędzi umożliwiających portowanie oprogramowania z Androida na Windowsa, z iOS-a na Windowsa, z aplikacji przeglądarkowych na Windowsa, a w końcu – o ironio – z Windowsa na Windowsa (Win32 na UWP).

Takie samo rozwiązanie chce zastosować Huawei. HarmonyOS na smartfonach nie będzie oferował środowiska uruchomieniowego dla aplikacji znanych z Androida czy iOS-a i uwielbianych przez miliony. Zamiast tego znów programistom dostarczone zostaną „mostki”, czyli narzędzia do portowania. Jak zachęcić deweloperów na całym świecie do ich wykorzystania? Latami sposobu na to nie znalazł Microsoft, dlaczego miałoby się to udać na gruncie HarmonyOS?

Swoje dorzuci Google

W kontekście rewelacji z Huawei Developer Conference diablo interesująco wypada elaborat opublikowany na Reddicie przez osobę podającą się za byłego pracownika Nokii. W okresie rządów Microsoftu miał pracować jako inżynier oprogramowania w jednym z amerykańskich biur. Nie sposób potwierdzić jego tożsamości, ale to nie umniejsza słuszności poczynionych we wpisie spostrzeżeń.

Jedno z nich dotyczyło roli, jaką w budowie potęgi Androida odegrało bogate portfolio wysokiej jakości darmowych usług Google. Właśnie ono było według autora jednym z powodów porażki mobilnego Windowsa. Na tyle istotnym, że otwiera czteropunktową listę:

1. Niedocenienie Google: Apple było już w tym czasie u szczytu i Microsoft zdawał sobie z tego sprawę, ale Google było nowe w biznesie systemów operacyjnych i naprawdę nie zostało wzięte na serio. Android był jeszcze wtedy dość surowy, ale prawdziwą wartością były usługi Google; kiedy Google odcięło Microsoft od YouTube’a, Map, Gmaila, itd., Windows Phone zaczął pachnieć tandetą.

Nic dodać, nic ująć. Sam posiadałem w swoim czasie budżetową Nokie 520 i konieczność oglądania YouTube przez przeglądarkę zakrawała na kuriozum. Sankcje, jakie na Microsoft narzuciło Google w celu eliminacji konkurenta, mogą być z powodzeniem zastosowane wobec Huawei. Microsoft był zresztą w lepszej sytuacji. Posiadał choćby Binga, Outlooka, pakiet biurowy. Huawei ma niewiele lub nic.

Wisienką na torcie zwątpienia są powtarzane od tygodni zapewnienia wysokiego szczebla menedżerów Huawei, że korporacja chce wytrwać przy Androidzie na smartfonach i Windowsie na pecetach tak długo, jak to będzie możliwe. Ten brak wiary we własną inicjatywę jest zaraźliwy. Huawei zdaje sobie sprawę z mankamentów HarmonyOS i skorzysta z tej opcji tylko, jeśli alternatywą będzie częściowe wycofanie się rynku konsumenckiego.

Motyw