Prywatne sieci 5G

Przeciwnicy 5G mierzą poziom PEM… kompletnie nie znając polskich norm

3 minuty czytania
Komentarze

Przeciwnicy 5G łapią się każdej okazji, aby pokazać prawdziwość swoich zarzutów. Często nagrywają filmy z pomiarów swoimi miernikami, i pokazujące się tam cyferki uznają za dowód w sprawie. Problem polega na tym, że często te mierniki mają zakres pracy niższy, niż dopuszczalne w Polsce normy.

Cała Warszawa promieniuje

Tytuł powyższego filmu od razu wywołał uśmiech na mojej twarzy, prezentowane treści doprowadziły za to do tzw. face palma. Po kolei – obowiązujące w Polsce normy dopuszczają promieniowanie elektromagnetyczne na poziomie 7 V/m i 100 mW/mkw dla częstotliwości od 300 MHz do 300 GHz. Warto tu zaznaczyć, że Międzynarodowa Komisja Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym zaleca normy od 28 V/m do 61 V/m w zależności od częstotliwości. Polskie normy pamiętają czasy PRL, kiedy to próbowano ograniczyć obywatelom dostęp do łączności bezprzewodowej. Wracając do tematu – zakres widocznego na filmie miernika kończy się na 6 V/m. Nie jest on w stanie sprawdzić, czy normy zostały przekroczone. Ponad to przez większość czasu nie zbliżał się do maksymalnych wartości, co udowadnia, że normy nie zostały przekroczone. Chciałbym opisać swoje wnioski w komentarzu pod filmem, ale z oczywistych powodów zostały one wyłączone. Jeszcze by się ktoś prawdy dowiedział…

Pan z „jutuba” tak powiedział

Od dawna powtarzałem, że sposób zdobywania informacji przez przeciwników 5G jest taki sam, jak w przypadku tzw. płaskoziemców. Nie czekałem długo, aby móc to udowodnić. Pewien użytkownik Wykopu pod zakopanym już znaleziskiem pochwalił się, że kupił miernik i wskazuje on według niego niebezpieczne wartości.

Ale zaraz, przecież według dopuszczalnych w Polsce zacofanych norm dozwolone jest 100 mW/mkw, podczas gdy użytkownik Wykopu narzeka na 3,6 mW.  Skąd on wziął te stare normy? Wykopowicz udowodnił fakt przeprowadzenia pomiaru zdjęciem:

Ciekawi mnie, czy zdjęcie zostało wykonane smartfonem z włączonym trybem samolotowym. Jeśli nie, to miernik odebrał także jego sygnał. Wracając do tematu – skąd więc wzięły się te normy? Podobne pytanie zadawał inny wykopowicz, odpowiedź zwala z nóg.

Podsumowując – mamy bardzo rygorystyczne normy z lat 80, wartości są publicznie znane. Tymczasem przeciwników 5G kompletnie to nie interesuje, oni mają swój świat, swoją rzeczywistość i swoje normy, które nie pozwoliłyby na jakąkolwiek łączność bezprzewodową. Postanowiłem odnaleźć kanał z filmem wskazanym przez użytkownika Wykopu, to prawdopodobnie ten:

Kanał produkuje nawet po kilka filmów dziennie. 5G, chemtrails, szczepionki, hakerzy ostrzegają, wszyscy zginiecie…

Zobacz też: Nie, premier Morawiecki nie podpisał apelu o powstrzymanie 5G na Ziemi i w kosmosie

Wiemy, choć nic nie wiemy

Przeciwnicy 5G uważają się na naukowców, każdy z nich jest ekspertem w dziedzinie radiotelekomunikacji. Tymczasem okazuje się, że nie mają o tym zielonego pojęcia, a informacje czerpią z filmów znalezionych w internecie, dokładnie tak samo postępują wyznawcy teorii płaskiej ziemi. Miałbym dla wszystkich przeciwników 5G propozycję – jeśli uważacie normę 1 mW/mkw za słuszną, to sami zacznijcie się do niej stosować. Zrezygnujcie z wszelkiej łączności radiowej, przede wszystkim z telefonów komórkowych. To wygląda śmiesznie, gdy ktoś straszy morderczym promieniowaniem elektromagnetycznym, a następnie wyciąga smartfona i przegląda Facebooka.

Motyw