5g

Smartfon chłodzony wiatrakiem, czyli sieć 5G ma swoje problemy

3 minuty czytania
Komentarze

Coraz większymi krokami zbliżamy się do oficjalnego zapoznania konsumentów z siecią nowej technologii. O ile 4G, w szczególności LTE-Advanced zdają się być stosunkowo młodymi rozwiązaniami, to już w przyszłym roku zacznie się walka o 5G. Nie da się ukryć, że jest to rewolucja, która drastycznie przyspieszy mobilny przesył danych, a przy okazji zmniejszy opóźnienia. To ucieszy nie tylko graczy, ale również fanów IoT. Internet Rzeczy po prostu potrzebuje takiej łączności, która dotychczas wiązała się głównie z lokalnymi sieciami WiFi. Jednak 5G to nie tylko zalety. Ta technologia ma problemy, ale miejmy nadzieję, że większość z nich to wyłącznie problemy wieku dziecięcego.

Sieć 5G będzie rewolucyjna, ale ma swoje problemy

Od razu zaznaczam, że pomijam teorie spiskowe, których można znaleźć od groma w Sieci. Duże zagrożenie dla zdrowia, hakowanie ludzkich umysłów i od groma innych „pomysłów” na swoje życie to standard. Póki co nie pojawiły się żadne medyczne badania, które jednoznacznie wskazywałyby na negatywny wpływ 5G na nasze zdrowie. Tego się trzymajmy. W takim razie na jakie problemy mamy się szykować?

Wysokie temperatury to największy problem producentów

Dotychczasowe prototypy urządzeń z modułami 5G były ogromne. Modele od Qualcomma można było też spotkać w… ścianie, nie do wyjęcia. W tym tygodniu MediaTek też postanowił pokazać swój modem. Ich smartfon przypominał dotychczasowe urządzenia, ale wyróżniał go jeden element – wiatrak do chłodzenia. Niegdyś śmialiśmy się z tego, ale czy taka ma być przyszłość? Z pewnością nie. Niemniej wysokie temperatury to zło dla elektroniki, jak i akumulatorów, a moduły 5G ze swoją ogromną szybkością produkują od groma ciepła, zużywając jeszcze więcej energii. Już dzisiaj możemy spodziewać się różnorakich kompromisów. Przede wszystkim spotkamy się z mieszaniem łączności 4G i 5G, gdy obie są dostępne. Do tego nie zabraknie już dzisiaj doskonale znanych „radiatorów” w postaci coraz większych, miedzianych elementów odprowadzających ciepło. Żaden producent nie chwali się też litografią zastosowaną w swoich prototypach. Możemy się spodziewać, że docelowo proces technologiczny będzie wynosił 7 nm.

Na rewolucyjną szybkość jeszcze poczekamy

5g wady problem

Dane pokroju 20 Gb/s robią wrażenie, choć w przypadku użytkownika końcowego spodziewajmy się 1 Gb/s. To wciąż ogromna wartość w porównaniu do 4G, w przypadku którego mówimy o kilkudziesięciu Mb/s. Jednak osiągnięcie takich wartości będzie bardzo utrudnione ze względu na niesamowicie drogą infrastrukturę, którą trzeba zbudować. Do tego dochodzi problem samego zasięgu – najprościej rzecz mówiąc, jeden nadajnik 4G sięga dalej, niż odpowiednik 5G, który będzie miał ogromne problemy w miastach. To wszystko oznacza, że operatorzy z pewnością nie będą się spieszyć z materiałami reklamowymi mówiących o tym, jak dobry zasięg nowej technologii oferują. Z drugiej strony też trzeba pamiętać o tym, że jeden nadajnik 5G będzie zdecydowanie większy od poprzedników, ale będzie w stanie obsłużyć większą liczbę odbiorców.

Zobacz też: Wolfram Alpha to podstawowa aplikacja na studiach inżynierskich!

Nie można też zapominać o tym, że spektrum sieci 5G może gryźć się z innymi technologiami – chociażby satelitami. Po prostu w okolicach 6 GHz, które zostało zarezerwowane dla nowej technologii, jest niesamowicie ciasno. Graniczne wartości mogą sprawiać problemy jakościowe, co może być najbardziej odczuwalne w nowoczesnych miastach, a właśnie tam początkowo oczekujemy tej rewolucji. W takim razie, czy 5G jest dobre? Oczywiście, że tak, ale trzeba być świadomym, że nie jest to technologia idealna. Choć zanim pojawi się ona na dobre w Polsce, to zarówno urządzenia zostaną rozwiązane tak, aby problemy wieku dziecięcego nie były zauważalne.

źródło: TheNextWeb, VentureBeat, 3GPP

Motyw