apple

Afery z klawiaturami w MacBookach ciąg dalszy. Apple zmienia strategię

3 minuty czytania
Komentarze

W 2015 zadebiutował 12-calowy MacBook. Komputer, który stał się wzorem dla przyszłych modeli Apple. Niewielkie rozmiary, świetnej jakości ekran, jeden port USB-C oraz zupełnie nowa klawiatura. Po latach okazało się, że to ten ostatni element wzbudza najwięcej kontrowersji. Nowy mechanizm nazwano „motylkowym”. Charakteryzuje się on przede wszystkim bardzo niskim profilem. Apple twierdzi, że nowa technologia zdecydowanie przyspiesza nasze pisanie. Idea była świetna. 

Zobacz także: iPhone 11 i nadrabianie braków. Aparat ma być największą nowością

MacBooki i MacBooki Pro dotknięte problemami

Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna. „Lepkie” klawisze, przypadkowe znaki, nieodpowiadające klawisze – coraz większą liczbę użytkowników dotknęły te problemy. Nie wiem czy mogą być bardziej irytujące problemy niż te z klawiaturami. Od razu dodajmy, że firma z Cupertino, od samego początku nie protestowała i naprawiała mechanizm poprzez wymianę. Co gorsza, pod koniec 2016 roku zadebiutowała nowa generacja znacznie bardziej popularnych MacBooków Pro. Te urządzenia też otrzymały klawiaturę z mechanizmem „motylkowym”. To w zasadzie jest początek największych problemów. 

apple

Ogromny problem dla użytkowników

Dotychczas klient, który zmuszony był do wymiany klawiatury miał przed sobą niezbyt ciekawe możliwości. Konieczne było przede wszystkim wysłanie komputera do serwisu. Co związane jest z  oddaniem go czasem nawet na dwa tygodnie. Oczywiście cały proces zależny był od liczby zleceń w danym serwisie w określonym momencie. Niemniej dla większości osób brak narzędzia do pracy przez długi czas jest nie do przyjęcia. Szczególnie, że problem nie powstał z ich winy. 

apple

Zmiana nastawienia w Apple

Firma poinformowała w dniu dzisiejszym, że proces wymiany klawiatur w MacBookach oraz MacBookach Pro będzie wyglądał inaczej niż dotychczas. Naprawy realizowane mają być na miejscu, w serwisach Apple oraz sklepach firmy z Cupertino. Oczywiście ta druga opcja dotyczy tylko tych krajów w których są takie miejsca. W naszym kraju ich nie uświadczymy. Choć oczywiście Autoryzowanych Serwisów Apple na szczęście mamy sporo. Sprzęty z wadliwymi klawiaturami nie będą odsyłane do centrum serwisowego. Takie informacje uzyskał portal MacRumors. Firma z Cupertino wysłała specjalną notatkę dla swoich pracowników. Zawarte są w niej informacje o tym jak wspierać klientów kiedy ich komputer dotknięty jest awarią klawiatury. 

Apple traktuje problem priorytetowo

Najważniejsze jest jedno – naprawy mają odbywać się jak najszybciej. Jeżeli jest to możliwe, komputer ma zostać zwrócony użytkownikowi kolejnego dnia. W serwisach i salonach ma odbywać się zdecydowana większość napraw wadliwych urządzeń. W tym celu wyżej wymienione punkty otrzymały dodatkowe zapasy odpowiednich części. Firma Tima Cooka nie podała powodów zmiany całej sytuacji. Jednak Apple cały czas cenione jest przez klientów – zaufanie wciąż stoi na bardzo wysokim poziomie. Na pewno sytuacja musi zostać opanowana i załagodzona, stąd może wynikać przyspieszenie procesu napraw. W najnowszej pokazanej w tamtym roku wersji MacBooków Pro wprowadzono klawiaturę w kolejnej wersji. Tym razem otrzymała ona „membranę” zabezpieczającą przed choćby kurzem. Taki sam mechanizm otrzymał pod koniec 2018 roku nowy MacBook Air. Wyglądało na to, że użytkownicy tych komputerów będą mieli spokój. Jednak ostatnio pojawia się coraz więcej informacji, że niestety może być inaczej. Na pewno obecnie stosowane rozwiązanie wymaga od użytkownika „odpowiedniej higieny użytkowania”. Każdy pyłek to zabójstwo dla klawiszy, a sprężone powietrze to nieodzowny element. Jedynym rozwiązaniem wydaje się wprowadzenie kolejnej generacji…

Źródło: MacRumors

Motyw