Galaxy S9

Wykresy są bezlitosne – Galaxy S9 jest passe. Magia Samsunga przeminęła?

3 minuty czytania
Komentarze

Czy pamiętacie czas, w którym ekscytowaliście się ze względu na premierę flagowca lub jego kupno? Ja tak miałem przed debiutem Galaxy S8 i za każdym razem wcześniej. W tym roku to minęło i nie chodzi o moje znudzenie rynkiem mobilnym, a o jego zastój i niewielkie zmiany. Z drugiej strony flagowce są już tak dobre, że coroczna ich zmiana powoli traci sens, nawet dla wytrawnych geeków, do których należę. Przykładem na zastój może być Galaxy S9, który został jedynie nieco ulepszony względem poprzednika.

Galaxy S9 jest już passe?

Wiemy, że od końca 2017 roku sprzedaż flagowych smartfonów spada na świecie. Przykładem mogą być wyniki Galaxy S9 na rynku. Według wielu analityków, jego sprzedaż gwałtownie zwolniła w drugim kwartale. Szacuje się, że Samsung sprzeda jedynie 30 mln egzemplarzy Galaxy S9 w ciągu roku od premiery. To niewiele, z uwagi na fakt, że Koreańczycy sprzedali 41-45 mln Galaxy S8 i około 50 mln Galaxy S7. Zatem jeżeli przyjmiemy nawet możliwe odchylenie na poziomie 10%, to 33 mln sprzedaż jest wynikiem słabym.

Dość osobliwym poparciem powyższych prognoz jest zainteresowanie flagowcem w Google. Zobaczcie, jak często wyszukiwany był Galaxy S9 w porównaniu do poprzednich urządzeń z linii Galaxy S. Spadek jest znaczący, co dodatkowo potwierdza znacznie mniejsze zainteresowanie potencjalnych nabywców urządzeniem.

Wyróżnienie na rynku i innowacje

Samsung ma również problem z uwagi na nasilającą się konkurencję w postaci chińskich producentów. Ponadto wielu konsumentów wskazuje, że dzisiejsze flagowce w większości oferują dobre aparaty, a różnic w jakości zdjęć przeciętny Kowalski nie widzi. Co więcej, wyposażone są one w „bezramkowe” ekrany i baterie mogące wytrzymać dzień lub dwa. Po co więc przepłacać za mało zauważalne przez zwykłego konsumenta zmiany? Cena jaką zaproponowali Koreańczycy za Galaxy S9 okazała się zaporowa dla nabywców. Wielu fanów nie kupiło flagowca ze względu na znikomą liczbę zmian. Tak, Koreańczycy też mają wierne grono klientów, którzy co roku kupują flagowca, tak jak fani Apple. W końcu mam wrażenie, że Samsung zapomniał co to innowacje, bo takich w Galaxy S9 zwyczajnie brak. Na nudnym rynku Chińczycy pokazali, że można stworzyć interesujące urządzenia z wysuwanym aparatem (Vivo Nex i Oppo Find X) i bez górnej belki czy oklepanego przez prawie wszystkich notcha.

Galaxy S10 zmieni negatywny trend?

Mam wrażenie, że tak. Jeżeli wszystkie plotki na temat urządzenia okażą się prawdziwe, to być może flagowiec będzie większym hitem niż Galaxy S8. Samsung jednak musi zaskoczyć jubileuszowym smartfonem z linii S. Nie wyobrażam sobie nie zobaczyć w nim skanowania twarzy w 3D, skanera linii papilarnych w ekranie, potrójnego aparatu czy bardziej pojemnej baterii. Sądzę, że zestawienie tych nowinek sprawi, że klienci wrócą do flagowców Samsunga. Jednak cena nie może być znacząco wyższa od tej, którą trzeba zapłacić za Galaxy S9. Mam nadzieję, że Koreańczycy nie wycenią wersji z plusem na $1100.

Źródło: androidauthority

Motyw