Największa bitwa o widzów w historii YouTube właśnie trwa na naszych oczach

4 minuty czytania
Komentarze

Z platformy YouTube, na której znaleźć można m.in. filmy i muzykę, z pewnością korzysta większość z nas. Serwis ten od 2005 roku nieustannie się rozwija i z niewielkiej strony z materiałami wideo przekształcił się w olbrzymią platformę, na której codziennie pojawia się 85 tysięcy nowych filmów. Wśród wszystkich kanałów dostępnych na YouTube znaleźć można oczywiście osobę, która przoduje w rankingach ilości widzów – jest nią PewDiePie, znany na całym świecie komentator i komik. Od pewnego czasu Felixowi Kjellbergowi zagraża jednak hinduski kanał muzyczny – T-Series. Internauci nie chcąc dopuścić do prześcignięcia aktualnego „króla YouTube’a” postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Bitwa od kilku tygodni trwa w najlepsze i muszę przyznać, że niektóre sytuacje są wręcz abstrakcyjne!

PewDiePie vs T-Series. Jak zaczęła się największa bitwa o widzów w historii YouTube’a?

Historia, którą opiszę w tym artykule, zaczęła się trzy miesiące temu, kiedy PewDiePie poinformował swoich widzów, że do listopada może nie być największym YouTuberem na świecie – miał prześcignąć go hinduski kanał muzyczny T-Series. Fani, chcąc wesprzeć swojego idola, postanowili działać – namawiali znajomych do subskrypcji kanału Felixa, a nawet publikowali na ten temat posty w Internecie. Akcja była wtedy jeszcze po prostu żartem. Okazuje się jednak, że bitwa miała się dopiero rozpocząć, a w tym pomógł inny twórca tworzący filmy na platformie Google’a. 

MrBeast znany jest z tego, że w każdym ze swoich filmów rozdaje olbrzymie sumy pieniędzy, np. w formie napiwków lub datków dla bezdomnych. Tym razem YouTuber postanowił wesprzeć swojego kolegę po fachu – wykupił on billboardy w mieście, na których prosił o zaobserwowanie kanału PewDiePie. Co więcej, brał on udział w wywiadach i programach, w których również namawiał do pomocy. Pomimo skali zjawiska to miał być jednak tak naprawdę jedynie początek.

Kolejnym kamieniem milowym w walce o widzów była pomoc od pewnego anonimowego hakera, który nie miał jednak złych zamiarów. Użytkownik Twittera o nicku TheHackerGiraffe poinformował, że pewnego dnia natknął się na setki tysięcy niezabezpieczonych drukarek. Nad tymi urządzeniami kontrolę mógł przejąć każdy – haker postanowił zatem ostrzec 50 tysięcy użytkowników… prosząc ich o zasubskrybowanie kanału PewDiePie. Na samym końcu wiadomości, którą możecie zobaczyć powyżej, poprosił on ich również o zabezpieczenie swojej drukarki.

Zobacz także: Czy to koniec sprzedaży iPhone’ów w Chinach?

Kolejne tygodnie również obfite były w niespotykane wcześniej sytuacje. Do akcji przyłączali się kolejni twórcy, tacy jak Markiplier, Joe Jenkins czy Logan Paul. Fani Felixa nagrywali również różnego rodzaju streamy – przez wiele godzin bez przerwy grali na instrumentach, mówili, a nawet przelewali pieniądze na organizacje charytatywne za każdego nowego subskrybenta. Według mnie kulminacyjnym momentem był gigantyczny baner, który przez pewien czas wyświetlany był na Times Square. Został on oczywiście w pełni sfinansowany z kieszeni jednego z fanów – Justina Robertsa. Zobaczcie sami, jak reklama wyglądała w rzeczywistości:

Należy dodać, że billboardy fanów Felixa zaczęły pojawiać się już nawet w Indiach. Warto wspomnieć jednak, że T-Series na wszystkie te wydarzenia pozostaje bierne.

Bitwa pomiędzy PewDiePie a T-Series pokazuje, co wspólnie osiągnąć mogą internauci

W pewnym momencie kanały PewDiePie i T-Series dzieliło zaledwie kilkanaście tysięcy widzów. W tym momencie różnica wynosi już ponad milion, oczywiście na korzyść tego pierwszego twórcy. Opisana w dzisiejszym artykule bitwa pokazuje nam, jak wiele zdziałać mogą zjednoczeni internauci. Być może w przyszłości uda się to wykorzystać również do innych celów. Wbrew pozorom walka dwóch największych kanałów na YouTube ma również więcej zalet niż może się wydawać – Felix i inni twórcy, wykorzystując tę sytuację, zebrali już kilkaset tysięcy dolarów na rzecz organizacji charytatywnych. Nierozważni właściciele drukarek zostali również o tym fakcie ostrzeżeni przez osobę, która nie miała złych zamiarów – nieupoważniony dostęp mógłby mieć bowiem znacznie gorsze konsekwencje.

Jeżeli chcielibyście wziąć udział w bitwie, to możecie to zrobić za pośrednictwem tego linku. Przy okazji również możecie wesprzeć nasz kanał w serwisie YouTube – do najlepszych trochę nam brakuje, ale być może z Waszą pomocą uda nam się to zmienić.

Motyw