Koniec Internet Explorer umiera w czerwcu

Internet Explorer – Microsoft ostrzega! Nie używaj tej przeglądarki

4 minuty czytania
Komentarze

Internet Explorer to chyba jedna z najstarszych przeglądarek na rynku. Jej oficjalna prezentacja nastąpiła w 1995 roku. Do dzisiaj korzysta z niej wielu użytkowników, mimo iż Microsoft stara się zachęcić klientów Windowsa do korzystania z Edge.

Internet Explorer 11 – historia i ciekawostki

Internet Explorer był nieodzownie związany z Windowsem 95 i 98, a potem z następnymi wersjami „okien”. Co ciekawe wczesne wersje przeglądarki były dostępne również na Macintoshach od Apple! Przygoda ta nie trwała jednak długo, bo skończyła się w 2003 roku, kiedy oficjalnie zakończono wsparcie dla systemu Apple. Firma z Cupertino opracowała własną przeglądarkę o nazwie Safari, która jest nieodzownym programem na sprzęcie Apple. Co ciekawe, pierwsza dostępna wersja Internet Explorera nie wspierała polskich znaków.

Ostatnią, finalną wersją przeglądarki był build o numerze 11 wydany 17 października 2013 roku. Wtedy Internet Explorer mógł się pochwalić aż 25,44% udziałem w rynku, co było rewelacyjnym wynikiem i dawało mu drugie miejsce. Już w 2014 roku spadł na trzecie miejsce z wynikiem 12,07%. Pierwszą lokatę okupował wtedy Chrome, a drugą Firefox.

Zobacz także: Gdyby Pixel 4 XL był właśnie taki

Internet Explorer 12?

O tej wersji można zapomnieć. Od momentu wprowadzenia Windowsa 10, Microsoft zachęca do korzystania z przeglądarki Edge. Ta po kiepskim starcie ma być przebudowana w oparciu o Chromium. Internet Explorer nadal możemy jednak znaleźć w najnowszym Windowsie wpisując jego nazwę w wyszukiwarkę obok Menu Start. Przyznam, że zdarza mi się z niego korzystać, gdy potrzebuję uruchomić narzędzie do analizy technicznej w Javie.

To jednak chyba koniec Internet Explorera, gdyż Microsoft chce go ostatecznie zabić.

Ryzyko używania Internet Explorera jako domyślnej przeglądarki

Kilka dni temu Chris Jackson, przedstawiciel Microsoftu ostrzegł klientów przed używaniem popularnej niegdyś przeglądarki. W poście na blogu stwierdził: „Od czasu do czasu jestem pytany przez klientów: Jak zapewnić, że cały ruch internetowy trafi do Internet Explorera?” Jest to bardzo dziwne pytanie w czasach, kiedy przeglądarka jest na marginesie rynkowym. W rzeczywistości przykładowo w opiece zdrowotnej (podobnie jak w wielu innych branżach) często zdarza się, że ludzie korzystają z Internet Explorera, który staje się domyślną przeglądarką i łatwą do włączenia, szczególnie na starych systemach.

Tworzenie domyślnego długu technicznego

W przeszłości Internet Explorer był zoptymalizowany pod kątem prostoty kosztem długu technicznego. Dług techniczny zbiera wszystkie domniemane koszty dodatkowej pracy spowodowane wyborem łatwiejszych lub dotychczasowych rozwiązań technologicznych, zamiast przyjmować nowoczesne narzędzia, których wdrożenie zajmie więcej czasu, ale na dłuższą metę może rozwiązać więcej problemów. Patrząc na Internet Explorera 6 była to koncepcja „standard mode” w porównaniu z „quirks mode”, gdzie użytkownik miał do wyboru więcej opcji dotyczących języka HMTL.

Z biegiem czasu tryb standardowy Internet Explorer obsługiwał coraz więcej funkcji. Deweloperzy zdecydowali się nie tylko na jego zaktualizowanie, ale także zaryzykowali „zepsucie” aplikacji napisanych dla starszej interpretacji standardów. Przykładowo, w Internet Explorer 8 dodano standardy IE8, ale również zachowano te z Internet Explorer 7. Oznaczało to, że w przypadku witryn w strefie Internetu byłby to standard IE8, ale w przypadku witryn w lokalnej strefie intranetowej domyślnie byłby zgodny ze standardami IE7.

Idąc tym tropem, jeśli utworzysz całkiem nową stronę internetową i uruchomisz ją w lokalnej strefie intranetowej i nie dodasz żadnych dodatkowych znaczników, domyślnie wykorzystasz implementację standardów internetowych z 1999 roku, a to już brzmi groźnie!

Internet Explorer – podsumowanie

Jak widać, Internet Explorer to rozwiązanie kompatybilności. Nie obsługuje on nowych standardów sieciowych i chociaż wiele witryn działa dobrze, programiści na ogół nie testują ich w przeglądarce, a w nowszych, konkurencyjnych. Tak więc, jeśli deweloperzy kontynuowaliby ich poprzednie podejście, skończyłoby się na scenariuszu, w którym, użytkownik nie miałby możliwości korzystania z nowych aplikacji i opcji nowych witryn internetowych. Z uwagi na to, że pojawiają się one w dużych ilościach i z dużą częstotliwością, Microsoft chce pomóc użytkownikom uniknąć przegapienia dobrodziejstw korzystania z sieci i zachęca do używania np. Edge.

Źródło: własne, techradar, techcommunity.microsoft.com

Motyw