Przewijalne zrzuty ekranu

Android Q, a każdy po swojemu. Chcesz testować? Przyporządkuj się do naszych zasad

3 minuty czytania
Komentarze

Z roku na rok coraz większa liczba producentów decyduje się na udostępnienie użytkownikom swoich modeli dostępu do testów nadchodzącej wersji Robocika. Obecnie jesteśmy na etapie trzeciej odsłony Androida Q, wraz z którą Google otworzyło się na 21 urządzeń od 12 firm. Oczywiście nie wliczając w to Pixeli. Jednak ta sytuacja pokazuje, że już na tym etapie można spotkać się ze swego rodzaju fragmentacją, bo każdy producent narzuca swoje zasady i wymaga różnego podejścia od właścicieli smartfonów.

Fragmentacja już na poziomie testów Android Q, czyli każdy producent narzuca swoje zasady

android q wsparcie lista producentow beta testy

Zapewne dla użytkowników poszczególnych modeli nie odkryję wielkich rewelacji, ale jednak nie wszyscy mogą oficjalnie sprawdzić na swoim smartfonie Androida Q. Teoretycznie mogłoby się wydawać, że przystąpienie do testów danego oprogramowania powinno wyglądać identycznie u każdego producenta, ale oczywiście tak nie jest. W takim razie, jak to należy zrobić? Oto kilka przykładów:

  • Pixel: poprzez dedykowaną stronę internetową, na której zapiszemy się do testów i z czasem smartfon zauważy nową aktualizację
  • OnePlus, Asus: poprzez pobranie dedykowanego obrazu systemu i zainstalowanie go
  • Essential: poprzez dedykowaną aplikację w Sklepie Play
  • Oppo, LG: poprzez dedykowany instalator do pobrania
  • Nokia: poprzez dedykowaną stronę internetową, na której musimy się zarejestrować z podaniem między innymi IMEI urządzenia
  • Huawei: poprzez bycie… deweloperem

Teoretycznie każda z tych metod ma sens. Google wyszło z jedną propozycją, która pośrednio wiąże się z pomysłem Essential. Nokia wymaga niepotrzebnie skomplikowanej rejestracji. Huawei z kolei zmusza do zdecydowanie największego poświęcenia, jeśli nie programujemy. Niemniej też jest to zrozumiałe, bo w końcu chcemy testować coś, co jest dedykowane deweloperom, aby mogli oni sprawdzić swoje aplikacje na nowym systemie. Z kolei reszta idzie na swego rodzaju łatwiznę, czyli tworzy gotowe narzędzie lub obraz systemu, a użytkownicy muszą sobie z tym poradzić.

Zobacz też: Android Q ma zadbać o Twoje bezpieczeństwo na drogach.

Fragmentacja Android Q zaczyna się zdecydowanie zbyt wcześnie

wykrywanie wypadków w Androidzie q

Skoro Android Q jest identyczny na każdym modelu (z dopasowaniem sterowników), to teoretycznie można by oczekiwać, że Google weźmie na swoje barki umożliwienie dostępu do testów. W końcu rozwiązanie problemu fragmentacji powinno wyjść od samego źródła, a skoro na tym etapie Amerykanie oddają istotny proces poszczególnym producentom, to nie jest to najlepsze rozwiązanie. Niemniej to oczywiście tylko luźna uwaga. W końcu Android Q może być przełomowy. Już wielu producentów zapowiedziało szybkie aktualizacje, które wyjdą tuż po Google. Mowa w tym wypadku między innymi o Huawei. Jeśli tylko konkurencja pójdzie tym tropem, to mamy do czynienia z małym przełomem. Zacznijmy od flagowych modeli, aby później całe portfolio aktualizować tuż po wydaniu nowego systemu. Tak, to nadal swego rodzaju marzenie, ale przynajmniej powoli widać, że coś się w tej materii dzieje.

Źródło: Android Central

Motyw