smartfony

Co by było, gdyby… telefony były darmowe

3 minuty czytania
Komentarze

Lubimy gdybać. Jesteśmy narodem, który po prostu gdyba, a najlepiej przedstawia to Łona i Webber – Gdzie tak pięknie? Także na pohybel przeciwnikom wrodzonym nam analizom podejmijmy kolejny temat, w którym pogdybamy. O ile wcześniejsze moje propozycje były mniej lub bardziej prawdopodobne, tak tym razem wydaje mi się, że jest to możliwa sytuacja, ale na pewno jeszcze odległa. Z pewnością za rok nie będziemy dostawać telefonów za darmo, postrzeganie najlepszego smartfona nie będzie uwzględniało ich cen. Wyobrażacie to sobie? Tak, ja też jeszcze nie, ale zmierzamy ku temu. W końcu darmowe telefony to tylko teoria i tyczy się początkowych opłat.

Niektórzy już chcą być coraz tańsi – to pierwszy krok do darmowych telefonów

xiaomi redmi note 7

Dobitnym przykładem tego, że cena za telefon to tylko część zarobków producenta, jest oczywiście Xiaomi. Firma oficjalnie przyznaje, że ich marże na telefonach są bardzo niskie. Jednak jest to chiński gigant, których sposób pracy jest… specyficzny. W końcu od groma urządzeń z logiem Xiaomi nie jest produkowane przez nich, a zewnętrzny podmiot. Mimo wszystko skupmy się na telefonach. Xiaomi Mi 9 i Mi 9 SE w Polsce mają ogromne szanse być istnymi szlagierami. W końcu doceniamy tanie modele, a jeśli jeszcze nie odczuwa się wielu kompromisów, to… po prostu sukces. Ok, ale nie ma nic za darmo. Tylko nie chciałbym, aby to był kolejny tekst, dlaczego smartfony Xiaomi są takie tanie. Swego czasu to wyjaśniałem, a dzisiaj skupię się wyłącznie na tym, że w MIUI znajdziemy reklamy. Teoretycznie można je wyłączyć, ale większość użytkowników zapewne tego nie zrobi. To właśnie między innymi na tym ma zarabiać Xiaomi. Co ciekawe, nie jest to specjalnie nowe rozwiązanie, bo Amazon już oferował tańsze wersje smartfonów, które prezentowały reklamy.

Darmowe telefony są w zasięgu ręki

Jeśli zastanawiasz się, do czego używać smartfonu, to mamy kilka wskazówek

Pozostając przy temacie Xiaomi, wczoraj przedstawiłem Wam ceny Redmi Note 7 w Orange, które są atrakcyjne. Łącząc te dwa aspekty, poniekąd docieramy do modelu, który prawdopodobnie czeka nas w przyszłości. Telefon kupimy u operatora, a właściwie dostaniemy z abonamentem za darmo. Bez żadnych rat i ukrytych opłat, a w zamian za reklamy w oprogramowaniu. Coś na wzór wspomnianego Amazona, ale zdecydowanie bardziej rozwinięte – ekran blokady z delikatną promocją na kupno telewizora. W listach aplikacji przewiną się dodatkowe ikon aplikacji, które mógłbyś zainstalować, a w ustawieniach propozycje dodatkowych usług od operatora. Uwierzcie, że wiele firm chciałoby być w taki sposób reprezentowane i byłyby w stanie wiele za to zapłacić. W takim razie po co przenosić jakiś koszt na klientów, skoro w momencie, gdy coś jest za darmo, to będzie ich więcej?

Zobacz też: Jednak OnePlus 7 zaskoczy swoim wyglądem!

Zapewne dla niektórych brzmi to trochę, jak historia pierwszych telefonów za symboliczną złotówkę, kiedy pewien Pan przychodzi do punktu obsługi klienta, rzuca monetę o nominale 5 złotych i prosi 5 telefonów, tylko szybko. Bez świadomości o abonamentach i dodatkowych opłatach. Tylko w przypadku reklam te dodatkowe opłaty są w inny sposób są realizowane. Na koniec pozostaje pytanie, co z samymi urządzeniami? Czy dożyjemy czasów, kiedy pozostanie jeden producent, jeden model i każdy człowiek będzie korzystał z tego samego? Tak przynajmniej wygląda to w różnych filmach i serialach o przyszłości. Jednak wydaje mi się, że to nie będzie miało wielkiego wpływu na różnorodność – w końcu jedni chcą większe wyświetlacze, inni pojemniejsze akumulatory, a jeszcze inni stawiają po prostu na design. Gustu ludzi nie da się wyłączyć.

Motyw