Usługa Windows 10 ARM z obsługą x64

Wbrew przeciwnościom losu udział Windowsa 10 jest coraz wyższy

5 minut czytania
Komentarze

Microsoft Windows jest najpopularniejszym systemem operacyjnym dla użytkownika domowego. Oczywiście nie ogranicza się wyłącznie do niego. Jest to wiodąca platforma zarówno w wielu fabrykach i zakładach pracy, jak i do zastosowań inżynierskich. Największa grupa programów CAD, w tym najczęściej wykorzystywane jak NX oraz Catia nie mają swoich wersji na Mac OS. Dominacja Windowsa jest więc dobrze ugruntowana i nie wydaje się, żeby cokolwiek mogło jej zaszkodzić.

Windows 10 i jego problemy

Windows 10 udziały

Windows 10 posiada jednak szereg konkurentów, z którymi musi walczyć o udziały w rynku. Są to odpowiednio: Windows XP, Windows Vista i Windows 7. Jeśli chodzi o konsumentów, to wynika to z wielu czynników. Podobnie sprawa stoi z firmami. W tym drugim przypadku chodzi głównie o pieniądze, gdzie zakup licencji na nowszą wersję systemu to akurat najmniejszy wydatek. Zacznijmy po kolei:

Klienci indywidualni

W przypadku klientów indywidualnych nawarstwia się wiele powodów. Większość nie chce zmieniać systemu, bo nie widzi takiej potrzeby. Stoi za tym zwyczajna niechęć do zmian i przyzwyczajenie. Należy pamiętać, że dla większości komputer to bardziej interaktywny telewizor, a nie zaawansowana maszyna licząca. Nie interesują się bezpieczeństwem, ewentualnie instalują pierwszy, lepszy antywirus z sieci. Dodatkowe funkcje czy możliwości nie mają dla nich znaczenia, dopóki działa przeglądarka, pakiet biurowy i edytor tekstu. Osoby bardziej zaznajomione z komputerem również jednak czują niechęć do Windowsa 10. Wszystko z powodu wymuszonych aktualizacji, które często powodują masę problemów. Niestety, Microsoft chyba nie przykłada się za bardzo do testowania nowych wersji systemu. Inaczej nie miałby aż tylu problemów. Problemy ze sterownikami pojawiają się niezwykle często. Czasami nawet dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że system nie chce się uruchomić. Sam raz miałem problem polegający na tym, że po aktualizacji nie chciał mi się załadować pulpit. Pomogło najbardziej absurdalne rozwiązanie — przełożenie dysku do innego komputera, żeby się system musiał przekonfigurować i powrót do mojej stacji roboczej.

Nie dziwi więc, że przy takich problemach ludzie wolą pozostać przy tym, co działa. Nie pomogła także agresywna kampania polegająca na udostępnianiu i ciągłym przypominaniu ludziom o tym, że mogą zaktualizować swój system w wersji 7 i nowszych do Windowsa 10. Sporo osób poczuło się poważnie poirytowanymi takim obrotem sprawy i unikają aktualizacji z przekory. Dodatkowo osoby, które aktualizowały w ten sposób system, często czują się oszukane z powodu problemów, przez co są źródłem negatywnych opinii. Dochodzą jeszcze gracze, którzy mają problemy z uruchomieniem swoich ulubionych tytułów sprzed lat na Windowsie 10, dlatego kurczowo trzymają się Windowsa 7.

Firmy

Jeśli chodzi o firmy, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Aktualizacje nie stanowią większego problemu, ponieważ stosuje się w nich głównie Windows 10 Professional, w której da się odłożyć aktualizacje w czasie. Problem leży jednak gdzie indziej. Po pierwsze w przyzwyczajeniach personelu. Niestety, często nawet niewielka zmiana w interfejsie potrafi sparaliżować pracę w biurach. Wymagane więc są szkolenia, które blokują pracowników na jakiś czas. Dodatkowo przyzwyczajenie się do nowych rozwiązań również nie jest natychmiastowe, co spowalnia wykonywaną pracę. Czas to nie tylko pieniądz w takim przypadku, ale co najważniejsze to także terminy.

Zawalone terminy powodują stratę zaufania kontrahentów, a ono w większości branży jest najważniejsze. Ważną kwestią są także same aplikacje. Te często są wykonywane na specjalne zamówienie firm, ponieważ muszą spełniać konkretne wymagania stawiane przez daną spółkę. Niestety te często nie działają najlepiej na innych systemach operacyjnych niż te, na które zostały przygotowane. Sam znam firmę, która opiera się Windows Vista, ponieważ na innych systemach z rodziny Windows program przez nią zamówiony pracuje niestabilnie. Przepisanie aplikacji na nowszy system to już dodatkowe koszty oraz duże straty czasu związane z jego wdrażaniem.

Zobacz też: Kolejne problemy z aktualizacją Windows 10. Tym razem ucierpią gracze

Jeśli chodzi o programy specjalistyczne, dochodzi jeszcze kwestia licencji. Te często kosztują nawet po kilkadziesiąt tysięcy euro za jedno stanowisko, nie będąc przy tym kompatybilnym z nowym systemem operacyjnym. Weźmy Catię w wersji V5-6R2016. Najnowszym systemem, który wspiera jest Windows 8. Oczywiście nie oznacza to, że nie uruchomi się na Windows 10. Jednak najmniejszy błąd w tym programie może doprowadzić do katastrofy. W fabrykach i zakładach produkcyjnych jest jeszcze gorzej. W wielu światowych koncernach, jak na przykład w BMW wciąż na liniach produkcyjnych króluje… Windows XP. Wynika to z tego, że roboty na liniach produkcyjnych są zarządzane właśnie przez ten system. A potencjalne błędy związane z uruchomieniem sterowników na innym niosą ze sobą zbyt wiele ryzyko. Wymiana całego parku maszynowego wartego kilkaset milionów dolarów w takim wypadku nie wchodzi w grę.

Czy Windows 10 jest w sytuacji beznadziejnej?

Dla Microsoftu — na szczęście nie. Ekspansja tego systemu zaczęła ostatnio mocno przyśpieszać. W listopadzie 2017 roku był on obecny na 600 milionach urządzeń. Dopiero po 10 miesiącach od tej daty firma mogła się pochwalić przekroczeniem liczby 700 milionów. Jednak dobicie do 800 milionów urządzeń zajęło Windowsowi 10 zaledwie pół roku. Obecnie Windows 10 gości na 800 milionach urządzeń i jeśli tendencja się utrzyma, to do 2020 roku może osiągnąć miliard. 

Źródło: tomshardware

Motyw