Wear OS po zmianie nazwy funkcjonuje już na rynku od ładnych kilku lat. Był to system, który jako pierwszy zadebiutował na rynku urządzeń noszonych. Można by rzec – i co z tego. Tak bardzo wyśmiewany watchOS od Apple dzisiaj jest niemalże perfekcyjny i oferuje użytkownikom znacznie więcej niż marny system Google. Obawiam się, że nic tego nie zmieni w najbliższym czasie, nawet premiera nowego procesora.
Nowy procesor dla zegarków w 2020 roku
Wczoraj Patryk pisał o nowym procesorze dla wearables od Qualcommu. Zgodnie z pogłoskami pochodzącymi z WinFuture, gigant pracuje nad nowym chipsetem dla Wear OS. Domniemany procesor mógłby być znany jako Qualcomm Snapdragon Wear 429 i byłby następcą Snapdragon Wear 3100, który podobno też miał zrewolucjonizować rynek smartwatchy z systemem Google. Fossil Sport jest jednym z niewielu urządzeń Wear OS, które działają na chipsecie Wear 3100, a jego wydajność jest wciąż dyskusyjna w porównaniu z Apple Watch Series 4, który po prostu działa płynnie. W związku z fatalnym hardwarem montowanym w smartwatch, System Google to nadal jedna wielka klapa, żeby nie napisać gorzej…
Według raportu WinFuture Snapdragon Wear 429 będzie zmodyfikowaną wersją zwykłego chipsetu Snapdragon 429, który jest już używany przez smartfony średniej klasy, takie jak Nokia 3.2. Z uwagi na to, że chipset jest wystarczająco mocny, aby uruchomić smartfona, byłby to znaczący krok naprzód w porównaniu z Wear 3100, który jest tylko stopniowym ulepszeniem względem starego Snapdragona Wear 2100. Tego ostatniego można znaleźć w większości urządzeń z Wear OS, które cierpią na wieczne lagi, wieszanie się aplikacji i bardzo negatywne doświadczenia użytkowników.
Qualcomm Snapdragon Wear 429 rzekomo może obsługiwać cztery rdzenie Cortex-A53 z wykorzystaniem 64-bitowego przetwarzania. Według plotek, Wear 429 jest testowany z 1 GB RAM (w końcu!) i 8 GB pamięci wewnętrznej – to niezwykły przeskok w specyfikacji urządzeń z Wear OS, z których większość laguje na 512 MB RAM. Niestety, na nowy procesor poczekamy do 2020 roku…
Zobacz także: World of Warcraft 2 – co wiemy, o pożądanej grze?
Wear OS – wszystko na marne
Korzystałem z Android Wear (a potem Wear OS) kilka lat. Potem podziękowałem i przesiadłem się na Tizen w postaci Gear S3. Chciałem powrócić, ale okazało się to bolesne, kupiłem smartfon Diesela, który utwierdził mnie w przekonaniu, że smart zegarki z systemem Google to jedna wielka… porażka!
Po tylu latach jestem więc bardzo sceptyczny, że nadchodzący procesor cokolwiek zmieni. To samo mówiło się o Snapdragonie Wear 3100. Problem polega na tym, że prawie żaden producent nie chce już tworzyć sprzętu z marną betą, jaką jest Wear OS (patrz Samsung i Huawei).
Do tej pory większość osób, które faktycznie posiadają lub posiadały urządzenie z systemem Google, prawdopodobnie kojarzy platformę z negatywnymi doświadczeniami. Platformy Samsunga i Huawei mimo nielicznych funkcji, przynajmniej działają płynnie i nie denerwują, jak się z nich korzysta.
Tak jak w zeszłym roku, krążą plotki, że Google może wprowadzić w tym roku Pixel Watcha. Teoretycznie, debiut takiego urządzenia mógłby pomóc w opanowaniu chaosu, jaki ma miejsce na rynku urządzeń z Wear OS. Taki zegarek mógłby pokazać, jak ma działać porządne urządzenie z Wear OS. Boję się jednak, że w połączeniu z procesorem Wear 3100, mogłoby się to nie udać…
Jeśli jednak Google (lub inne firmy) czekają na to, aż Snapdragon Wear 429 stanie się faktem w 2020 r., to może to być druzgocące dla Wear OS. Konkurencja w postaci przodującego Apple i coraz lepiej radzących sobie Samsunga i Huawei zdominuje rynek. System Google może skończyć marnie i w 2020 roku mało kto będzie chciał używać urządzeń z tym systemem, o ile w ogóle takie będą się pojawiać.
Wear OS – podsumowanie
Szkoda, że Google stworzyło system niedostosowany do możliwości hardware’u. Szkoda też, że Google czy Fossil liczą tylko i wyłącznie na Qualcomma, jako jedynego dostawcy chipsetów do uządzeń noszonych. Słabo zoptymalizowany system w połączeniu z mało wydajnym procesorem to przepis na klapę, jaką jest Wear OS. Nadal czekam, na urządzenie, którego nie będę musiał sprzedać po tygodniu, z uwagi na fatalne wrażenia z użytkowania. Obawiam się jednak, że poczekam długo, bo najwyraźniej „nikomu” się nie spieszy, aby wydać na rynek urządzenie z Wear OS, które byłoby „używalne”. Szkoda.
Źródło: androidauthority, własne