Out There, czyli mroczna, melancholiczna podróż w kosmosie – recenzja

5 minut czytania
Komentarze
OutThereHead

Trafić na dobrą, wciągająca grę, w otchłaniach Sklepu Play wcale nie jest łatwo. Większość z nich ogranicza się do bardzo schematycznych zasad gry, albo najzwyczajniej w świecie jest klonem popularniejszych produkcji. Fani gier niezależnych na pewno są dobrze zapoznani z FTL: Faster Then Light, czyli strategicznym rougelike’u z akcją rozgrywającą się w przestrzeni kosmicznej. Ostatnim czasem w sklepie Google pojawiła się produkcja, która po pierwsze łamię barierę schematyczności, a także jest swego rodzaju nawiązaniem do gry studia Subset Games – Out There.

Screenshot_2014-03-21-10-40-43

Rozgrywka w porównaniu do PC’towego FTL’a jest znacznie bardziej nastawiona na eksplorację. Przyjdzie nam tu odwiedzać wiele układów słonecznych. W każdym z nich znajdziemy kilka planet i oczywiście gwiazdę. Czasem zamiast tego spotkamy czarną dziurę lub tajemniczy artefakt. Głównym celem gry jest dotarcie na Ziemię, od której nasza postać oddaliła się będąc w stanie hibernacji przez wiele lat, ale nie jest to jedyne zakończenie. Artefakty oraz spotkania z obcymi mogą odblokować nam kolejne. Każde z nich jest symbolizowane przez strzałki zaznaczone na mapie. Gra nie ma liniowej fabuły, wszystko jest wynikiem naszych decyzji i wylosowanych scenariuszy. Pomiędzy kolejnymi podróżami będziemy mogli zapoznać się z krótkimi sprawozdaniami naszego bohatera.

Screenshot_2014-03-21-10-40-00

Rozgrywkę rozpoczynamy z trzema podstawowymi surowcami w zapasie: wodorem (posłuży nam jako paliwo), tlenem (który jak to na tlen przystało służyć nam ma do oddychania) oraz żelazem (pozwoli nam na naprawianie zniszczonych elementów oraz kadłuba naszego statku). Na start dostajemy również teleskop, „space folder” (swego rodzaju kosmiczna mapa), reaktor do podróży międzyplanetarnych, wiertło oraz sondę zbierającą surowce z planet gazowych. Kolejne komponenty umożliwiające rozwój naszego statku uzyskujemy poprzez zbieranie materiałów z napotkanych planet i uczenie się nowych technologii od spotkanych po drodze obcych ras.

Screenshot_2014-03-21-10-39-47

O tym, co zadecyduje, czy przetrwamy w kosmicznej próżni, będzie ilość i wykorzystywanie danych substancji. Aby się w nie zaopatrzyć musimy udawać się na odpowiednie planety. Na tych skalistych znajdziemy materiały niezbędne do tworzenia kolejnych modułów statku oraz żelazo do naprawy kadłuba i niektórych komponentów. Na gazowych gigantach za pomocą sondy zaopatrzymy się w paliwo, czyli hel i wodór. Jeżeli natrafimy na planetę z żywymi istotami to będziemy mogli wydobyć tam rzadsze surowce, jak np. złoto czy węgiel. Na nich również nawiążemy kontakt z obcymi cywilizacjami. Ten moment gry wygląda jak krótka konwersacja, podczas której będziemy musieli odpowiedzieć naszemu rozmówcy negatywnie lub pozytywnie. Z początku nie znamy języka obcych. Poszczególnych słów uczymy się odwiedzając kolejne zamieszkałe planety. Kosmita może poprosić nas także o danie mu jednego z zebranych przez nas surowców, albo wręczyć nam pierwiastek „Omega”, który posłuży do przechodzenia przez czarne dziury (jeśli wcześniej zaopatrzymy nasz statek w niezbędny do tego celu moduł) lub w ostateczności jako uniwersalny surowiec dodający 25 punktów do zbiorników paliwa, tlenu lub naprawiający pancerz.

Screenshot_2014-03-21-10-45-59

Podczas eksploracji świata gry możemy natrafić również na puste statki, często wyposażone w nieznane nam dotychczas technologie. Da się również je przejąć. Podczas dokonywania tego warto rozmontować elementy starego pojazdu w celu pozyskania surowców. Nasz nowy kosmiczny okręt może być również pozbawiony kilku modułów, z którymi mieliśmy styczność na starym. Warto je wtedy zbudować, co robimy poprzez dotknięcie pustego miejsca w ekwipunku i wybranie interesującego nas elementu.

Screenshot_2014-03-21-10-42-37

Pojawiające się po każdej podróży między układami słonecznymi „kartki” z dziennika naszego bohatera są głównym elementem fabuły. Często będą zmuszały nas do podjęcia różnych decyzji, np. czy mamy przystąpić do eksploracji opuszczonej stacji kosmicznej. Mogą być to również bardziej losowe zdarzenia, jak np. utrata kilku surowców z magazynu, albo ich zyskanie. To, który z puli scenariuszy dostępnych w grze nam się trafi jest całkowicie losowe i czyni Out There nieliniowym.

Screenshot_2014-03-02-13-23-49

Oprawa audio-wizualna gry jest równie oryginalna, co sam pomysł na nią. Za muzykę w Out There odpowiada Siddhartha Barnhoorn, którego utwory znajdziemy m.in. w Antichamber. Soundtrack świetnie wprowadza w mroczny klimat całości, podobnie zresztą jest z grafiką. Ta wyróżnia się na tle większości androidowych tytułów. Zaserwowano nam tu genialnie wyglądającą komiksową oprawę wizualną. Szczególnymi momentami, w których najbardziej dostrzega się użycie tej techniki, są rozmowy z obcymi.

Screenshot_2014-03-02-13-39-08

Podsumowując, Out There, jak dotychczas żadna inna gra mobilna, wciągnął mnie na wiele godzin. Rozgrywka jest bardzo przyjemna i intuicyjna. Na odbiór bardzo pozytywnie wpływa także losowość i poczucie, że przez jeden głupi błąd możemy stracić wszystko. Złożoność tej produkcji, rozwój własnego statku, eksploracja świata, te wszystkie elementy, jak i dużo więcej, pozwalają mi nazwać produkcję studia Mi-Clos najlepszą grą na Androida w jaką grałem. Cena, jaką musimy ponieść za tę przyjemność, jest jak najbardziej uzasadniona. Do tytułu możemy wracać kiedy tylko mamy na to ochotę, a i tak za każdym razem czeka na nas inna przygoda. Jak najbardziej polecam każdemu maniakowi mobilnych gier, a także fanom FTL i innych tego typu tytułów.

wpgia_google_play Kup Out There za 15,00 zł w Sklepie Play!

Motyw